Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-11-2014, 08:30   #41
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Po przemowie elfa na twarz druida powrócił uśmiech. Uderzył lekko otwartymi dłońmi w stół. Najbliższe naczynia lekko podskoczyły.

- Też cię lubię. Jeśli zaś jakaś dojrzała kobieta z mojej rodziny postanowi stworzyć z tobą krótkotrwały związek, to będzie jej sprawa. Zastrzegam dojrzała, czyli tak która sobie będzie potrafiła sama poradzić z konsekwencjami twojej natury. Jeśli mnie pamięć nie myli Bea i Terrena są wolne i może miały by ochotę, wujenka mnie poprawi.
- Masz dobrą pamięć Randalu. Tak one sobie poradzą o ile będą miały ochotę.


Potwierdziła słowa krewniaka Salomme. Po tych słowach równie promiennie się uśmiechnęła do elfa.

- Poszukam dziewczynom zajęć aby nie myślały o pięknym elfie.

Po tych słowach wyszła za mężem.

- Powiem ci Varisie jak najprościej rozpoznać dojrzałą kobietę. Nie będzie siksą podglądającą mężczyzn w kąpieli. Takim marzy się piękny rycerz na biały koniu. Wszyscy wiemy, iż ty nim nie jesteś. Przynajmniej nie teraz i pewnie jeszcze długo nim nie będziesz.

Gdy karczmarka, która cały wieczór wodziła wzrokiem za Randalem przyniosła zamówione jedzenie, zatrzymał ja jednym gestem. W jego dłoni pojawił się owoc dzikiej róży, który nie wiadomo kiedy został wyjęty.

[MEDIA]http://www.menopauza.pl/content_picture/full_size/0b02c3f28c7cfbe856e1314a8d674d27.jpg[/MEDIA]
Starczyło jedno słowo dla wszystkich niezrozumiałe „kwiat”, a w dłoni Randala pojawiła się gałązka z pięknym kwiatem dzikiej róż. Podła ją bez słowa uśmiechając i lekko rumieniąc kobiecie.

[MEDIA]http://blog-foto.mrach.pl/wp-content/uploads/2013/09/20130915-160144.jpg[/MEDIA]

Słowa gnomiego kapłan druid zbył tylko wzruszeniem ramion i uśmiechem znaczącym "on taki już jest".
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 05-11-2014 o 09:43.
Cedryk jest offline  
Stary 05-11-2014, 08:58   #42
 
Ereb's Avatar
 
Reputacja: 1 Ereb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodze
- Panowie, panowie - wtrącił gnom - Nie ma się co wadzić. Randalu do niczego jeszcze nie doszło, a zachowujesz się jakby nasz kompan jak nie zgwałcił, to przynajmniej obłapywał którą z twoich kuzynek. Wierzę, że Vailo ma na tyle rozsądku i na tyle panuje nad swoją wyposzczoną chucią, że nie będzie rzucał się na pierwszego podlotka, który nań rzuci okiem. Podlotka, który winien być pod bacznym okiem matki. Zwłaszcza, gdy prowadzi się interes taki jak gospoda. - kapłan skarcił i pouczył wszystkich po równo. W jego mniemaniu wszyscy byli winni tak samo. - Dyscyplina i samokontrola moi drodzy, to coś co każdemu z was się przyda. Nie ma co szukać problemu tam, gdzie go nie ma. Nie prowokuj, więc Vailo naszego kompana, bo jak widzisz nader drażliwy jest na punkcie swojej rodziny. Myślę, że z twoją urodą, umiejętnością przemawiania i zdolnościami znajdziesz niejedną chętną, spoza familii Randala, na przelotny romans.
Gnom skończył mówić, po czym wstał i przeciągnął się.
- Ja także idę się obmyć i położyć spać. Zachowujcie więc umiar i rozsądek, drodzy przyjaciele.
Po tych słowach gnom także wyszedł z karczmy i ruszył w stronę zajazdu.
 
Ereb jest offline  
Stary 05-11-2014, 13:38   #43
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
~ Varis, ty złośliwa bestio. ~ elf poprawił kapłana, uśmiechając się szeroko.
~ O moją wyposzczoną chuć nie musisz się martwić. Siłę woli ćwiczę praktycznie tak samo długo jak chodzę, więc nie mam problemów z samokontrolą. Choć miło słyszeć że pokładasz we mnie jakąkolwiek wiarę. ~ kontynuował wesoło.
~ Jeżeli chodzi o dobór partnerki, to pozwólcie że sam się tym zajmę, jak i sam poniosę tego konsekwencje. Nie znamy się zbyt długo Randalu, jednak zapewniam cię że nie ma we mnie zbyt wiele frywolności moich pobratymców. ~ nieco spoważniał, choć gdy usłyszał słowa Salomme, roześmiał się głośno.
~ Moja droga, nie męcz dziewcząt za coś, co jeszcze się nie zdarzyło. Przynajmniej poczekaj aż będzie po fakcie. ~ gdy ta próbowała spiorunować go wzrokiem, puścił do niej oko.
~ Rozsądek i umiar, w naszej grupie awanturników, poszukiwaczy przygód i przyjemności? Będzie miał spory problem z wyegzekwowaniem tego. ~ gdy gnom wyszedł, Varis skomentował jego poradę. Uśmiechnął się szeroko, widząc zakłopotanie Randala, podającego różę ślicznej karczmareczce.
~ Na mnie już czas panowie, na was chyba też. Randalu pozwól że kupię ci jeszcze jedno piwo, tak na zgodę. ~ wyglądało na to że nieśmiały młodzik nie porozmawia z Mei, dopóki przy stole będą jego towarzysze. Miał nadzieję że reszta również zauważyła zmieszanie druida i wysnuła odpowiednie wnioski. Podszedł do dziewczyny i podał jej monety.
~ Czy mogłabyś przynieść Randalowi jeszcze jedno piwo, a może lepiej dwa? Biedakowi przydałaby się miła rozmowa z kimś ładnym, a nie ostra dyskusja z wygadanym elfem. ~ puścił oko do nagle zarumienionej Mei. Varis odczuwając nieco skutki nadmiernej ilości wina, nie zastanawiał się nad konsekwencjami swoich czynów, więc bez zastanowienia wydał kilka rozkazów nuro. Puste kubki, pucharki, dzbanki i miski na ich stole uniosły się w powietrze i ułożyły w zgrabne stosy, które „przepłynęły” na stolik przy kuchennych drzwiach. Łata prychnął i wysunął pazury gdy niosąca je istota przemieszczała się obok kominka. Zanim Varis dotarł niespiesznym krokiem do drzwi, te „same” się otworzyły i gdy przez nie przeszedł, cicho zamknęły.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche
Balzamoon jest offline  
Stary 06-11-2014, 15:33   #44
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Oberża już opustoszała. Pozostał już tylko w niej Randal. Mei kończyła sprzątać izbę, zaś właściciel odliczał zarobione pieniądze, z pewną irytacją spoglądając na hołubiącego w dłoniach kufel piwa młodzieńca. W końcu dziewczyna skończyła porządki. Wytarzawszy ręce w fartuch podeszła do stołu zajmowanego przez ostatniego gościa.

- Podać coś jeszcze? - zapytała uśmiechając się do bohatera wieczoru.

Randal wstał bez słowa podszedł do starszej kobiety, w końcu dla niego osiemnastoletnia kobieta była już starsza, delikatnie ujął za rękę po czym złożył na niej długi pocałunek. Z początku wyglądał jakby Mei chciała wyrwać dłoń. Jednakże z nieznanych, przynajmniej jej przyczyn, tego nie uczyniła. Potem młodzieniec pewnie przyciągnął kobietę do siebie chcąc pocałować. Dla obserwujących wyglądało to na niezręczność młodzika, gdyż zderzyli się nosami z Mei.

- Nie tak głuptasie.
- po czym sam oddała pocałunek.
Będę cię musiał wszystkiego nauczyć, mój ty rycerzu.

Potem pociągnęła młodzieńca na górę, do swojego pokoju

Karczmarz tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął. Nie zauważył jednak, iż rumieniec zawstydzenia szybko znikł z twarzy Randala, zaś na ustach młodzieńca pojawił się uśmiech zadowolenia, pewnie dało by to mu wiele do myślenia.




W pokoju Mei znajdował się kominek dostarczający ciepła i sąsiednim pokojom, w którym napalono na noc. Wynikało z tego, iż to na niej spoczywał obowiązek dbania o to, aby nie zgasł przez noc. Przy ogniu pod kominkiem rozłożył się Łata, który wślizgnął się do pokoju za parą.
Dziewczyna szybko rozebrał się i zabrała się do rozdziewania chłopaka.

- Teraz nauczę cie jak zadowolić kobietę. Zaczynasz pocałunkami, potem schodzisz coraz niżej, aż dociera tutaj.

Mówiąc to przeciągnęła dłonią od ust, poprzez szyję, piersi, brzuch docierając aż do kwiatu kobiecości. Randal ruszył w podróż swoimi ustami, odkrywając ciało kochanki. W tym czasie jego dłonie błądziły po niemal całym ciele Mei, niby bezcelowo. Jednakże gdy usta Randla dotarły do kwiatu kobiecości , był on już w pełni otwarty gorący i wilgotny. Mei przy pocałunku w wrażliwe miejsce wyrwał się jęk rozkoszy. Potem Randal powstał ucałował kochankę i zdecydowanie skierował na łoże. Po chili ich ciał złączyły się w miłosnym uścisku. W nocną ciszę oberży przerwał głośny jęk rozkoszy kobiety.

Jakiś czas później gdy Mei już zasnęła zaspokojona, Randal zamyślił się wpatrując w ogień.




Rok wcześniej Wysoki Las.

W głębi prastarego lasu był od zarania dziejów druidyczny krąg. Znajdował się na wsypie na jeziorze, pośród kniei Wysokiego Lasu. Pośrodku wsypy była polana a na jej środku stał krąg z z dwunastu trylitów. Oznaczały one ziemię, wodę, powietrze, ogień, zwierzęta i rośliny w ich dwoistej naturze twórczej i niszczącej. Pośrodku kręgu rósł prastary Jazdodrzew, cześć jego już martwych korzeni utworzyło ołtarz wypolerowany pokoleniami dotykających go dłoni. Wokół niego rozłożone były dary natury. Sam ołtarz znaczyły ślady krwi.
Randal został tu wysłany przez swego nauczyciela, aby mógł dokończyć swe nauki i przejść inicjację na druida. Stał właśnie przed Arcydruidem Sewall ap Ell'ander stojącą w otoczeniu trzech pięknych kobiet. Pani Sewall długo przyglądała się Randalowi nim zdecydował się przemówić.

[MEDIA]http://cache.desktopnexus.com/thumbnails/989922-bigthumbnail.jpg[/MEDIA]

- Randalu przybyłeś tu aby dokończyć inicjacji na druida. Druid musi znać wszystkie aspekty życia. Musi odbierać życie, leczyć, mediować, przewodzić ludziom, dbać o prawidłowe pochówki, to znaczy musi być zapoznany z wszystkimi aspektami życia. Wszystkie już je poznałeś z wyjątkiem jednego miłości fizycznej. Nie dałeś też światu nowego życia. Nie nie zaprzeczaj. Nie spłodziłeś jeszcze potomka.

Na te słowa Randal zarumienił się.

- Te oto adeptki, tak jak ty, kończą swe szkolenie. Nauczą one cię wszystkiego o sztuce miłosnej, będziesz tu tak długo dopóki nie uzyskamy pewności, iż wszystkie pobłogosławiła Matka nowym życiem. Nie wolno ci będzie poszukiwać swoich potomków, zresztą tak samo jak tym adeptkom. Jest to wasza ofiara.

[MEDIA]http://images66.fotosik.pl/339/09db68e15fa99050med.jpg[/MEDIA]

Trzy kobiety były o kilka lat starsze od chłopaka, więc jego rumieniec się jeszcze powiększył.

- Nauczysz się nie tylko sztuki miłosnej. Nauczysz się odbierać porody i poznasz wszelkie choroby dręczące kobiety i remedia na nie. Myślę, iż będzie trwało nie dłużej niż trzy miesiące. Potem przejdziesz test. Będziesz musiał zadowolić nieznane ci kobiety, które przybędą tu po radę. Jeśli wszystkie będą w pełni zaspokojone zdasz test. Teraz zaś możecie się oddalić i zacząć nauki.

Elfka gestem odesłała adeptki wraz z Randalem. Twarz młodzieńca była tak czerwona, że zdawał o się, iż zaraz niej tryśnie krew.

***

Trzy miesiące później Randal stanął przed Arcydruidem.

- Nie myśl młodzieńcze, że nie wiemy, iż celowo oblałeś test.

Randal zarumienił się na te słowa. Już miał przemówić jednak Arcydruidka przerwała mu.

- Nie robią na mnie wrażenia twoje rumieńce, gdyż wiem, że potrafisz je w pełni kontrolować. Nie Ganię twej ciekawości kobiecego ciała. Jednakże zostaniesz też ukarany. Oto twoje nowe partnerki. Wiem jak ty i twoja rodzin podchodzi do dzieci i więzi rodzinnych, zatem największą karą za to, iż próbowałeś mnie oszukać będzie świadomość, iż nigdy nie spotkasz i nie poznasz kolejnych swoich potomków. Nie wolno ci używać ziół, które poczęciu zapobiegają, gdyż te adeptki to poznają. Nawet jeśli nie one, to ja będę wiedziała. Drugiego testu nie wolno ci nie zdać, gdyż wtedy zostaniesz odesłany.

[MEDIA]http://images66.fotosik.pl/339/a79aff654eaabdcfmed.jpg[/MEDIA]
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 06-11-2014 o 18:39.
Cedryk jest offline  
Stary 07-11-2014, 12:51   #45
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z wolna popijając średniej jakości piwo Liadon przysłuchiwał się zgoła niepotrzebnej dyskusji na temat cnoty i możliwości skorzystania z ciała jednej z tutejszych panienek.
Z dyskusji oczywiście nic nie wynikało, ale najwyraźniej niektórym sprawiało przyjemność przelewanie z pustego w próżne. Dziwne poczucie humoru, dziwny sposób zabijania czasu. Ale o gustach, ponoć, się nie dyskutuje.

Wypił kolejny łyk piwa, po czym odsunął nie do końca opróżniony kufel.

- Bawcie się dobrze - powiedział do tych, co mieli zamiar siedzieć jeszcze dłużej przy stole.

On sam nie miał zamiaru tracić czasu ani na wysłuchiwanie psedomądrości, ani na dowiadywanie się, która z panienek jest dostępna i z jakiego powodu.
Fakt, że w środku nocy raczej nie zdołałby dowiedzieć się niczego ciekawego na interesujące ich tematy, że z pewnością kupiec nie przyjąłby nikogo z nich nawet na chwilkę rozmowy, ale to nie znaczyło, że Liadon miałby wysłuchiwać głupot. Lepiej było się umyć porządnie i nieco odpocząć. Oraz zastanowić się, co ze sobą zabrać, bo - bez względu na to, czy wybiorą się do pustelnika, czy pójdą szukać dzieci, czy zapolują na koboldy - w jego ekwipunku znalazło się parę niepotrzebnych drobiazgów - garść pochodni, lina, wnyki czy chociażby kij. Nie miał jeszcze tyle latek, by się musiał podpierać, a jako broń to wolał łuk czy miecz.
Nie sądził również, że podczas najbliższej wycieczki przydał mu się, powiedzmy, łom. Jeśli się to da gdzieś przechować - od razu będzie lżej. I wygodniej.

Łaźnia tutejsza nie stała na najwyższym poziomie, ale umyć się dało. A potem Liadon poszedł spać. Jeśli tak można nazwać stan, który u elfów zastępował sen.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-11-2014, 23:26   #46
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Elf odetchnął świeżym powietrzem. No może nie tak świeżym jakby pragnął, ludzkie osady miały swoisty zapach. W każdym razie Varis musiał coś zrobić, bynajmniej nie dlatego że rozsadzała go energia, po prostu podjadł solidnie i wypił sporo co oznaczało że trzeba było rozejrzeć się za wychodkiem. O dziwo, wygódka przy gospodzie była względnie czysta, być może spowodowane to było zwiększeniem się ilości przedstawicielek płci pięknej wśród mieszkańców. Pomimo że już raz się umył tego wieczora, elf nie mógł sobie odmówić kolejnej kąpieli. Tym razem długiej i przyjemnej. Pomimo swojego młodego wieku nauczył się już czerpać przyjemność z małych przyjemności, nawet jeżeli warunki były odległe od tych które miał przez większość swojego życia. Z drugiej strony ostatnie kilka lat pokazało mu że w razie potrzeby można się umyć i w zimnym strumieniu. Leżąc w ciepłej wodzie zaczął nucić pod nosem, głos miał przyjemny, choć niewyszkolony. Zastanawiał się jak spędzić jutrzejszy dzień, wojownicy mieli ruszyć do twierdzy i postarać się dowiedzieć czegoś o rozbójnikach, a zapewne też koboldach i goblinach. Postanowił że postara się porozmawiać z Klarysą o porwaniu jej dzieci, a później rozpytać w karczmie o grób gnomiego czarodzieja. Po skończonej kąpieli udał się do pokoju, gdzie większość jego towarzyszy już zdążyła ułożyć się do snu. Nie było Randala, więc Varis życzył mu w myślach udanej zabawy. Elf położył się na łóżku i odprężył, błyskawicznie zapadając w trans.

Gdy kilka godzin później otworzył oczy, był rześki i odświeżony. Jego towarzysze nadal potrzebowali odpoczynku więc nie chcąc im przeszkadzać, wyjąwszy z plecaka księgi, pergamin i przybory pisarskie, poszedł do kuchni. W środku nocy była pusta. Ochlapał twarz zimną wodą i odprawił rytuał wezwania sługi. Rozkazał mu żeby przygotował miejsce do pracy. Nuro uprzątnął stół i podał świece, które Varis zapalił magią. Następnie czarodziej pogrążył się w lekturze, niekiedy notując coś na pergaminie. W tym czasie nuro posprzątał kuchnię, wyczyścił piec z popiołu i dołożył drewna. Elf rozpalił ogień pstryknąwszy palcami i wymawiając słowo rozkazu.
Gdy niemal godzinę później do kuchni weszła ciotka Randala, w imbryku właśnie zaczynała wrzeć woda.
~ 'Quel amrun Salomme, mam nadzieję że dobrze spałaś? ~ uśmiechnął się do niej elf.
~ Czy masz może jakieś zioła na herbatę? Nie chciałem myszkować ci po szafkach. ~ kontynuował nie zwracając uwagi na jej zdziwienie wyglądem pomieszczenia.
~ Tam, na półce, w glinianym słoju z nagietkiem. ~ wskazała. Elf wskazał na naczynie i wypowiedział słowo. Magiczna dłoń zdjęła słój z półki, a w tym czasie na stół „wpłynęły” dwa kubki.
~ Tobie również? ~ dla zasady zapytał Varis.
~ Mi... mi... mi z tego drugiego. ~ Salomme wydawała się oszołomiona magią, której czarodziej używał tak beztrosko.
~ Oczywiście. ~ Varis nasypał do kubka ziół z słoja, następnie czarem odstawił go na półkę i wziął drugi. Gdy nasypywał zioła do drugiego naczynia, imbryk z wrzątkiem uniósł się w powietrze i przeniósł nad stół gdzie napełnił wodą kubki, by następnie powrócić na piec.
~ Masz miód? Przyznaję że go uwielbiam do ziółek. ~ zmartwił się elf. Salomme podeszła do szafki i wyciągnęła kamionkowy garniec z miodem.
~ Varisie, czy masz zamiar tak cały czas czarować? ~ zapytała z niepewnością w głosie.
~ To tylko drobniejsze sztuczki, ułatwiające nieco życie. Niegroźne i przydatne jak widzisz. Ale odpowiadając na twoje pytanie, to tak. Magia jest moim życiem, płynie w moich żyłach na równi z krwią. Równie dobrze mogę przestać oddychać, co przestać czarować. Nie musisz się obawiać Salomme, nikomu nie stanie się krzywda. ~ uśmiechnął się czarodziej.
~ Chyba będę musiał przywyknąć, choć nie mam pojęcia jak. ~ westchnęła ciężko kobieta.
~ Czy śniadanie również wyczarujesz? ~ zapytała.
~ To domena raczej kapłanów, próbowałem kiedyś czegoś co przygotował nuro. Chyba nawet gobliny lepiej gotują. ~ skrzywił się elf.
~ No cóż, zatem poczekasz chwilkę. Muszę obudzić dziewczęta i zapędzić je do roboty. Jajecznicę dostaniesz później, razem ze wszystkimi. ~ odpowiedziała Salomme.
~ Co za tyrania, nawet czarodzieje muszą się jej podporządkować! ~ roześmiał się Varis.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 08-11-2014 o 10:57.
Balzamoon jest offline  
Stary 12-11-2014, 18:43   #47
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
26 Mirtul Roku Księcia, 1357 DR

- Słyszeliście? Podobno Banda Żelaznej Obroży wyjeżdżała żegnana gwizdami i drwinami przez tłumy. Gdyby nie eskorta Purpurowych Smoków, zarobiliby jeszcze kilka guzów - rzekł Afrei, biorąc krzesło ze stolika obok i dosiadając się do bohaterów.

- Pewnie skierują się do Arabel - rzekła Salomme zza szynkwasu.

- Niech szukają szczęścia i zarobku gdziekolwiek, byle jak najdalej od nas.

- Kendrick się chyba już na dobre zestarzał, skoro nawet nie postraszył Randala chłostą albo grzywną.

- Z kolei ja mam wrażenie, że już dawno umarł, tak rzadko wynurza się z tej posępnej twierdzy.

- Nie zazdroszczę wam pogody. Zimno dzisiaj i wietrzyście, ale całe szczęście, że nie zapowiada się na deszcz, przynajmniej póki co. Macie jakieś cieplejsze ubrania, prawda?

- A śniadanie smakowało? - wtrąciła Amali, w oczekiwaniu na osąd, od którego może zależeć jej samopoczucie dzisiejszego dnia.

- Co to za poruszenie na dziedzińcu? - zapytała ciocia Randala, stając w progu drzwi.

- Podobno Fernand zbzikował! Ledwo co napił się wody z rzeki, a zaczął krążyć po wiosce i zaczepiać wszystkich, krzycząc "berek!". Ludzie w obawie przed postradaniem zmysłów rzucili się z wiadrami po wodę do twierdzy.

- Czy oni nie mają nic w głowie poza zabobonami? Nie znacie Fernanda? Przecież on uwielbia takie żarty - wyjaśnił łowca, widocznie rozbawiony absurdalnym poczuciem humoru.

- To ten mu się nadzwyczaj udał, aż zamknęli go w piwnicy.

- Ma za swoje!

- Pamiętam, że wspominaliście o Klarysie. Biedna kobiecina mieszka w domu po drugiej stronie rzeki, naprzeciw mostu. Pewnie się ucieszy na wieść, że chcecie odszukać jej dzieci. Warto ją odwiedzić, nawet jakbyście mieli tylko ofiarować jej nadzieję.

- A gnomi grobowiec... Niestety nic o nim nie wiemy. Fakt, zdarzali się tu tacy, co byli na jego tropie. Każdy wyruszał traktem na północ, w stronę tego przeklętego kanionu. Nigdy więcej ich nie widzieliśmy. Ciekawe, czy któremukolwiek się udało. Pewnie padli ofiarą innych zagrożeń...
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 24-11-2014 o 11:14.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 13-11-2014, 08:51   #48
 
Ereb's Avatar
 
Reputacja: 1 Ereb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodze
- Śniadanie, zaiste wyśmienite - rzekł Jabadoock pochłaniając kolejną porcję pożywnej jajecznicy - Można, by spokojnie rzecz, że to posiłek godny koronowanych głów. Nie ma to jak jajecznica smażona na boczku ze skwarkami. Po prostu cud-miód. Niech Księżycowa Pani błogosławi ten dom i wszystkich jego mieszkańców. A musicie wiedzieć, że taka uczta to naprawdę rarytas. Jajecznicę, co prawda można spotkać w każdej, podrzędnej nawet gospodzie. Jednak w wielu miejscach zamiast boczku, używają zwykłej słoniny lub o zgrozo smalcu, a o skwarkach to można tylko pomarzyć. Tutaj nie tylko aromat smażonego bekonu budzi człowieka do życia, ale także skwarek jest tyle, że nie jeden by nawet nie pomyślał, że to jajecznica.
Gnom ugniótł trochę chleba i wytarł miskę z resztek jedzenia. O dziwo nikt nie przerwał mu jego peanu na cześć gospodyni i jej talentów kulinarnych. Zapewne dlatego, że wszyscy byli zajęci pałaszowaniem tego, jakże wyśmienitego posiłku,.
- Mój przeor mawiał - kontynuował kapłan - że śniadanie, to najważniejszych posiłek dnia. Nie tylko zaspokaja on głód, ale przede wszystkim daje energię na cały dzień i nastraja pozytywnie do świata. Po smacznym i sytym śniadaniu, człowiek, tudzież gnom czuje, że mógłby samojeden smoki ubijać. Oczywiście tylko te złe i plugawe, drogi przyjacielu - kapłan spojrzał wymownie w kierunku Malakaia - Teraz więc nic już nie stoi nam na przeszkodzie, aby zająć się tym, po co żeśmy tutaj przybyli. A mianowicie niesieniem pomocy i wykonywaniem kolejnych dobrych i chwalebnych uczynków. A wszystko to oczywiście ku chwale Księżycowej Pani i na pożytek ludziom.
Gnom zrobił krótka przerwę, coby zaczerpnąć oddechu i wziąć łyk gorącej kawy.
- Skoro już szanowna i pogrążona w rozpaczy Klarysa usłyszała o nas, to nie wypada zwlekać z odwiedzeniem jej. Musimy z nią porozmawiać i zbadać, tę nader nieprzyjemną sprawę. Przy okazji pocieszymy kobiecinę, gdyż jak uczy Selene, nasz Srebrna Pani, nieście nadzieję utrudzonym, aby moje światło, było dla nich pociechą w najciemniejsze noce ich życia. Mam nadzieję, że się wszyscy ze mną zgadzacie.
Jabadoock spojrzał po wszystkich swoich kompanach i szukając w ich oczach akceptacji dla jego planu.
 
__________________
"Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS
Ereb jest offline  
Stary 13-11-2014, 11:15   #49
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Noc upłynęła spokojnie, zaś ramek obfitował w moc plotek... niezbyt przydatnych, jeśli chodzi o przyszłe plany. Chyba że chodziło o zniechęcanie, bo informacje o tych, co wyruszyli, by znaleźć grobowiec gnoma-maga, nie były zbyt zachęcające.

- Bardzo dobre śniadanie - powiedział Liadon. - Dawno nie jadłem czegoś tak wspaniałego.

Co, nie da się ukryć, nie było niczym dziwnym w ustach kogoś, kto ostatnimi czasy żywił się przede wszystkim w wojskowej stołówce.

A Jabadoock miał rację w jednej kwestii. Chociaż nic nie świadczyło o tym, że Klarysa cokolwiek o nich słyszała, to jednak warto było zrobić coś dobrego, nawet gdyby nie przyniosło to wymiernych korzyści.

- Skończmy zatem śniadanie i przejdźmy się porozmawiać z Klarysą - powiedział. - Co prawda robienie złudnej nadziei nie jest w moim stylu, ale może ją to trochę pocieszy.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-11-2014, 11:40   #50
 
Ereb's Avatar
 
Reputacja: 1 Ereb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodzeEreb jest na bardzo dobrej drodze
- A kto tu mówi o złudnej nadziei - zaoponował gnom - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby odnaleźć te dzieci i z pomocą i błogosławieństwem Selune uda się nam to osiągnąć Zatem głowa do góry i bądźmy dobrej myśli.
 
__________________
"Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS
Ereb jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172