[MEDIA]http://oyster.ignimgs.com/wordpress/stg.ign.com/2014/05/vlcsnap-2014-05-02-09h57m11s241.jpg[/MEDIA]
Szybka decyzja o wykorzystaniu ognia jako zapory przeciw zwierzęcemu zagrożeniu sprawiła, że osadnicy wyszli ze spotkania z agresywną fauną obronną ręką... a przynajmniej większość z nich. Wyrwany ze snu
Shinji bez zwłoki zajął się rannym
Dantem, choć w oczach lekarza żołnierz mógł wyczytać niepokój - wysoki stopień cyborgizacji utrudniał leczenie i rekonwalescencję, ale doktor robił, co w jego mocy. Niestety, przynajmniej pierwsze zabiegi nie przyniosły rannemu większej ulgi; czekał go dłuższy odpoczynek, by ciało poradziło sobie z upływem krwi i rozerwanymi tkankami.
Stado zostało odegnane, a te stworzenia, które przebiły się przez barierę - zneutralizowane. Z chwilą wykrycia sabotażysty role się odwróciły: to koloniści stali się myśliwymi, a tajemniczy przybysz - zwierzyną. Niestety, ani dron
Mela, ani wzmocniony specjalnym celownikiem wzrok
Jeremiasza nie odkryły obcego. Dopiero, niemal zupełnym przypadkiem, skierowane na obóz mocne szperacze "czołgu" odkryły w jednym miejscu przejrzystą "anomalię" mniej - więcej ludzkiego kształtu.
Karl natychmiast skierował w tamtym kierunku działko pojazdu, ale w tym momencie przybysz... zniknął. Dosłownie i tym razem ostatecznie. W jednej chwili komandor widział stojącą bez ruchu amorficzną plamę światła, a jedno mrugnięcie powiek później w zasięgu szperaczy nikogo już nie było. Bliższe oględziny miejsca, w którym stał obcy odkryły odciśnięte w pylistym podłożu ślady stóp, które po prostu urywały się nagle w miejscu, jakby sabotażysta dosłownie rozpłynął się w powietrzu.
Zostawił po sobie jednak bolesną pamiątkę: mimo wysiłków
Catriony i
Kevina ładunki eksplodowały w momencie, kiedy intruz zaginął. Nie były na tyle mocne, by całkowicie zniszczyć prom lub zranić jego pasażerów, ale czerniące się pod skrzydłami i dziobem dziury, które bomby wypaliły w poszyciu skutecznie uziemiły maszynę. Prom, zanim byłby zdolny do jakiegokolwiek lotu, wymagał na pewno długiej i materiałochłonnej naprawy. Nie mówiąc już o tym, że zupełnie siadło zasilanie "jedynki" więc
Kora i
Murrur mogli tylko bezradnie obserwować jak wybudzają się kolejni zamrożeni koloniści i zadbać tylko o to, by ich ponowne przyjście na świat nie było zbyt traumatyczne...
Drugi wysłany przez
Mela robot nie zdążył już "dopaść" tajemniczego źródła ciepła. Zanotował jednak jego pozycję i parametry; dokładna - i dłuższa - analiza z użyciem komputera i wiedzy technicznej mogła przynieść odpowiedź na pytanie, z czym - lub kim - właściwie mieli do czynienia.
Ale generalnie - biorąc pod uwagę to, z czym przyszło im się mierzyć ledwo pierwszego dnia lądowania - niefortunni koloniści wyszli ze wszystkich opresji obronną ręką. Przez resztę nocy nie wydarzyło się już nic niepokojącego.
A nowy poranek - pierwszy świt oglądany na obcej planecie - niósł, nieco na przekór losowi - nową nadzieję.
KONIEC ODCINKA TRZECIEGO
SE01 EP04 "New Dawn"
Obudziliście się późno, ale za to w pełni sił i wypoczęci. Zdarzenia poprzedniej nocy - i z lotu - zdawały się być powoli blaknącym koszmarem. Owszem, było wiele do zrobienia - a kolejne problemy na pewno pojawią się wraz z upływem czasu - ale koniec końców Waszym zadaniem było okiełznanie dziewiczego świata. Niefortunny początek i mnożące się wokół tajemnice nie mogły przesłonić prostego faktu, że tylko dalsza rozbudowa bazy i zdecydowane działania mogą zwiększyć szanse malutkiego przyczółka ludzkości na przetrwanie. Trzeba było zakasać rękawy i brać się do roboty...