Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2014, 19:00   #77
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Przeholował. I to mocno. Jak zwykle z resztą. Całe ciało obolałe, ogólnie boli coś w człowieku, o głowie nie wspominając. Na początku na myśl o jedzeniu robiło mu się niedobrze. Zanim zszedł ze wszystkimi na dół, podszedł do okna w pokoju, otworzył je szeroko i zaczął wdychać chłodne powietrze poranka. Wieś powoli budziła się do życia. Dzieci radośnie biegały w koło, kobiety sprzątały ganki swoich domostw. Sielanka, Athlen co raz bardziej przekonywał się do tego, że mógłby osiąść w takim miejscu na stałe i spróbować ustabilizować swoje życie.

Gdy doszedł już do siebie, postanowił pójść i zjeść cokolwiek, może nie zwróci wszystkiego. Cały czas czuj się byle jak, ale jednak, gdy tylko poczuł zapachy jakie roznosiły się w tawernie, w jego brzuchu mocno zaburczało.

Usiadł ze swoimi towarzyszami i zaczął zajadać smakowite rzeczy. Nagle drzwi otworzyły się z głośnym trzaskiem. Do środka wszedł nie kto inny jak Obren, mąż pięknej Alicji. Athlen aż się zakrztusił jedzeniem, na jego widok. Rayra szybko zniżył głowę, tak żeby tamten nie mógł go zobaczyć.

- Widzicie tego faceta z siekierą? Jakby się was pytał, to nie znacie mnie i nigdy mnie nie widzieliście – wyszeptał Athlen, lekko nerwowym głosem do swoich towarzyszy. – Jak już sobie pójdzie to przyjdź po mnie – powiedział do Taara i nie czekając na jego odpowiedź, zaczął skradać się z powrotem do swojego pokoju.
 
Morfik jest offline