* * *
Ocero
Znalezienie świątyni Mystry nie nastręczało problemów, szczególnie dla obytego w miescie Ocero. Znajdowała się ona w samym centrum miasta i z tego co pamiętał był to dość spory budynek, który przyciągał wuagę miejscawych jak i podróżnych.
Nie mylił się.
Wraz z Aeronem, rozglądającym się wtrakcie drogi ciekawie po otoczeniu, dotarli dość szybko do rzeczonego miejsca. Budynek wykkonany był z jasnego granitu, schody wejściowe zaś zdobił jego różowy kuzyn. Pomimo dość prostej fasady wyrzeźbiono w ścianach, okalając cały budynek symbole, które równie dobrze mogły być runami, co zwykłym zabiegiem artystycznym. Ocero pamiętał, że owe zdobienia w nocy bardzo delikatnie świecią bladym nikomu nie wadzącym białym światłem. Czy to była magia w nich zawarta, czy łaska od Mystry, albo inna magiczna sztuczka - tego nie wiedział. Ślicznie prezentowały się także okna, wielkie i długie, których witraże mieniły się kolorami tęczy.
Obaj mężczyźni weszli do środka gnani potrzebą zrozumienia co tak naprawdę stało się w świątyni Selune.
Wewnątrz kolorystyka przedstawiała się inaczej. Jako że podłoga wykonana była z czarnego marmuru, a ciemne ściany ozdobione podobnymi symbolamia co na zewnątrz, chociaż te wkodawały się naprawdę magiczne, mieniły się mieniły się zielonym światłem tychże symboli.
W środku głównej sali natrafili na modlących się kilku wiernych i dwie kapłanki czyniące posługę świątynną. Jedna z nich, kasztanowo włosa o przenikliwym spojrzeniu zielonych oczu, zauważywszy nowo przybyłych podeszło do Ocero i Aerona. Uśmiechając się przyjacielsko powitała ich, po czym zapytała patrząc na symbol Selunity:
- Sprowadza was tutaj chęć modlitwy, przybili?
Ocero skłonił się kapłance.
- Witaj, siostro. Przybyliśmy tutaj z obawy o moją rodzinę. Jestem Ocero, kapłam Selune ze świątyni Księżycowej Pani w dzielnicy doków. Powiedziano mi, ze wy wiecie co się stało, że jest w ruinie i gdzie są tamtejsi kapłani.
Kapłanka natychmiast posmutniała, ale zanim rozwiała wątpliwości zapytała jeszcze:
- Byłeś w podróży?
Ocero westchnął, na twarzy zaczął malować mu się wyraz pretensji do siebie. Może gdyby tu był to by jakoś pomógł… potrząsnął głową aby odegnać te myśli.
- Tak, byłem odwiedzić świątynię w Silverymoon. Wróciłem dzisiaj.
- Rozumiem, że znasz powagę aktualnej sytuacji, jaka ma miejsce?
- Tak, tak. Bogowie milczą, a Eilistrae grzeje swój ciemny tyłeczek na Promenadzie. Jaki to ma związek z tym co się stało ze świątynią?
- Wszystko. - odparła zerkając niepewnie na Aerona, jakby nie wiedząc ile przy nim może mówić.
- Proszę się nim nie kłopotać. Cokolwiek powiesz mi, powiem jemu.
Mystranka położyła dłoń na ramieniu Ocero.
- Jeden z kapłanów świątyni Selune oszalał.
Ocero westchnął. Obawiał się, że Erilien nie był jedynym przypadkiem.
- Co rozumiesz przez “oszalał”? I który?
- Chodźmy może na ubocze. - powiedziała i ruszyła wgłąb świątyni. Odezwała się ponownie dopiero, kiedy znaleźli się na ich tyłach. - Ternius Gasgo. To on… zniszczył świątynię.
Ocero mrugał przez kilka chwil.
- Tarnius Gazgo? TEN Tarnius Gazgo? Jestem pewny, że on był stary kiedy zakładali Waterdeep i to on zniszczył świątynie? Czemu? Po co?
- Kiedy go zabierano krzyczał, że bogowie nie istnieją, Selune nie istnieje i podobne herezje. Twierdził, że jego całe życie było kłamstwem.
- Gdzie jest teraz? - Ocero oparł się plecami o ścianę. Tarnius był dla niego jak ojciec… no dobrze nie ojciec. Wujek, odłegły… irytujący, ale wciąż wujek.
- Na razie na obserwacji w… przytułku. - odparła kobieta. - Jednak istnieją podejrzenia, że ktoś mu w tym czynie pomagał.
- Co z pozostałymi kapłanami i kapłankami?
- Znajdują się w budynku tymczasowo pełniącym rolę małej świątynki Selune.
- Gdzie znajduje się budynek?
Kapłanka na szybko opisała drogę do niego. Znajdował się on w centrum, niedaleko kilku innych świątyń, które znalazły swoje miejsce w sercu Miasta Wspaniałości. Rozmowa potoczyła się jeszcze trochę, po czym Selunita skłonił się i ruszył ze świątyni w kierunku budynku, w którym mieli być pozostali Selunici.