Klara trzymając w pogotowiu sztylet wciąż próbowała przemówić Obrenowi do rozsądku:
- Na miłość Matki opanuj się! Masz żonę na utrzymaniu; pomyśl przez chwilę o Alicji!
Nie wiadomo czemu (przynajmniej dla większości zgromadzonych w gospodzie) wzmianka o małżonce tylko rozjuszyła myśliwego. Nim zdążył dźwignąć się z ziemi, dopadł do niego Taar, który jednym susem przesadził ławę i prędko przechwycił siekierę.
Widząc swą kiepską sytuację Obren zamarł, a z jego pąsowej twarzy odpłynęło nieco krwi. Reszta z was nie musiała ruszać Taarowi z pomocą, gdyż napastnik cofnął się o krok i uniósł ręce.
- Przyszedłem tutaj tylko po tamtą gnidę! – wykrzyczał i ruchem głowy wskazał na czającego się w tyle Athlena.
- Razem z moją ż o n ą pozbawili mnie zarobku za miesiąc pracy. Na pewno wiesz, gdzie prysła ta piszcząca wesz, co? Pewnie podzieliliście się MOIMI pieniędzmi!
Do wspólnej izby wkroczył starszy Hogan zaalarmowany krzykami i ogólnym rwetesem:
- Hola, hola! Co tutaj się wyprawia?! – pomógł wstać swojej służce i powiódł wzrokiem do trzymającego siekierę Taara.
- ZŁODZIEJSTWO! – ryknął Obren, a przez chwilę zdawało się, że znów rzuci się do ataku – tym razem z gołymi rękami. Pozostawał tylko problem zagradzającego mu drogę kapłana Tempusa.
- Wpadł tu jak huragan, potrzaskał drzwi, mnie potrącił i rzucił się z siekierą na naszych podróżników! Postradał zmysły! – Sara znajdowała się na skraju szlochu.
- Szczera prawda, proszę starszego – przytaknęła Klara chowając sztylet za pas.
- Dość już demolowania m o j e j gospody, nie mówiąc o wymachiwaniu siekierą! Nająłem te kompanię do wytępienia koboldów i nie zamierzam wysłuchiwać twoich wrzasków, dopóki nie ochłoniesz. Zamkniemy cię w komórce, co byś trochę ostygł
- Chyba sobie kpisz... – mruknął Obren pod nosem.
- Chcesz, żeby o wszystkim usłyszała Ora? Nie będzie tak litościwa jak ja.
Wielkolud zmełł coś plugawego pod nosem i z wolna ruszył w stronę wskazaną przez starszego.
Klara pokręciła głową, sprawdziła swojego szczeniaka (który jak się okazało był ledwie oszołomiony) i zwróciła się do reszty: - Narobił mi stracha... Wszyscy cali? Nadal potrzebujecie przewodnika? - uśmiechnęła się niemrawo, dodając sobie samej otuchy.
Ostatnio edytowane przez ObywatelGranit : 14-11-2014 o 20:00.
|