Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2014, 10:58   #44
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Nikolai nigdy nie rozpamiętywał przeszłości. Nigdy nie przejmował się tym co się zdarzyło. Przyjmował to do wiadomości i żył dalej. Tego nauczło go życie na ulicy. Projekt był dużo milszym miejscem. Nie chodził głodny. Miał własne łóżko. To napawało go pozytywnymi myślami. Jednak wiedział, że w życiu nic nie ma za darmo. Czuł, że prędzej czy później będzie musiał odpracować to co dostał. I chyba właśnie to skłoniło go do refleksji, których unikał całe życie.

To o czym mówiła River rozświetliło mu nieco sytuację jego przeszłości. Nie mógł zrozumieć dlaczego został wybrany do eksperymentów. Czym sobie zasłużył? Cóż, teraz wiedział, że wybrano go, bo nikt nie płakałby po jego śmierci. Skoro umieralność była tak duża, to jasne, że wykorzystywali dzieci z ulicy. Albo uprowadzone. Wszystko składało się w lgiczną całość. Logika – nauka o sposobach jasnego i ścisłego formułowania myśli, o regułach poprawnego rozumowania i uzasadniania twierdzeń. Eksprymentowali na dzieciach. To nie było w porządku. To było... umysł nikolaia szukał nowej definicji... To było niemoralne. Moralność – zbiór zasad, norm, które określają co jest dobre, a co złe. Tak, to było złe. Ale kim był on, mały bezdomny kieszonkowiec, żeby decydować o tym co jest dobre a co złe? Z jednej strony dostał to wszystko z powodu Novum. Dostał dom, którego nigdy nie uświadczył. Choć tak naprawdę nikt go nie wybrał. To on sam okazał się na tyle silny, że jako jedno z niewielu dziec przeżył. Jego życie nic dla nich nie znaczyło. Tak jak teraz nikt poza Keiko nie wylewał łez po śmierci azjaty. W ułamku sekundy jego czarno-biały świat zalały fale szarości w różnych odcieniach. Nic nie było tak proste jak pamiętał dziewięć lat temu.

Gdy wszyscy się rozchodzili z pomieszczenia w którym stoczyli swoją pierwszą z wielu walk o życie Nikolai podszedł niesmiało do pani major:
-Czy mógłbym dostać jakieś... - widać, że szuka słowa - podręczniki do fizyki. Chciałbym dowiedzieć się jak ja.. jak to działa? - Wskazał zmrożone ciało zombie.
- Nie ma żadnych podręczników o zombie. Wiem, że to dla was nowe... - kobieta w białym kitlu szybko zaczęła odpowiadać
- Nie, nie, nie - przerwał Nikolai. - Chodzi o kontrolowanie temperatury. Ja... chcę to zrozumieć.
- Zobaczę co da się zrobić - puściła oko do chłopaka

30 minut później, pokój Nikolaia i Petera

- Idziemy poszukać tej brunetki? - Peter rzucił niespodziewanie pytaniem do leżącego na swoim łóżku Rosjanina. - Fajna była. Lepsza niż ta twoja Keiko.
- Keiko? - zdziwiony Nikolai uniósł brwi. - Czemu moja?
- Widziałem jak się do niej tuliłeś. Podobało Ci się, co? Jarasz się tą małą.
- Zamknij się Pete. Nie masz pojęcia o życiu - skontrował Nikolai
- Dobra dobra, to ja idę poszukać Amny, a ty rozmyślaj tutaj o swojej małej Keiko.
Nikolai nie wytrzymał, złapał poduszkę ze swojego łóżka i cisnął ją z całej siły w swojego wspóllokatora. Peter uchylił się, zaśmiał i wyszedł. Nikolaia przepełniał gniew, zazdrość i cała masa uczuć, których nie znał. Amna bardzo podobała się Nikolaiowi. Chociaż zbyt dużo się zdarzyło tego dnia i nie miał już siły myśleć jeszcze o atrakcyjnej dziewczynie. Keiko za to była częścią ich drużyny. Stała przy nim ramię w ramię gdy białowłose zombie zabiło Yao. Czy coś do niej czuł? Chyba nie. Nie czerwienił się przy niej tak jak przy Amnie. Z drugiej stony, czy zdenerwowałby się tak na Petera, gdyby nie było nic na rzeczy?

Kolejne 30 minut później

Z rozmyślań wyrwało chłopaka pukanie do drzwi. Było raczej oświadczeniem niż zapytaniem, bo po chwili dzrzwi się rozsunęły i do pomieszczenia wszedł mężczyzna kilka lat starszy od Nikolaia. Niski, szczupły, w okularach o szerokich ramkach. Ot typowy naukowiec. Wrażenia dopełniał biały kitel podobny do tego, który miała na sobie Alreuna. Nikolai wstał i bez słowa oczekiwał co się stanie. Mężczyzna podał mu płaskie czarne urządzenie:
- To jest eReader, streuje się dotykiem, wrzuciłem tam kilka istotnych pozycji i kilka mniej ważnych, bardziej dla relaksu. Trzeba tutaj dotknąć i przesuwać w tę stronę, żeby przewracać strony. Niestety papierowe książki się nie zachowały w takim stanie, żebyś mógł je poczytać. Tutaj blokuje sie obracanie ekranu...
- Zasnąłem w 2014 roku. Mieliśmy już dotykowe telefony, tablety, komputery. Dam radę. Dziękuję
- No tak, proszę. - naukowiec przekazał urządzenie chłopakowi i wyszedł, jakby chciał ograniczyć kontakt do minimum.
- Mam na imię Nikolai. Też miło cię poznać - powiedział do zamkniętych drzwi młody Rosjanin. - Boją się mnie. Jestem inny i się mnie boją. Boją się nas. Ale nie ma sięim co dziwić, skoro jeden z nas zniszczył ich świat.

Wieczór

Nikolai pochłaniał kolejne książki. Dostał przekrój przez nauczanie fizyki od podstawówki, po liceum i podręczniki akademickie. Wszędzie wertował te same rozdziały. Ciepło, ogrzewanie, chłodzenie, wymiany ciepła. Co chwilę pojawiały się słowa, których nie rozumiał jak entalpia, entropia, izoterma. Jednak nie przeszkadzało mu to. Czytał nie skupiając się na tym czego nie rozumiał, ale na tym co rozumiał. I tak okazało się, że gdy dotarł do podręczników akademickich, to wystarczyło, żeby cofnął się do kilku wcześniej przeczytanych pozycji i wszystko stawało się jaśniejsze. Jakież było jego zdziwienie, gdy po godzinie czytania dowiedział się, że nauka nie zna pojęcia zimna. Jest tylko mniejsze ciepło. Zimno się nie przemieszcza, to co najwyżej ciepło może przejść z jednego ośrodka do drugiego. Gdy to sobie uświadomił wiedział już, że nigdy nie będzie jak bohaterowie komiksów i gier. Nie ciśnie w nikogo kulą lodu jak Sub Zero. Inni bohaterowie też tracili sens. Iceman, Killer Frost, Mr. Freeze. Postanowił zrobić sobie przerwę i poszedł na stołówkę. Tam czekał na niego stół z podaną kolacją. Nikogo poza nim nie było, ale widział kilka ubrudzonych nakryć. Widocznie inni zjedli wcześniej. Nie miał przyjemności z jedzenia. Z kolorowego pomieszczenia też nie. Zjadł tak szybko jak mógł i wrócił do pokoju. Petera jeszcze nie było. Zazdrość ukuła Nikolaia. Jeśli faktycznie jest z Amną? Nikolaia przepełniała dziwna złość. Może zazdrość. W tym momencie do niego dotarło, że nie zna tak naprawdę żadnej pozytywnej postaci, która kontrolowała zimno. No ale podręczniki zaprzeczały istnieniu zimna. Wrócił więc do czytania. Kolejną książką była "Chemia fizyczna". Nikolai celowo ją odkładał, bo nie znajdował w chemii nawiązania do temperatury. Jakim było dla niego zaskoczeniem to, że właśnie w tym tytule było najwięcej odpowiedzi. Całą temperatura pochodziła z oddziaływań miedzy cząsteczkami. A on, Nikolaj, dziewięciolatek w ciele prawie dwumetrowego zapaśnika te oddziaływania wyciszał. Uspokajał. Zatrzymywał. Czytał bez opamiętania, chociaż język był jeszcze dziwniejszy niż w poprzednich tytułach. Czuł się jak Jedi, który w akademii czyta starożytne teksty i odkrywa jak potężna jest moc.
- Niech moc będzie z tobą - powiedział do siebie i zaraz po tym do pokoju wszedł Peter.
- I jak tam? Co tam? Co masz? - wspłlokator natychmiast się zainteresował eReaderem w dłoniach Nikolaia - dostałeś jakieś gry? Pokaż!
- Nie. Mogłeś samemu poprosić.
- To nie opowiem ci o spotkaniu z Amną - na te słowa współlokatora Nikolai zmrużył oczy.
- Nie wierzę, że się z nią spotkałeś.
- Phi, idę wziąć prysznic. Jutro kolejny ciężki dzień przed nami. I nie powiem Ci co robiłem! Ha. - po tych słowach Petera Nikolai uświadomił sobie jak niedojrzałego ma współlokatora. Sam miał się w swoim mniemamniu prawie za dorosłego po tym jak poświęcił kilka godzin na samorozwój. I wcale tego mniemania nie zmienił fakt, że w czasie gdy Peter poszedł pod prysznic, to Nikolai skupiał się na płynącej w rurach gorącej wodzie i robił wszystko, żeby jego współlokator mógł zaznać przyjemności zimnego prysznica. Dla Rosjanina było to zarazem świetnie ćwiczenie, bo po dzisiejszym dniu wiedział już, że woda jest jednym z najtrudniejszych do ochłodzenia mediów. Ma ogromne ciepło właściwe przez wiązania wodorowe. Peter wrócił spod prysznica cały roztrzęsiony, za to Nikolai już zasypał ze zmęczenia na swoim łóżku.

Następny dzień, trening sztuk walki.

Zebrani w sali do ćwiczeń najpierw wspólnie wykonali rozgrzewkę, a później każdy dostał kilka prostych ćwiczeń. Wtedy do każdego z psioników trener podchodził indywidualnie. W końcu przyszedł czas na Nikolaia.
- Ty wyraźnie masz warunki - powiedział trener do wyższego od siebie chłopaka. - Coś trenowałeś?
- Nie - odpowiedział niemal zawstydzony Rosjanin.
- Ale na ćwiczeniach sobie wczoraj poradziłeś nieźle, co? Widziałem, że kolega kuśtykał po konfrontacji - wskazał podbródkiem na Petera, który właśnie robił pompki.
- Cóż, jestem większy. Nie było trudno. Zresztą ktoś mi pomógł.
- Wpadłeś na to, żeby ściągnąć go do parteru, a to było bardzo mądre. Powinieneś się szkoić w jakichś zapasach. Tyle, że jak sie weźmiesz na zapasy z zombie, to już po tobie. Mam mistrzostwo w brazylijskim jujitsu. Mogę cie nieco podszkolić. Nie wiem, czy kiedykolwiek dostaniecie broń, ale jeśli tak, to wtedy pokaże ci CQC.
- CQC? - Rosjanin był wyraźnie zdziwiony.
- Close Quarter Combat. Technika walki stosowana przez komandosów. Wywodzi się z brazylijskiego jujitsu, ale jest nieco inna. Uproszczona. Zawiera też chwyty uznane za niesportowe. Tyle tylko, że to nie jest sport, a włożenie komuś palców w oczy, czy przegryzienie tętnicy może uratować życie na polu walki. A o broni mówię dlatego, że sama technika walki jest tak opracowana, żeby w wyprowadzaniu ciosów nie przeszkadzał noszony karabin, pistolet czy nóż. Zresztą zobaczysz, stań w lekkim rozkroku. - po krótkim wstępie przystąpili do ćwiczeń. Pierwszego dnia Nikolai ćwiczył tylko to w jaki sposób wyswobodzić się z różnych uchwytów przeciwnika. Bardzo mu się to podobało i żałował, że sam trening był tak krótki. Chociaż po treningu znalazł czas tylko na prysznic i już musiał iść na kolację, w czasie której czekały na niego kolejne rewelacje
 
Mi Raaz jest offline