Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2014, 19:12   #112
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Laboratorium


Podkulenie ogona i ucieczka nie wchodziły w grę, nie po to spędziła ostatnich kilka dni na usuwaniu gruzu ryzykując przygniecenie kawałem zbrojonego betonu, by teraz zrezygnować i zawrócić nie dowiadując się niczego. Owszem miała pewne obawy, wszyscy przecież wiedzą do czego służą tajne laboratoria. Robi się w nich eksperymenty. Zazwyczaj bogato wyposażone w zęby, pazury i macki, a do tego śmiertelnie niebezpieczne, szczególnie dla ich twórców, niefrasobliwych geniuszy, których błędy doprowadzają do uwolnienia bestii. Jeśli i tu było coś takiego, od dawna musiało słyszeć jak przedziera się coraz bliżej i bliżej, czekając z niecierpliwością złaknione posiłku. Była na to przygotowana. Cofnęła się zanim cokolwiek zdążyłoby zaatakować gotowa dźgać elektryczną włócznią przez wąski otwór i pokonać napastnika.
Jednak nic ani nikt nie przyszedł by przywitać ją od progu. Odczekała chwilę nasłuchując jak wtedy gdy w domu polowała na zbłąkane owady, z tą jedynie różnicą że nie spodziewała się usłyszeć nieostrożnego trzepotu skrzydeł ćmy, a raczej chrzęst szkła i tynku pod czyjąś stopą.
Upewniwszy się że panująca w pomieszczeniu cisza nie kryje przykrych niespodzianek, przeczołgała się do środka i zaczęła badać otoczenie. W pierwszej kolejności ciała naukowców. Czy aby na pewno nie było na nich śladów zębów?

W mdłym świetle myszka obserwowała ciała dwóch najbliższych przedstawicieli zawodu wymagającego niemałej inteligencji. Ich ciała były mocno wychudzone, ale brakło na nich śladów zębów czy wyjedzonych wnętrzności. Jeden miał podcięte żyły. Sądząc po stanie w jakim był, głodował tu dość długo, aż w końcu tracąc nadzieję odebrał sobie życie. Drugi zresztą chyba uczynił tak samo, bowiem w tyle jego czaszki ziała spora dziura. Pistolet który uczynił to zniszczenie Razija znalazła na poplamionej zaschnięta krwią ziemi, niedaleko ciała.

Zwiadowczyni poskrobała się pazurkami po blond czuprynie, coś jej tu nie pasowało. Wyglądało jakby pracownicy placówki odebrali sobie życia nie mogąc dłużej znieść uwięzienia i dręczącego ich głodu… ale dlaczego wciąż tu byli? Czemu nie oczyścili przejścia tak jak ona to zrobiła, albo nie zginęli próbując? Z pewnością byli mądrzejsi od niej, raczej nie silniejsi z osobna, ale współpracując na pewno daliby radę poruszyć każdy kawał gruzu. Nawet jeśli bali się przygniecenia to nie powinno było ich powstrzymać, szansa przetrwania nawet mała zawsze jest lepsza od pewnej śmierci. Tymczasem leżeli wychudzeni w kałużach dawno skrzepłej krwi. Być może później natknie się na coś co pozwoli jej zrozumieć ich postępowanie. Podniosła pistolet, zatknęła go sobie za pas i ruszyła w głąb pomieszczenia przyglądając się poszczególnym sprzętom, ciałom i śladom jakie pozostawili naukowcy.
Sporo ciał które mijała należało do osób które zginęły wskutek wstrząsu. Były poprzyganiatane kamieniami, czy przebite rurami. Jedno było nawet spalone, a leżące dookoła szczątki próbówek, dawały jasny obraz sytuacji. Widać tąpnięcie przyszło w momencie gdy biedak testował coś mocno wybuchowego.

Idąc tak myszka usłyszała nagle ciche pikanie. Błyskawicznie dostrzegła źródło i skoczyła odruchowo za jeden ze stołów. Na suficie znajdowało się jakieś urządzenie, które cicho piszcząc obracało się w lewo i prawo, “obserwując” kawałek terenu. Gdy wizjer przesuwał się po ciele naukowca, które leżało na środku przejścia, na chwilę na urządzonku zapalała się czerwona lampka.
Nie mając pojęcia z czym ma do czynienia Razija zdecydowała się przejść obok urządzenia kiedy to odwróci wzrok i nie będzie na nią patrzeć. Przylgnęła do ściany i przesunęła się w martwy punkt pod urządzeniem. Stąd dostrzegła, że na dalszej ścieżce jest więcej takich urządzeń. Ponadto do jej okrągłych uszek dotarły nieprzyjemne odgłosy. Dźwięk czegoś rytmicznie opadającego na ziemię, czegoś ciężkiego i bardzo przypominającego kroki.

Widząc że cała droga przed nią jest naszpikowana tymi dziwnymi obracającymi się, mrygającymi i pikającymi ustrojstwami Razija postanowiła je unieszkodliwić, nie zdołałaby bowiem zbadać laboratorium tak dokładnie jak chciała gdyby musiała na każdym kroku na nie uważać. Wyciągnęła łapki do góry żeby chwycić mechanizm i oderwać go od sufitu, a potem wycofała się na poprzednią pozycję za stołem. Zamierzała zaczekać tam aż, cokolwiek co powodowało hałas wkroczy w jej pole widzenia, niejako przy okazji dowiadując się jak na to coś reagują czujniki.

Skryta za przewróconym stołem myszka obserwowała drogę, z której dochodziły coraz głośniejsze łupnięcia. Po chwili w ciemości począł majaczyć wysoki i masywny kształt. Gdy światła czujników przesuwały się po nim, błyskały na czerwono, tak samo jak w wypadku martwego ciała naukowca. Była to maszyna o zbliżonej do ludzkiej formie, golem jak to określano w wielu światach. Jego ciało pokrywała gruba warstwa pancerza, a malutka głowa osadzona była głęboko między wielkimi ramionami. Zamiast prawej dłoni miał wmontowany olbrzymi topór, na ruchomym przegubie. Takie zamontowanie broni dawało o wiele większą swobodę w jej stosowaniu. Oczy Golema świeciły podobnie do urządzeń zamontowanych na ścianach. Rozglądał się on czujnie, powoli zbliżając się w stronę gdzie ukrywała się Razija.


To nie robot zabił naukowców, ale myszowata nie była naiwna, topór zamiast ręki i gruby pancerz dobitnie świadczyły o przeznaczeniu konstrukta i nie było nim z pewnością oprowadzanie gości po laboratorium. No cóż, będzie musiała sobie jakoś z tym poradzić. Skoncentrowała się, a jej futerko przebiegła fala migotliwego światła, która zniknęła tak szybko jak się pojawiła, zwiadowczyni skupiła energię shinsoo wokół swego ciała uznając, że w starciu z metalowym wojownikiem każda dodatkowa ochrona może okazać się na wagę złota. Wciąż nie ujawniając swojej pozycji starała się dostrzec jakiś słaby punkt w jego budowie, odstający przewód, luki w pancerzu pozwalające poruszać się stawom, oczy które mogłaby rozbić, cokolwiek co zdołałaby wykorzystać. A kiedy robot już prawie odkrył jej pozycję cisnęła oderwanym z sufitu kawałkiem elektronicznego złomu w kont pomieszczenia by odwrócić jego uwagę i przywołała swoją najlepszą przyjaciółkę, ciemność.

Robot nie miał wielu słabych punktów. Co prawda jego stawy były mniej chronione niż reszta ciała, ze względów technicznych, jednak żądne obwody czy łącza nie wychylały się spod pancerza. Był to fachowo wykonany strażnik, który miał pełnić swoje obowiązki. Gdy Myszka cisnęła kawałkiem w kąt, gigant odwrócił się, ukazując jej plecy. Na nich znajdowała się klapka, zapewne służąca pomocą w procesie naprawczym. Jednak teraz była ona zaśrubowana czterema grubymi nitami, chociaż możliwe, że łatwiej będzie ją przebić niż resztę pancerza.
Gdy tylko przywołała mrok, golem odwrócił się, a jego oczy błysnęły mocniej, jak gdyby wyczuł to nienormalne natężenie shinso.

Razija przystąpiła do działania, postanowiła wykorzystać jedyny słabszy punkt pancerza jaki zdołała dostrzec. Zdjęła przewieszony przez ramię karabin i pod osłoną mroku zaczęła okrążać robota żeby strzelić mu w plecy. Celowanie nie było jej mocną stroną, ale przy odpowiednio małej odległości nie miało to znaczenia. „Jeśli kula nie zdoła przebić się przez blachę to szabla tym bardziej.”- pomyślała.
Mysz czuła na sobie wzrok golema, co znaczyło, że mimo mroku dostrzegał ją. Jednak była dla niego zbyt szybka. Nim jego ociężałe cialsko zdążyło się obrócić, Razija niemal siedziała mu na plecach, z lufa karabinu przystawioną do blachy. Nacisnęła spust, a kula z hukiem opuściła bezpieczne schronienie magazynku i udała się na podróż po wnętrzu robota. Z dziury która wyrwała w klapie sączył się dym, jednak trudno było ocenić efekty ataku. Golemy nie słynęły z pokazywania bólu.
Ramię golema obróciło się nagle, tak jak żadna ludzka kończyna nie byłaby wstanie. Metalowe paluchy chciały zacisnąć się na myszce, ale ta odbiła się stopami od dłoni wroga, i zgrabnym saltem wylądowała na ziemi za nim.

Nie miała pojęcia jakie szkody poczyniła w mechanicznym ciele robota, może uszkodziła coś ważnego i chwile działania maszyny są już policzone, a może wręcz przeciwnie nic nie zdziałała swoim atakiem. Tak czy siak zamierzała powtórzyć manewr jeszcze raz zanim ewentualnie zmieni taktykę. Fakt iż golem widzi jej poczynania uznała za interesujący, ale nieszczególnie się nim przejęła. Byłoby nie do pomyślenia gdyby nie trafiała od czasu do czasu na istotę zdolną przeniknąć wzrokiem magiczną ciemność, poza tym wyłączenie wizji nie było jedynym atutem Chmury Mroku. Korzystając z faktu że znowu miała przed sobą plecy przeciwnika, z wyraźnie widocznym w nich otworem, wycelowała i nacisnęła spust. Tym razem wylot lufy od blachy dzieliło około pół metra. Nie mogła pozwolić by sięgnęły jej mechaniczne paluchy.

Kula przeszyła mrok, jednak tym razem nie dotarła do klapy. Nie wprawione w obsłudze karabinów dłonie myszowatej, nie wytrzymały odrzutu, przez co pocisk zboczył z trasy. Kula uderzyła w szeroki bark golema, odbijając się od niego z cichym brzdękiem.
W łokciu wroga coś kliknęło, a ten odskoczył na bok, niczym wieko opakowania z cukierkami. Jednak zamiast słodkości, ze środka wyleciała sporej wielkości, metalowa kula, rozpędzona niczym przy wystrzale z armaty.
Razija zdążyła przeturlać się w bok, pozwalając by pocisk wyleciał z chmury mroku, przebijając się przez kilka komputerów. Widać golem, miał zabić intruzów bez względu na koszta.

Przeklinając cicho zwiadowczyni stanęła na równe nogi. Naiwnie myślała że jest dość silna by utrzymać broń dostatecznie nieruchomo, ale najwyraźniej była w stanie umieścić pocisk tam gdzie chciała tylko opierając lufę o cel. Robot radził sobie z tym o wiele lepiej, gdyby nie jej nadzwyczajnie spotęgowany shinsoo refleks skończyłaby z dziurą w brzuchu. Nie bardzo wiedząc co właściwie robi i czy ma to jakikolwiek sens puściła karabin, chwyciła rękojeści szabli i ruszyła wyjmując ostrza już w biegu. Jej celem było jedno z biurek. Wskoczyła na nie i użyła jako odskoczni wybijając się w stronę golema. Używając połączonej siły rozpędu, mięśni i ciężaru swojego ciała skierowała czubki szabli w jarzące się czerwienią oczy maszyny w widowiskowej próbie penetracji stalowej czaszki.

Ostrza wbiły się w czerwone punkciki, A metaliczne skrzypienie wydarło się z gardła golema, gdy ten uniósł łapska by na ślepo chcieć łupnąć nimi w Razije. Jednak ta na czas zniknęła za sprawą Dark Teleportu, przez co strażnik przygrzmocił piąchami w swoją własną łepetynę. Był to cios na tyle silny, że opadł on na ziemię, a kilka kabli, które wyskoczyły z jego czaszki, rzucało niespokojne iskry na wszystkie strony.
Widok ten wywołał uśmiech na mysim pyszczku.
-Nie jesteś z byt bystry co?- zapytała przyglądając się wyładowaniom. Kolejny przeciwnik z głowy, była z siebie dumna, mimo to miała nadzieję że więcej podobnych tworów nie spotka.

Zyskawszy pewność że strażnik już się nie podniesie podjęła przerwaną wędrówkę, unieszkodliwiając po drodze kamery tak jak to zrobiła z pierwszą.
 
Agape jest offline