Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2014, 18:03   #10
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- Krzyczałbym jakbyśmy mieli wpaść w jakieś miny... - uśmiechnął się Morgan komentując słowa Shao na ten temat. Krzyczałby też jakby mieli wpaść na cokolwiek innego. W końcu w sumie miał taką krzykarską robotę. Miał krzyczeć jakby w coś mieliby się wpakować albo coś czy ktoś chciało się wpakować w nich. Oczywiście wiedział, że kanonier po prostu sprawdził to co powinien sprawdzić jako spec na swoim stanowisku ale akurat ten fragment specjalizacji krzyżował się z jego więc nie mógł się oprzeć pokusie by czegoś nie powiedzieć na ten temat.

Słysząc odgłosy "romantycznych pogawędek" reszty załogi po raz kolejny sobie pogratulował taktyki jaką obrał po przebudzeniu. Czyli drałowania czym prędzej na mostekby zerknąć jak sprawa wygląda na zewnątrz bo po raz kolejny wychodziło mu, że utknąć w korku by się potem tu dostać wcale nie byłoby takie fajne. Po tych skokach byli po prostu... Uroczy...

Gdy jednak przechodzili w kolejne tryby alarmowe, zakładali kombinezony, wyciszali statek, wykrywali kolejne sygnatury zaczynało się robić tak na serio. Ross'a pochłonęła jego robota bo na tym etapie sporo od niej zależało. To co się działo pomiędzy resztą załogi i plecami rejestrował mimochodem. Skupiony był na tym co obserwował na swojej konsoli. Na głównym ekranie miał schemat tego Układu. Na nim rozmieszczona centrum systemu czyli gwiazda Alfa Scuti oraz jej cztery naturalne satelity i szczątki rozwalonego piątego.

Na samym skraju układu jeszcze poza zewnętrzną orbitą Totha świecił na biało symbol ich jednostki, taki nieduży prostokącik. W miarę jak Skaner przeczesywał Przestrzeń systemu pojawiały się kolejne. Tak zaznaczyła swoją obecność niebieskim kółkiem w pobliżu Thoth'a sonda po jaką mieli się bujnąć chłopaki. Wkrótce od białego prostokąta odbił mały, biały trójkąt oznaczający pokładowego Thunderbolta. To wszystko działo się jakieś 3 mlrd kilometry od centralnej gwiazdy.

Następnie pojawiły się dwa czerwone symbole. Mniejszy którego uznał, za jednostkę zwiadowczą Polarian miał formę trójkąta, podobnego do ich Bolta. Wygladało na to, że jest po wewnętrznej orbicie tego gazowego giganta jakieś 2.8 mlrd kilosów od centrum Układu. Zaś większy oznaczony adekwatnie do nich jako prostokąt tylko, że własnie czerwony był w pobliżu orbity Perły czyli jakieś 0.13 mlrd km od gwiazdy. O czym poinformował resztę mostku jak na razie żadna z wykrytych jednostek, zwłaszcza właśnie tych Polarowych nie prowadziła obecnie żadnej komunikacji między sobą więc albo się nagadali wcześniej albo byli w pogotowiu i nasłuchu tak jak i oni obecnie.

Wkrótce się trochę zdziwił bo okazało się, że mają jeszcze kolejną sygnaturę. Tym razem w pasie asteroid pomiędzy Perłą a wewnętrzną planetą czyli jakieś 0.7 mlrd. km od gwiazdy. Na razie nie mogł rozpoznać charakterystyk tej jednostki więc w myślach nazwał ją "Kamulcem" i oznaczył żółtym kwadratem oznaczającym niewiadomą jednostkę o niewiadomych charakterystykach i zamiarach. Zastanawiało go, że znajduje się ona pomiędzy dwiema polarowymi jednostkami i czy te trzy załogi o sobie wiedzą.

- Panie i panowie... Zapraszamy na wycieczkę po tym nie skazonym przez cywilizację dzikim zakątku wszechświata który wszyscy znamy jako sławny system Alfa Scuti... - zaczął mówic nagle tonem przewodnika wycieczek turystycznych. Gdy złapał ich uwagę i kapitana i nawigator rzucił krótko. - Mam namiar na kolejną jednostkę. Prawdopodobnie własnie wyszła ze skoku tak jak my. Tylko, że prawie po drugiej stronie systemu jakieś 7 mlrd km od nas. - wrócił do swojej konsolety i po krótkiej analizie danych doprecyzował to co mógł zeskanować z tak ogromnej odległości.

- Sygnatura wskazuje na federacyjny typ jednostki, miałbym zgadywać stawiałbym na Felinitów. Z dość słabym maskowaniem raczej. - po czym na ekranie oznaczył niebieskim kwadratem wykrytą jednostkę. Niebieski był zarezerwowany dla własnych i sojuszniczych jednostek. Spojrzał na ekran jako całoś. Ledwo weszli a już było na nim pstro. Mniejsza i większa biała plamka oznaczająca ich samych, dwa czerwone markery oznaczające przeciwników, jeden niebieski niby sojuszniczy no i żółty oznaczający nieznane.

- Coś tu duży ruch jak na pusty i opuszczony sektor... - mruknął w zamysleniu raczej sam do siebie. Chwilę główkował bo to co widział zaskoczyło go. Te dwa okręty Polarów jako jednostkę właściwą i bazę oraz zwiadowczą pozostawioną na czatach to jeszcze rozumiał. Włassnie sami robili coś podobnego. Ale "Kamulec" i "Sierściuch" za cholerę tu nie pasowali.No a jednak tu byli. Po jaką cholerę?

Zaintrygowany odpalił jeszcze raz raport jaki mieli przed misją.. Przeszukał jeszcze dodatkowo pokładową bazę danych ot, tak na wszelki wypadek ale wrócił do punktu wyjścia. - Tu nic nie ma. - mruknął trochę z irytacją klpeiąc w czytnik wierzchem dłoni. - No próba terrafomingu, nie udana zresztą, porzucona kopalnia. Żadnych specjalnych surowców, wraków, kopalni no słowem nic po co możnaby tu coś szukać. Po prostu zadupie noo... - prychnął zirytowany. Milczał dłuższą chwilę głowiąc sięnad tym zagadnieniem.

- Friidaa... - mruknął do niej a gdy się odwróciła zobaczyła, że ma specyficzny, zbójecki usmiech. Jak zawsze jak miał jakiś plan albo pomysł. - Dałabyś radę z naszej bazy pójść naszym tropem jaki bysmy zostawili i bujnąć się tutaj tak jak tamci? - pytanie własciwie sam traktowął retorycznie ale jak mówił po kolei to lepiej mu się myślało. No i podobno jak zaczynał mówić od momentu "tego nie będe tłumaczył bo przecież wszyscy to wiedzą" to nagle okazywało się, że czasem jakiś inny skaner to nawet łapał o co mu chodzi...

- Masz rejest startów z naszej bazy? - w końcu przy takim kosmicznym ruchu musieli mieć swoje okienko i zezwolenie by się móc legalnie wypuścić w Przestrzeń. Więc inne statki też musiały je mieć. Więc...

- A możesz zerknąć czy zaraz po nas nie powinien startowac jakiś inny statek? Powiedzmy jakiś felinicki dajmy na to? - ukuł swoją teorię na szybkiego ale nic innego nie przyszło mu do głowy. Tak naprawdę tamci po drugiej stornie układu mogli przylecieć skądkolwiek ale jakoś tak dała dać jego skanerska dusza i od razu mu się to ze śledzeniem i namierzaniem skojarzyło ale wówczas tamci musieliby praktycznie startować z tego samego miejsca co i oni. W sumie był to strzał w ciemno no ale co im szkodziło spróbować?
 
Pipboy79 jest offline