Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2014, 15:52   #80
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Klara trzymając w pogotowiu sztylet wciąż próbowała przemówić Obrenowi do rozsądku:
- Na miłość Matki opanuj się! Masz żonę na utrzymaniu; pomyśl przez chwilę o Alicji!
Nie wiadomo czemu (przynajmniej dla większości zgromadzonych w gospodzie) wzmianka o małżonce tylko rozjuszyła myśliwego. Nim zdążył dźwignąć się z ziemi, dopadł do niego Taar, który jednym susem przesadził ławę i prędko przechwycił siekierę.

Widząc swą kiepską sytuację Obren zamarł, a z jego pąsowej twarzy odpłynęło nieco krwi. Reszta z was nie musiała ruszać Taarowi z pomocą, gdyż napastnik cofnął się o krok i uniósł ręce.
- Przyszedłem tutaj tylko po tamtą gnidę! – wykrzyczał i ruchem głowy wskazał na czającego się w tyle Athlena.
- Razem z moją ż o n ą pozbawili mnie zarobku za miesiąc pracy. Na pewno wiesz, gdzie prysła ta piszcząca wesz, co? Pewnie podzieliliście się MOIMI pieniędzmi!

Do wspólnej izby wkroczył starszy Hogan zaalarmowany krzykami i ogólnym rwetesem:
- Hola, hola! Co tutaj się wyprawia?! – pomógł wstać swojej służce i powiódł wzrokiem do trzymającego siekierę Taara.
- ZŁODZIEJSTWO! – ryknął Obren, a przez chwilę zdawało się, że znów rzuci się do ataku – tym razem z gołymi rękami. Pozostawał tylko problem zagradzającego mu drogę kapłana Tempusa.
- Wpadł tu jak huragan, potrzaskał drzwi, mnie potrącił i rzucił się z siekierą na naszych podróżników! Postradał zmysły! – Sara znajdowała się na skraju szlochu.
- Szczera prawda, proszę starszego – przytaknęła Klara chowając sztylet za pas.
- Dość już demolowania m o j e j gospody, nie mówiąc o wymachiwaniu siekierą! Nająłem te kompanię do wytępienia koboldów i nie zamierzam wysłuchiwać twoich wrzasków, dopóki nie ochłoniesz. Zamkniemy cię w komórce, co byś trochę ostygł
- Chyba sobie kpisz... – mruknął Obren pod nosem.
- Chcesz, żeby o wszystkim usłyszała Ora? Nie będzie tak litościwa jak ja.

Wielkolud zmełł coś plugawego pod nosem i z wolna ruszył w stronę wskazaną przez starszego.
Klara pokręciła głową, sprawdziła swojego szczeniaka (który jak się okazało był ledwie oszołomiony) i zwróciła się do reszty: - Narobił mi stracha... Wszyscy cali? Nadal potrzebujecie przewodnika? - uśmiechnęła się niemrawo, dodając sobie samej otuchy.
 

Ostatnio edytowane przez ObywatelGranit : 14-11-2014 o 20:00.
ObywatelGranit jest offline