Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2014, 18:50   #18
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
-abzdryghmmmmpf?
- Hom się bać

Mlask mlask
- To siedź z nim i daj mi spać..
- On iść...
- Oj tam, oj tam, pewnie chce mu się siku. Nie martw się...

Sarga machnał ręką przed własnym nosem jakby odganiał natrętną muchę i odwrócił się na drugi bok. Po chwili zachrapał smacznie.
Biały szczur siedzący obok jego głowy zmrużył zagniewane ślepia, poruszył wąsikami i prychnął. Po chwili odwrócił się na zadzie i czmychnął z namiotu.
Tymczasem Gnom śnił o dziwo nie o ogniu płynącym z nieba lecz o Lenie paladynce. O jej jasnych puklach spływających blond kaskadą na alabastrowe ciało, o jej oczach jak toń Morza Mieczy w letni poranek, o jej skórze chłodnej jak stal, zimnej i bezdusznej??
Zaraz, zaraz, co tu się wyprawia - zdziwił się gnom przez sen wpatrując się w szary korytarz, który przed chwilą był pałacową komnatą. Piękna wojowniczka Zakonu, której naga skóra zamieniła się w idealnie przylegający, zimny kirys padła na kolana i odrzuciwszy na plecy twarz bez wyrazu rozpoczęła modły.


Stalowe, mechaniczne ciało zgrzytnęło , gdy wzniosła ręce w błagalnym geście, blada twarz zamarła wpatrzona w niebo. Zmatowiałe włosy, zamarły prostym, lepkim wodospadem gdzieś na skraju jej potylicy. Twarz Leny przekrzywiła się, a zimne, martwe oczy zamarły na twarzy Maga.
Zdechniecie.... zaskrzypiał jej głos w gardle...
- Brachu, chyba jej sprężynka trzasnęła. Zupełnie kobitce odkorbiło - powiedział stojący obok biały szczur w surducie i cudacznym kapeluszu.
No ja się zastanawiam, kto tu tak na prawdę jest szalony - rzucił ze stoickim spokojem czarny brytan popijający z różowego imbryczka nalewkę babuni Róży, którą to babunia zawsze chowała przed Sargą na najwyższej półce spiżarki.
- DOŚĆ - pisnął Iluzjonista i...

Nastał ranek.
Gnom przetarł spoconą twarz i rozglądnął się po swoim namiociku. Nie stwierdziwszy obecności ani swojego wierzchowca ani chowańca, ziewnął donośnie i zwlókł się z posłania. Chwile później, drapiąc się po rzyci wyszedł na zewnątrz.. i stanął jak wryty.
W blasku dwóch słońc Paladynka, klęcząc zanosiła swe błagania do bogów.
- Noż cholera, chyba się jeszcze nie obudziłem... sarknął mag przecierając piąstkami oczy. Jednak gdy spojrzał na świat jeszcze raz wciąż widział Lene żarliwie się modlącą, w tym samym bezsensownym uniesieniu.
- Żeby jej chociaż co jeszcze sensownego odpowiedzieli - w tym momencie do jego zaspanej świadomości dotarł jeszcze jeden, drobny, malusi wręcz, ale niepokojący szczegół:
Słońca są DWA!!!! - wrzasnął iluzjonista wskazując paluchem na dwie ogniste kule wiszące nad drzewami lasu
- Co wyście narobili.... e nie, czekajcie, nie mogliście. Dobra, zaraz niech no się zastanowię ... a gdzie są muły i.. BEHEMOT!!! Kundlu bury gdzieżeś jest?! - zapominając o bożym świecie Sarga rozglądnął się po obozie.
- tu - pisnął Homunkulonibus wychodząc z krzaków i ciągnąć za uzdę ubłoconego, skamlącego psa wierzchowego.
- No pięknie - mag wziął się pod boki i zatupał nogą wpatrując się w oba zwierzaki.
- siku, nie martwić, ale i poszedłem w jego ślad. Ty masz szczęście - nastroszył się szczur
- Ta... szczęście, widziałeś, że słońca są dwa, a blondyna się znowu modli, całkiem jej w tą płytę na grzało.

Dla postronnego obserwatora mag kłócący się z popiskującym szczurem, może byłby troszeczkę dziwny, ale drużyna przywykła już to drobnych szaleństw blondwłosego gnoma. Nikt za bardzo nie zwracał więc uwagi na Sarge i jego zwierzyniec. Zresztą mieli inne problemy.

W końcu do ogólnej "za mulonej" dyskusji dołączył się i Iluzjonista.
- A może by wypadało wrócić do Termalain, zobaczyć jak się tam sprawy mają ? - zanim ktoś zdążył zaprzeczyć, Gnom już zmieniał zdanie - z drugiej strony zapłacili nam za wywiedzenie się czegoś o zniknięciach i wątpię by akurat deszcz ognisty jakoś skutecznie anulował tą umowę. Jestem za tym by kontynuować misje, no i znaleźć muły. W końcu mają nasze żarcie. Tylko dajcie mi godzinkę na zapamiętanie czarów.
Mag przycupnął przy ognisku, wyciągnął z plecaka resztkę własnego prowiantu i żółtą książeczkę.
- Behemot idź się ogarnij chłopie, a Ty Kuleczka poszukaj no z Panami śladów po mułach, ja zaś zajmę się nauką - i ciamkając suchara gnom zatopił się w lekturze.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 09-11-2014 o 07:19.
Nightcrawler jest offline