Elizebeth z trudem powstrzymała drżenie rąk. Ona w roli przynęty? Jeszcze nigdy wcześniej nie musiała aż tak wystawiać się na niebezpieczeństwo i niezbyt to jej się podobało. Z drugiej strony plan Maasi'Haf brzmiał całkiem porządnie. Przy dobrym ustawieniu całej kompani zwierzoludzie nie zdążą nawet zbliżyć się do niej nim zostaną zaatakowani przez resztę.
- M-mogę być przynętą, Maasi'Haf - odpowiedziała w końcu, krzywiąc się na własne zająknięcie. Cholera by to wzięła, jeszcze pomyślą, że zwieje w trakcie walki. - Jak chcecie się podzielić? |