Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2014, 10:56   #505
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Skaveny. Ponowne ich pojawienie zwiastować mogło tylko jedno. Rzeź. Ustawiony za barykadą Thorgun, trzymał w dłoniach swoją wierną Miruchnę i Detlefową rusznicę. Lodzia, tak ją nazwał w myślach. A potem rozpętało się piekło. Z ciemności do ich uszu dochodziły odgłosy. Dziesiątki, a może setki istot zbliżało się i tylko śmierć mogła je powstrzymać. Miruchna wypalił w ciemność, a zaraz po niej Lodzia. Krzyk, który przypominał pisk, dał znać że któryś z tych skurwysynów dostał.

-Jeden zero dla Thorguna.. - uśmiechnął się strzelec pod nosem i zaczął przeładowywać obie bronie.

Trup ścielił się gęsto. Jego towarzysze walczyli dzielnie, a pot spływał obficie z czoła Thorguna, który z dokładną precyzją ładował obie bronie. Czas dla niego zwolnił, ziarenka prochy zdawały się wolniej przesypywać do lufy Miruchny, a pędząca ku nim zagłada jakby zwolniła na chwilę. Wszystko to jednak wróciło do normy w momencie gdy jakieś szczurek wyskoczył na strzelca. Ten nie wiele myśląc przywalił mu z Lodzi w twarz. Zęby posypały się na ziemię, a przeciwnik odurzony mocnym uderzeniem upadł na ziemię, tak że złamał nogę. Kolejne Bum rozległo się w sali, gdy Miruchna dobiła nieszczęsnego skurwiela.

-Dwa zero.. - mruknął ponownie do siebie weteran wielu bitw, nie zdając sobie sprawy, że ta może być ostatnia.

Czy to głupota, a może zbytnia pewność siebie, która zamieniła się w pychę? A może po prostu sytuacja, w której strzelec musiał sięgnąć po topór i sztylet sprawiła, że wdał się w walkę na ostrza ze skavenem. Efekt był tego taki, że Thorgun krwawił zewsząd. Dziesiątki ran, maluczkich i pojedynczo nie groźnych, skumulowane doprowadziły Thorguna na skraj śmierci. Rozcięcie na plecach, kolejna blizna na twarzy i strzelec nim padł na ziemię, brocząc krwią spojrzał błagalnie na Thorina. Uśmiech jednak z twarzy krasnoluda nie znikał. Skaveny zostały po raz kolejne pokonane.

***

Przez kolejne dni Thorgun dochodził do siebie i pomagał towarzyszom. Zarówno manierka jak i bukłak, w którym znajdował się bimber, zostały napełnione wodą. Nie chciał dopuścić do kolejnej sytuacji, kiedy będzie zdychał jak pies z pragnienia. Ergan został znaleziony. Na skraju śmierci, wyczerpany. Drużyna ponownie znów zaczęła się jednoczyć. Detlef dał rozkaz do wymarszu. Pokryty zaschniętą krwią, strzelec wyglądał jak chodząca śmierć. Śmierć, w której dłoniach znajdowały się zabójcze bronie. Nie myślał już o tym czy przeżyje, czy o tym co dalej będzie z nimi. Chciał cieszyć się każdym dniem, w którym dane było mu oddychać. Nabił fajkę i zapalił, z uśmiechem na twarzy.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline