Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-11-2014, 20:55   #11
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Z wprawą alchemika i podejrzliwością szczura kanałowego Sarga przyglądał się obrządkowi odprawianemu przez Belisarę. Coś tam nawet za nią powtarzał i podśpiewywał, ale gdy kapłanka nie patrzyła, szybko złożył palce rąk w kilka skomplikowanych figur i wyszeptał zaklęcie wykrywające magie.
Skupił się na kobiecie wierząc, że nawet odprawiany objawiony obrządek powinien być dla niego wyczuwalny.
Nie zdziwił się jednak czując, że aura rudowłosej nie zmieniła się ani krztyny. Gnom nie wyczuł nawet najsłabszej emanacji rzucanych czarów, przedmioty - owszem może i jakieś tam miała, ale to go nie interesowało.

Przerwał czar i z ciekawością oglądał szopkę, popatrując co chwila na klęczącą i modlącą się paladynkę, rycerkę, czy jakkolwiek waćpanna raczyła się tytułować.
Na zakutej w stal przedstawienie Bearbeii chyba nie zrobiło należytego wrażenia - jak słup soli, albo dziewica przy pierwszej nocy z mężem w alkowie - tkwiła jak zaczarowana bez ruchu, coś tam sobie mamrotając pod nosem.
-Albo się zakocham albo ją zabije, jeszcze nie wiem... hihihi- burknął Gnom parafrazując jednego poznanego raz w Waterdeep łotrzyka - zaraz, zaraz jak mu tam było Hans Olo, Bolo raczej - jakoś tak w każdym razie. No nie ważne - chyba zeżarł go smok, a może uciukał rycerz w czarną stal ubrany - Sarga zamyślił się kręcąc wąsa - a nie, przeca jakiś łowca głów co czarna magią się parał - w kamień go petryfikował. Tak, tak - teraz pamiętał - jego posąg wciąż stał w pałacu...

Kapłanka przerwała swoje harce, chrząknęła, burknęła coś jak woda gotująca się w dziurawym imbryku i rzuciła obelgą od której gnom spąsowiał.
-Jak głodzone koguty? - Sapnął z niedowierzaniem - o hohoh ho ho! - mały magik nadął policzki, wziął się pod boki, zatrzepotał łokciami jak rasowy kokatryks i wrzasnął:
- Ja sobie wypraszam, mój ojciec to znany wszem i wobec, na całym Torilu Meros Złocistolicy zwany Miodnoustym! Jego ballady śpiewa się wzdłuż i wszerz od Thay po Calimshan, od Górmroku po Lodowiec. Chociażby "Lament po Gatesie", "Ballade o błędnym Garro" albo swobodną "Ode do wąskiego przesmyku" - to taka góralska, co nie Panie krasnolud - znacie zali? I chociaż talentu do muzykowania żem nie odziedziczył po zacnym mym Tatulu, to głos mam dźwięczny niczym fletnia psotnego satyra. Zaraz zaprezentować mogę.
Już już nabierał powietrza, kiedy wzrok jego trafił na lecącą, jakby tak w ich stronę gwiazdę...
- Albo i potem - pisnął - Słabo u mnie z poczuciem odległości ale czy to czasem w nas nie pizgnie? - wskazał mknący daleko po niebie ognik.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 04-11-2014 o 20:58.
Nightcrawler jest offline  
Stary 05-11-2014, 14:53   #12
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Podmrok wie - odparł krasnolud, wpatrując się w niebo.
Nie uczestniczył w modłach, nie chciał obrażać opiekunów krasnoludów błagając o litość stojąc na miekkim torfie miast skale i w dodatku pod gołym niebem. Nie godziło się to. Bo z bogów nie ma co drwić.
- Z bogów nie ma co drwić - odrzekł w kierunku półgiganta - To nic dobrego nie przynosi. Może to tam u góry to kara boska dla jakiegoś królestwa hen daleko? Bo ludzie bogów swoich obrazili? I tam spadną owe ogniste gwiazdy bluźniercom na zgubę?
Zamilkł chwilę, żałując biedaków, którzy za głupotę mieliby zapłacić. Po czym odwrócił się z powrotem do gnoma.
- A śpiewy bardowe słyszałem nie raz, tyle że tytułów nie pamiętam. Może i śpiewanie waszego szacownego ojca Panie Sarga mi się o uszy obiło. Tyle, że miast tytułu musiałbyś fragment zadeklamować, czy zanucić.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 05-11-2014, 17:21   #13
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Gnom w sekundę zapomniał o spadającej gwieździe i z szelmowskim uśmieszkiem przyjrzał się Derekowi.
Chrząknął, chrumknął, kaszlnął w kułak, po czym splunął i zanucił śpiewnie:
-Jak sobie waść życzysz.
To może radośnie zaczniemm
aaaaa potem się obaaaczyyyy.
Raz, dwa - triiiii

Na naszej wycieczce
Kiedy słońce świeci
Jest taka maszyna
Do robienia dzie...
Mrugnął okiem i dokończył

... wczyno kochana
Pokaż mi kolana
A ja ci pokaże
Stojącego pa...
- Gnom zawodził a w dodatku wziął się pod boki i zaczął pokracznie podskakiwać.

... liło się w piecu,
A w kominie sadza
Uciekaj dziewczyno
Bo ci zaraz wsa ...

... dzie rosną grusze,
A na gruszach glizdy,
Jakie te dziewczyny
Mają wielkie pi ...
- wśród pląsów Sarga zakręcił zgrabny piruecik i hopsnął w górę. To było widać dość dla siedzącego w kieszeni jego skórzanej kamizeli niewielkiego, białego szczura. Gryzoń wystawił włochatego ryja, pisnął oburzony i wyskoczył na zewnątrz. Szczęściem chowaniec maga dalekiego lotu do ziemi nie miał i z gracją opadł na cztery łapy w trawie obok wciąż "tańczącego" gnoma. Tymczasem mag kontynuował niewzruszenie.

... sało w gazecie
O pewnej kobiecie,
Która w Ameryce
Pokazała cy ...

... namon kupiłem
Dużo zapłaciłem,
Więcej już nie kupię
Bo mam wszystko w Dupieeeee.

Tadam
- Sarga stanął w miejscu i złożył głęboki ukłon po czym spojrzał na zwiadowce.
- I co znacie to. - nie czekając rozejrzał się i klepnąwszy się w kieszeń zawył
-Homunkulonibus - Ty szczurze kanałowym niedomyty Ty, gdzież znowu polazł? - Gnom spojrzał na swojego wierzchowca, który wypełzł z namiotu.
- Behemot, Homisiu mój drogi widziałeś Kuleczkę, tą pokrakę szczurzą?- psisko przekrzywiło tylko łeb wpatrując się w swego pana, po czym odwróciło się na pięcie i wróciło do namiotu. Na jego grzbiecie wylegiwał się biały szczur.
-No ja nie wytrzymie- burknął Iluzjonista i wrócił wzrokiem do Mości Złamanej Tarczy
- To o czym to..? a tak miałem CI zaśpiewać pieśń...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 05-11-2014, 18:58   #14
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Derek klepnął się po kolanach
- Ha! Jak mi Moradin miły słyszałem! Tyle że śpiewał to jeden oberżysta, jak za dużo własnego piwa się opił!

Dobrze było posłuchać żartów. Nic to, że świat się walił, niebo płonęło, piwo smakowało gorzej niż przed ćwierćwieczem, a we wszystkich okolicznych rodzinach bliźniaki się porodziły - tylko nie w jego. Dobrze było się śmiać. Pod ziemią, gdy wokół mrok, potwory i śmierć, niewiele jest okazji.
Choć akurat tej nocy podziemne korytarze pod Kopcem wydały mu się dużo atrakcyjniejsze od płonącego nieba.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 05-11-2014, 21:44   #15
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację


Gwiazdy spadały z nieboskłonu nie bacząc ni na konkurujące ze sobą modły Leny i Belisary, ni na wokalne popisy Sargi. Choć gdy śpiewał zdawać by się mogło, że spadały nieco szybciej, jak gdyby uciekając przed chrapliwym głosem gnoma.

Tak czy siak niebo płonęło przez większość nocy; w pewnym momencie zaś coś pierdutnęło w ziemię tak, że zdawało się iż od uderzenia zatrzęsła się nie tylko ziemia, ale i nawet sam Grzbiet Świata (może zresztą któraś z gwiazd spadła właśnie w górach?). Derek słyszał wręcz jak osypują się kamienie na Kopcu Kelvina choć byli od niego wcale daleko. Przerażone konie zaczęły wyrywać się swoim właścicielom, zaś niepilnowane przez nikogo muły zerwały się z postronków i z przeraźliwym kwikiem pognały w czerń Samotnego Lasu.



Behemot również nie wykazał się męstwem; w przeciwieństwie jednak do kopytnych powrócił po paru godzinach - ubłocony i skamlący ze wstydu. Za pożyczonymi z miasta mułami został tylko ślad stratowanej ziemi oraz zdjęte z nich wcześniej siodła i pakunki.
- Ot i zaliczka poszła w las - skomentował z niesmakiem Sarga.

Poranek wstał rześki i pogodny, choć - jak to w tej okolicy - diabelnie mglisty. Niemniej jednak zapowiadała się pogoda, co dobrze wróżyło dalszemu podążaniu orczym tropem. Wbrew obawom Sargi nowopoznany krasnolud nikogo nie zamordował; panie zaś nie wydrapały sobie nawzajem oczu. Na Tundara nie spadł boski gniew za jego obojętność wobec boskiej mocy (objawionej lub nie).

I wszystko było by dobrze, gdyby nie to, że po nieboskłonie wspinały się do góry nie jedno, a dwa słońca...

[media]http://redicecreations.com/ul_img/13968twosuns.jpg[/media]
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 11-11-2014 o 00:43.
Sayane jest offline  
Stary 07-11-2014, 16:06   #16
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Mimo dość niezwykłych atrakcji poprzedniego wieczoru, Lena wstała dobrze wypoczęta. Ewidentnie potrafiła obyć się bez wygód. Wstała i rozejrzała się po obozie. Pies Sargi wrócił, ale mułów nie było widać. To była ich wina, że nie dopilnowali ich wczoraj, wszak zwierzęta miały pełne prawo się wystraszyć. Co gorsza muły te, tak naprawdę nie należały do nich, były w ramach zaliczki, podarku, oznaki zaufania. Obecnie byli za nie odpowiedzialni i nie powinni zostawiać je samych w lesie... Wszyscy jeszcze spali lub drzemali, ale Lena nie zamierzała nikogo budzić, tylko po to, aby przedstawić im swoje zdanie w sprawie mułów. Póki co, zajęć jej nie brakowało.
W pierwszej kolejności nakarmiła swego konia Vikarego, w drugiej zajęła się poranną toaletą i sama zjadła skromne śniadanie, a następnie w ramach szykowania się do dalszej drogi, przywdziała te części zbroi, które zwykła zdejmować do spania.
Dopiero wtedy spojrzała na słońce i była bardziej niż zaskoczona, gdy zobaczyła aż dwa. Zamrugała oczami i uniosła dłoń przed sobą, blokując częściowo promienie słoneczne padające prosto w jej oczy. Spojrzała ponownie i upewniła się, że tego dnia, naprawdę na niebie pojawiły się dwa słońca. Był to już drugi znak, że działo się coś naprawdę wielkiego, o czym wiedzieli zapewne tylko bogowie.
Nie tracąc więcej czasu, Lena padła na kolana, przodem do słońc i zaczęła się modlić. Składała prośby o przetrwanie i dobrobyt dla ludzi i nieludzi - prośby o to, aby cokolwiek drugie słońce nie znaczy, nie zwiastowało niczyjej zguby. Pomodliła się też o opatrzność dla tych, których mogły doświadczyć spadające gwiazdy, oraz o biedne zagubione w lesie muły.

Kiedy Lena skończyła modlitwy, wstała i odwróciła się do swych towarzyszy. Słyszała, że w międzyczasie wstali i rozmawiali, ale podobnie jak wczoraj, nie wypadało jej przerywać modlitw, tylko dla udziału w dyskusjach.
- Uważam, że powinniśmy odnaleźć zaginione muły - Lena przedstawiła swoje zdanie spokojnym i uprzejmym, ale mimo wszystko zdecydowanym głosem.
- Wiem, że nadłożymy trochę drogi, ale dostaliśmy je na podróż i jesteśmy za nie odpowiedzialni. Poza tym, przypuszczam że naprawdę nam przydadzą, a jednocześnie wierzę że damy radę je szybko wytropić - przedstawiła swój punkt widzenia, na koniec wypowiedzi spoglądając na Grisha i Dereka, którzy jej zdaniem znali się na tropieniu, oraz na Behemota który powinien dać radę wywęszyć ich zagubione zwierzęta.
 
Mekow jest offline  
Stary 08-11-2014, 13:00   #17
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Grisha wziął pierwszą wartę. I tak nie mógł by zasnąć. Dopiero dwie godziny gapienia się na gwiazdy pozwoliły mu oswoić się z tym widokiem na tyle by zmrużyć oczy i zanużyć się w apokaliptyczne sny. Spał krótko, przerywanie i źle.

- Walące się niebo, a teraz dwa słońca. Może nieboskłon jednak jest litą kulą wokół Faerunu, za którą rozciąga się nieskończone światło, a przez której nieszczelności dostrzegamy gwiazdy. Dziś bogowie, bądź wielkie demony, wybiły kolejny otwór w nieboskłonie, na tyle wielki by nie był już dla nas malutką gwiazdą, ale drugim słońcem? Oby to dodatkowe światło nie uczyniło Faerunu pustynią.

Osły uciekły. Razem z nimi jedzenie. Bah… jedzenie uciekło z jedzeniem na plecach. Gdy niebo się wali, a dzień zwiastuje podwójny świt nic nie jest pewne i na pewno nie zaszkodzi być przygotowanym.
- Nie jestem tropicielem, ale mogę spróbować je odnaleźć.
 
Arvelus jest offline  
Stary 08-11-2014, 18:50   #18
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
-abzdryghmmmmpf?
- Hom się bać

Mlask mlask
- To siedź z nim i daj mi spać..
- On iść...
- Oj tam, oj tam, pewnie chce mu się siku. Nie martw się...

Sarga machnał ręką przed własnym nosem jakby odganiał natrętną muchę i odwrócił się na drugi bok. Po chwili zachrapał smacznie.
Biały szczur siedzący obok jego głowy zmrużył zagniewane ślepia, poruszył wąsikami i prychnął. Po chwili odwrócił się na zadzie i czmychnął z namiotu.
Tymczasem Gnom śnił o dziwo nie o ogniu płynącym z nieba lecz o Lenie paladynce. O jej jasnych puklach spływających blond kaskadą na alabastrowe ciało, o jej oczach jak toń Morza Mieczy w letni poranek, o jej skórze chłodnej jak stal, zimnej i bezdusznej??
Zaraz, zaraz, co tu się wyprawia - zdziwił się gnom przez sen wpatrując się w szary korytarz, który przed chwilą był pałacową komnatą. Piękna wojowniczka Zakonu, której naga skóra zamieniła się w idealnie przylegający, zimny kirys padła na kolana i odrzuciwszy na plecy twarz bez wyrazu rozpoczęła modły.


Stalowe, mechaniczne ciało zgrzytnęło , gdy wzniosła ręce w błagalnym geście, blada twarz zamarła wpatrzona w niebo. Zmatowiałe włosy, zamarły prostym, lepkim wodospadem gdzieś na skraju jej potylicy. Twarz Leny przekrzywiła się, a zimne, martwe oczy zamarły na twarzy Maga.
Zdechniecie.... zaskrzypiał jej głos w gardle...
- Brachu, chyba jej sprężynka trzasnęła. Zupełnie kobitce odkorbiło - powiedział stojący obok biały szczur w surducie i cudacznym kapeluszu.
No ja się zastanawiam, kto tu tak na prawdę jest szalony - rzucił ze stoickim spokojem czarny brytan popijający z różowego imbryczka nalewkę babuni Róży, którą to babunia zawsze chowała przed Sargą na najwyższej półce spiżarki.
- DOŚĆ - pisnął Iluzjonista i...

Nastał ranek.
Gnom przetarł spoconą twarz i rozglądnął się po swoim namiociku. Nie stwierdziwszy obecności ani swojego wierzchowca ani chowańca, ziewnął donośnie i zwlókł się z posłania. Chwile później, drapiąc się po rzyci wyszedł na zewnątrz.. i stanął jak wryty.
W blasku dwóch słońc Paladynka, klęcząc zanosiła swe błagania do bogów.
- Noż cholera, chyba się jeszcze nie obudziłem... sarknął mag przecierając piąstkami oczy. Jednak gdy spojrzał na świat jeszcze raz wciąż widział Lene żarliwie się modlącą, w tym samym bezsensownym uniesieniu.
- Żeby jej chociaż co jeszcze sensownego odpowiedzieli - w tym momencie do jego zaspanej świadomości dotarł jeszcze jeden, drobny, malusi wręcz, ale niepokojący szczegół:
Słońca są DWA!!!! - wrzasnął iluzjonista wskazując paluchem na dwie ogniste kule wiszące nad drzewami lasu
- Co wyście narobili.... e nie, czekajcie, nie mogliście. Dobra, zaraz niech no się zastanowię ... a gdzie są muły i.. BEHEMOT!!! Kundlu bury gdzieżeś jest?! - zapominając o bożym świecie Sarga rozglądnął się po obozie.
- tu - pisnął Homunkulonibus wychodząc z krzaków i ciągnąć za uzdę ubłoconego, skamlącego psa wierzchowego.
- No pięknie - mag wziął się pod boki i zatupał nogą wpatrując się w oba zwierzaki.
- siku, nie martwić, ale i poszedłem w jego ślad. Ty masz szczęście - nastroszył się szczur
- Ta... szczęście, widziałeś, że słońca są dwa, a blondyna się znowu modli, całkiem jej w tą płytę na grzało.

Dla postronnego obserwatora mag kłócący się z popiskującym szczurem, może byłby troszeczkę dziwny, ale drużyna przywykła już to drobnych szaleństw blondwłosego gnoma. Nikt za bardzo nie zwracał więc uwagi na Sarge i jego zwierzyniec. Zresztą mieli inne problemy.

W końcu do ogólnej "za mulonej" dyskusji dołączył się i Iluzjonista.
- A może by wypadało wrócić do Termalain, zobaczyć jak się tam sprawy mają ? - zanim ktoś zdążył zaprzeczyć, Gnom już zmieniał zdanie - z drugiej strony zapłacili nam za wywiedzenie się czegoś o zniknięciach i wątpię by akurat deszcz ognisty jakoś skutecznie anulował tą umowę. Jestem za tym by kontynuować misje, no i znaleźć muły. W końcu mają nasze żarcie. Tylko dajcie mi godzinkę na zapamiętanie czarów.
Mag przycupnął przy ognisku, wyciągnął z plecaka resztkę własnego prowiantu i żółtą książeczkę.
- Behemot idź się ogarnij chłopie, a Ty Kuleczka poszukaj no z Panami śladów po mułach, ja zaś zajmę się nauką - i ciamkając suchara gnom zatopił się w lekturze.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 09-11-2014 o 07:19.
Nightcrawler jest offline  
Stary 10-11-2014, 08:55   #19
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Jak przystało na krasnoluda - i zupełnie nie przystało na zwiadowcę - Derek sen miał iście kamienny. Gdy coś grzmotnęło w okolicy, otworzył lekko tylko oczy upewniając się że strop nie runął, lub korytarz nie wypełnia się powoli wodą czy gazem, a skoro nie (trudno aby tak było...) - poszedł spać dalej. Sen był zbyt cenny by go marnować na pogaduchy i trzęsienie portami.
Uświadomił sobie, że to w końcu boski Moradin postanowił młotem zaprowadzić na niebie porządek - i dobrze! Oby tylko pod Kopcem nic się nie zawaliło.

Rankiem wstał dość wypoczęty, choć od samego rana chodziło mu dziwne uczucie po głowie.
- Coś wisi w powietrzu - mruknął, nie wiadomo czy do siebie, czy na użytek stojących blisko. Opatulił się kocem, podszedł do dogasającego ognia i dodał doń kilka gałęzi. Wyciągnął woreczek z zapasem jedzenia na dzień dzisiejszy i westchnął widząc że znów na śniadanie czekają go suchary i paski suszonego mięsa. Postanowił więc skorzystać ze sztuczki, której nauczył się od jednego z kolegów - wlał wodę z bukłaka do kociołka, dodał łyżkę sadła i pokrojone, suszone mięso, po czym pozwolił się zagotować.
Bez hełmu, z goglami na czole mieszając w kociołku wyglądał na alchemika. Brakowało mu tylko fartucha i blizn po poparzeniach...

- Muły? Pewnie, że da się wytropić. Ale tu wiele tropienia nie będzie - jak każdy spanikowany zwierzak, one też uciekły w znane sobie, bezpieczne miejsce - czyli ostatnia stajnia czy popas - rzekł krasnolud, gdy wyszła sprawa wytropienia zwierzaków - Choć z drugiej strony, skoro wczoraj niebo płakało ogniem, to jestem w stanie uwierzyć we wszystko.
Zajrzał do kociołka, twarde jak antracyt mięso nabrało miękkości, a oka tłuszczu pływały po powierzchni. Teraz tylko dodać sucharów, pomyślał - i zrobił. Po kilku minutach miał już do dyspozycji zupę chlebową - może niespecjalnie smaczną, ale ciepłą i dobrze zastępującą twarde, podróżne pieczywo.


Podjadał sobie gdy dotarły do niego słowa o dwóch słońcach.
Ostrożnie spojrzał w niebo, osłaniając oczy ręką - nie uwierzył. Zakrył gogle osłonami z poziomą szparką przeciw śnieżnej ślepocie i znów spojrzał.
Dwa słońca. Jasne jak górnicza lampa na thokkowym oleju. Pacnął ręką w czoło i wypowiedział jedyne co przyszło mu do głowy:
- Święci górscy, ale się narobiło bigosu...
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 10-11-2014 o 08:58.
TomaszJ jest offline  
Stary 11-11-2014, 00:43   #20
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację

Dolina Lodowego Wichru, Lonelywood
16 Kythorn (Zielone Trawy), 1358 DR, Roku Cieni
Czwarty dzień wędrówki; poranek po Ognistej Nocy


Poranek - równie dziwny co i noc - minął szybko na jedzeniu, modłach i przygotowaniach do drogi. Nieco konsternacji w grupie wprowadziło odnalezienie pod drzewem juków i jucznych siodeł ściągniętych z mułów (jak co wieczór) na popas. Jednak słowo się rzekło, kobyłka u płotu - a raczej brak mułów u płotu... no i przyrodnicze ewenementy wprowadziły taki zamęt, że przecież nikt się takimi drobiazgami nie przejmował. A nawet jeśli, to Lena nalegała by odzyskać mienie Termalaine, a nikt nie miał ochoty słuchać jej natchnionych pouczeń. Zresztą, tak jak rzekł krasnolud, zryte kopytami poszycie tworzyło bardziej niż wyraźny ślad ucieczki mułów, toteż poszukiwania nie zapowiadały się na ani szczególnie uciążliwe, ani czasochłonne. W końcu zwierzaki nie mogły długo utrzymywać takiego tempa. Powinni je szybko znaleźć... no, jeżeli - rzecz jasna - coś ich przez noc w lesie nie zeżarło.

Godzina wędrówki przez las zdawała się przybliżać drużynę do zaginionych wierzchowców, lecz im dłużej wszyscy szli, tym bardziej niespokojni się stawali. Lonelywood był cichy - upiornie cichy. Nie śpiewał żaden ptak, w poszyciu nie szeleściły nie tylko gryzonie, ale i nawet robactwo. Konie szły z położonymi po sobie uszami, węsząc niespokojnie. Behemot kulił się za Sargą, a Homunkulonibus schował się w plecaku i stanowczo odmówił zarówno wyjścia, jak i konwersacji. Znalezienie martwych wilków - a raczej zmasakrowanych na miazgę ciał, które jedynie po łapach i ogonach można było rozpoznać jako tych groźnych północnych drapieżników - nie poprawiło atmosfery. Co ciekawe, ciała nie były nawet nadgryzione; napastnik zostawił i futro, i wszystkie części ciała.

Drużyna wędrowała czujnie. Dwa słońca wspinały się po niebie, nie dając niestety więcej ciepła niż jedno, toteż - mimo ciepłej pory roku - podróżnych raz po raz owiewał lodowaty wiatr, od którego Dolina wzięła swą nazwę. Wreszcie w oddali zamajaczyła spora polana i brązowe zady pasących się na niej mułów. Zwłaszcza jeden był charakterystyczny, z szarawą plamą w kształcie jabłka (tak przynajmniej twierdził Sarga, bo - na ten przykład - Tundarowi przypominała bardziej krowi placek).

- Tuście mi są! - zawołał radośnie gnom, któremu od wędrówki nogi wchodziły już do tyłka (jak na złość zlękniony pies wolał chować się za swoim panem niż go wieźć).

Muły odwróciły się w stronę swoich tymczasowych właścicieli. Tyle że zamiast poczciwych miękkich pysków miały wydłużone, łyse, niby to wilcze czaszki z potężnymi szablastymi kłami i nieco zbyt głęboko osadzonymi oczami. Jak na komendę dziwaczne istoty rzuciły się do ataku, wydając z siebie dźwięk przypominający piszczenie zarzynanej świni.

 
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172