Bertram
Dziewczyny wyglądały podobnie, niemalże jak siostry lub fanki jakiegoś idola z dekadenckiego zespołu rockowego: czarne włosy, czarna szminka, agresywnie umalowane oczy, undergroundowe ciuchy. Zapewne właśnie wracały z koncertu, bo zbliżając się do nich, Bertram wyraźnie słyszał ich podniecone głosy wspominające świeże doznania emanacji popkultury. Gdyby nie to, że mama nie zaśnie spokojnie póki pociechy nie znajdą się bezpieczne w swoich łóżkach pewnie nie wróciłyby do domu w tak dobrym stanie. Pewnie zaraz wejdą do bramy i zmyją z siebie ten rażący makijaż zanim zobaczą je podenerwowani rodzice. Miały nie więcej niż 20 lat, stąd też przechodziły właśnie etap dodawania sobie wieku trzymanym w dłoni papierosem.
Dziewczyny asekuracyjnie rozejrzały się dookoła na jego ostrzeżenie, nie dostrzegły żadnego zagrożenia. Zdecydowały się wyminąć Bertrama i udać się obraną przez siebie drogą. - Spoko koleś! Znamy tu wszystkich. – odezwała się bardziej pewna siebie, brunetka o dłuższych włosach. Wydawała się też na pierwszy rzut oka, ładniejsza od swojej towarzyszki. - Nic nam nie będzie, dzięki, mieszkamy tu, w tym bloku. – powiedziała druga, o krótszych włosach i delikatniejszym głosie wskazując budynek znajdujący się 100 metrów przed nimi. Pomachała do niego na pożegnanie skórzaną, czarną mantinką. – Papa. |