Walka przebiegła szybko, ale bestia widząc ilość ludzi przeciwko którym musiałaby stanąć, wzięła nogi za pas. Randulf nie zwlekając ruszył konno jej śladem.
Ketil widząc zbliżającego się sołtysa zagrodził drogę do dziewczynki i spojrzała surowo na miejscowego władykę. Chciał zdzielić idiotę w pysk, ale powstrzymał się.
Słowa reszty najemników brzmiały w końcu rozsądnie. Trzeba było zakończyć tę sprawę i gonić bestię.
Krasnolud przekazał dziecko jednemu z posługaczy sołtysa i dał mu jasno do zrozumienia, że ma się nią zaopiekować. Gdyby stała się jej krzywda, to Ketil właśnie jego będzie za to obwiniał.
Nie zwlekając łowca dał znaki reszcie najemników, że trzeba ruszyć za Randulfem i pomóc mu schwytać potwora.
__________________ "Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS |