Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2014, 23:26   #46
Balzamoon
 
Balzamoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Balzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputacjęBalzamoon ma wspaniałą reputację
Elf odetchnął świeżym powietrzem. No może nie tak świeżym jakby pragnął, ludzkie osady miały swoisty zapach. W każdym razie Varis musiał coś zrobić, bynajmniej nie dlatego że rozsadzała go energia, po prostu podjadł solidnie i wypił sporo co oznaczało że trzeba było rozejrzeć się za wychodkiem. O dziwo, wygódka przy gospodzie była względnie czysta, być może spowodowane to było zwiększeniem się ilości przedstawicielek płci pięknej wśród mieszkańców. Pomimo że już raz się umył tego wieczora, elf nie mógł sobie odmówić kolejnej kąpieli. Tym razem długiej i przyjemnej. Pomimo swojego młodego wieku nauczył się już czerpać przyjemność z małych przyjemności, nawet jeżeli warunki były odległe od tych które miał przez większość swojego życia. Z drugiej strony ostatnie kilka lat pokazało mu że w razie potrzeby można się umyć i w zimnym strumieniu. Leżąc w ciepłej wodzie zaczął nucić pod nosem, głos miał przyjemny, choć niewyszkolony. Zastanawiał się jak spędzić jutrzejszy dzień, wojownicy mieli ruszyć do twierdzy i postarać się dowiedzieć czegoś o rozbójnikach, a zapewne też koboldach i goblinach. Postanowił że postara się porozmawiać z Klarysą o porwaniu jej dzieci, a później rozpytać w karczmie o grób gnomiego czarodzieja. Po skończonej kąpieli udał się do pokoju, gdzie większość jego towarzyszy już zdążyła ułożyć się do snu. Nie było Randala, więc Varis życzył mu w myślach udanej zabawy. Elf położył się na łóżku i odprężył, błyskawicznie zapadając w trans.

Gdy kilka godzin później otworzył oczy, był rześki i odświeżony. Jego towarzysze nadal potrzebowali odpoczynku więc nie chcąc im przeszkadzać, wyjąwszy z plecaka księgi, pergamin i przybory pisarskie, poszedł do kuchni. W środku nocy była pusta. Ochlapał twarz zimną wodą i odprawił rytuał wezwania sługi. Rozkazał mu żeby przygotował miejsce do pracy. Nuro uprzątnął stół i podał świece, które Varis zapalił magią. Następnie czarodziej pogrążył się w lekturze, niekiedy notując coś na pergaminie. W tym czasie nuro posprzątał kuchnię, wyczyścił piec z popiołu i dołożył drewna. Elf rozpalił ogień pstryknąwszy palcami i wymawiając słowo rozkazu.
Gdy niemal godzinę później do kuchni weszła ciotka Randala, w imbryku właśnie zaczynała wrzeć woda.
~ 'Quel amrun Salomme, mam nadzieję że dobrze spałaś? ~ uśmiechnął się do niej elf.
~ Czy masz może jakieś zioła na herbatę? Nie chciałem myszkować ci po szafkach. ~ kontynuował nie zwracając uwagi na jej zdziwienie wyglądem pomieszczenia.
~ Tam, na półce, w glinianym słoju z nagietkiem. ~ wskazała. Elf wskazał na naczynie i wypowiedział słowo. Magiczna dłoń zdjęła słój z półki, a w tym czasie na stół „wpłynęły” dwa kubki.
~ Tobie również? ~ dla zasady zapytał Varis.
~ Mi... mi... mi z tego drugiego. ~ Salomme wydawała się oszołomiona magią, której czarodziej używał tak beztrosko.
~ Oczywiście. ~ Varis nasypał do kubka ziół z słoja, następnie czarem odstawił go na półkę i wziął drugi. Gdy nasypywał zioła do drugiego naczynia, imbryk z wrzątkiem uniósł się w powietrze i przeniósł nad stół gdzie napełnił wodą kubki, by następnie powrócić na piec.
~ Masz miód? Przyznaję że go uwielbiam do ziółek. ~ zmartwił się elf. Salomme podeszła do szafki i wyciągnęła kamionkowy garniec z miodem.
~ Varisie, czy masz zamiar tak cały czas czarować? ~ zapytała z niepewnością w głosie.
~ To tylko drobniejsze sztuczki, ułatwiające nieco życie. Niegroźne i przydatne jak widzisz. Ale odpowiadając na twoje pytanie, to tak. Magia jest moim życiem, płynie w moich żyłach na równi z krwią. Równie dobrze mogę przestać oddychać, co przestać czarować. Nie musisz się obawiać Salomme, nikomu nie stanie się krzywda. ~ uśmiechnął się czarodziej.
~ Chyba będę musiał przywyknąć, choć nie mam pojęcia jak. ~ westchnęła ciężko kobieta.
~ Czy śniadanie również wyczarujesz? ~ zapytała.
~ To domena raczej kapłanów, próbowałem kiedyś czegoś co przygotował nuro. Chyba nawet gobliny lepiej gotują. ~ skrzywił się elf.
~ No cóż, zatem poczekasz chwilkę. Muszę obudzić dziewczęta i zapędzić je do roboty. Jajecznicę dostaniesz później, razem ze wszystkimi. ~ odpowiedziała Salomme.
~ Co za tyrania, nawet czarodzieje muszą się jej podporządkować! ~ roześmiał się Varis.
 
__________________
"Prawdziwy mężczyzna lubi dwie rzeczy – niebezpieczeństwo i zabawę, dlatego lubi kobiety, gdyż są najniebezpieczniejszą zabawą."
Fryderyk Nietzsche

Ostatnio edytowane przez Balzamoon : 08-11-2014 o 10:57.
Balzamoon jest offline