Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2014, 21:24   #12
Skrzydlata
 
Skrzydlata's Avatar
 
Reputacja: 1 Skrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłośćSkrzydlata ma wspaniałą przyszłość
Nivia już chwilę temu zorientowała się, że jej kompani wyraźnie albo potracili języki w gębach, albo kompletnie rozumy, stojąc przed tym upiorem. Dla niej istota ta również była porażająca, jednak nie do tego stopnia by truchlała i przestała myśleć rozsądnie...

Sprawę gospodarz stawiał tak, że albo pójdą i załatwią dla niego to zadanie, albo szybko pożegnają się z życiem i dołączą do jego równie drętwej, co on sam kompanii. Elfce nie podobał się tylko motyw, że i pierwsza opcja może doprowadzić do ich śmierci, a o nagrodzie za wykonanie zadania nie padło nawet pół słowa, chyba że mieli tak potraktować dach nad głową dzisiejszej nocy. Nie wyraziła jednak swoich wątpliwości na głos, jedynie przyglądając się z uwagą upiorowi i od czasu do czasu zerkając na Sir Gisberta. Już nie opierała nerwowo palców na broni, teraz skrzyżowała ręce, odruchowo próbując odciąć się od całej sceny. Dojmujący ziąb nie pomagał na przemoczone odzienie, a cały nastrój rozmowy dodatkowo doprowadzał do gęsiej skórki.

Zawodzenie chłopa i beczenie owcy, przy akompaniamencie uderzających piorunów i szalejącego deszczu, wcale nie poprawiało jej nastroju. Nie widziała jednak innych rozwiązań, niż przystać na 'prośbę' gospodarza. Mimo pewnych niedopowiedzeń sama podjęła by taką decyzję. Jak pozostali oczekiwała odpowiedzi na pytanie co do pieczary...
 

Ostatnio edytowane przez Skrzydlata : 13-11-2014 o 21:29.
Skrzydlata jest offline