Bohaterowie doszli do sołtysa, który to wyglądał na lekko pod denerwowanego, ale na widok bohaterów od razu lekko odetchnął
- Bałem się, że gdzieś sobie poszliście i nie wrócicie, bo cały dzień was nie było u nas na wsi. No ale na szczęście jesteście. Mam już wszystko co jest nam potrzebne. - wskazał na przybudówkę, gdzie za oknem dało się zobaczyć siedzącą na jednym z krzeseł dziewczynkę.
Bohaterowie wraz z nim weszli od przybudówki gdzie od razu do nich podbiegła dziewczynka.
- Idziemy już? Chcę zobaczyć te króliki, czy już, czy już? - piszczała oczekując na potwierdzenie
- Tak tak, ci mili panowie nam pomogą, bo to oni wiedzą gdzie są. Musimy tylko pójść razem z nimi. - zapewnił sołtys małą dziewczynkę
- nie mamy na co czekać - powiedział do drużyny
- przeszedłem osobiście po całej wsi sprawdzając czy wszystkie drzwi i okna są zabezpieczone.
Wszyscy ruszyli w stronę cmentarza.
- Nie myślałem, że postanowiliście współpracować. - powiedział widząc wśród nich krasnoludzkiego Łowcę Czarownic.
Gdy doszli na miejsce dziewczynka ciągle rozglądał się szarpiąc sołtysa za rękaw:
- Czy długo jeszcze, gdzie one są, ja chcę je zobaczyć. - ciągnęła swym miłym ale piskliwym głosem.
- Gil musisz być cicho, bo je spłoszysz, pamiętasz co Ci mówiłem? - Tak proszę pana. Boję się - odpowiedziała ciszej
- Nie masz dlaczego, jesteśmy tutaj przy Tobie. Być może zaraz przyjdą króliki - powiedział chcąc ją pocieszyć
- Będziesz musiała usiąść spokojnie i czekać, my w tym czasie schowamy się dalej, bo wystraszą się nas i nie przyjdą, a takiej małej dziewczynki nie przestraszą się o ile będziesz spokojna. - powiedział poklepując dziecko po głowie.
- Najlepiej było by gdybyście się ukryli gdzieś w zaroślach, ja mam jeszcze jednego strażnika, który ukryje się tam - wskazał na jeden z większych krzaków. -
musimy być czujni może pojawiać się w każdej chwili.