Walthus podszedł ostrożnie do miejsca w którym stwór zniknął w zaroślach przez chwilę obserwował okolicę upewniając się czy stwór rzeczywiście uciekł a po prostu nie skrył się w zaroślach. Po czym lekko się nachylił nad śladami i stwierdził.
-
Dobra nasza wygląda na to że nawet nie próbuje zatrzeć śladów chyba że dopiero w głębi bagna zrobi się ostrożniejszy. Mam nadzieję że trochę błota i wilgoci wam nie przeszkadza. - bez czekania na odpowiedź i zbędnych ceregieli wszedł w zarośla, nie pozostawiając im innego wyboru jak tylko ruszyć za nim...
***
Przeprawa przez wodę oraz błotniste podłoże zajęła im trochę czasu i wymagała wysiłku, tylko niziołek wyglądał jak by był u siebie mimo małego rozmiaru wciąż był na przedzie i parę razy musiał na nich zaczekać. Wkrótce dotarli do kawałku trochę solidniejszego gruntu na którego środku znajdowała się kupa błota, drewna i innych odpadków często niesionych przez wodę. Niziołek zatrzymał się obserwując ślady jak i osobliwy obiekt po czym odpowiedział.
-
A więc to tutaj się zaszył, to nie jest naturalna konstrukcja. Lepiej szykujcie broń bo dotarliśmy do leży potwora...
Ostrożnie obeszli masę ziemi aż dostrzegli wejście oraz jakiś ruch w jej wnętrzu...