Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2014, 11:26   #124
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Godzina 5:20 czasu lokalnego
Niedziela, 13 luty 2049
U wybrzeża Ralasco


Lee-Marie nie zmieniła kursu przez następną godzinę, przez którą Arthur nie odrywał się od steru, Otto nie odłożył broni, a młody de Jork wrócił na pokład, cicho rozmawiając z ojcem. W tym samym czasie Paula zajęła się rannym Marlo. Rannym nie na tyle poważnie, aby go wyłączyć z całej akcji, na całe szczęście. Pod kamizelką, przebitą w jednym miejscu, miał płytką ranę, z której sprawne palce dziewczyny bez trudu wyjęły pocisk, odmyły i zaszyły skórę. Żebra były obolałe, ale zdaje się - całe. Miał szczęście w tym całym nieszczęściu.
No i jeszcze opatrywała go ładna kobieta.

Żaden z członków oryginalnej załogi kutra nie podzielał radości Manueli. Timothy także wydawał się sceptyczny, ale nikt nie wracał werbalnie do tego wydarzenia, chociaż pewnie każdy analizował je w głowie, w ten czy inny sposób. Wreszcie usłyszeli jak warkot silników cichnie, aż przestał być słyszalny wśród szumu fal. Morze na szczęście uspokoiło się trochę, być może ze względu na bliskość wyspy.
- Ralasco przed nami - zakomunikował Arthur. - Dalej nie podpłynę, nie znam tych wód. Zabierajcie się razem z pontonem i obyśmy nie spotkali się nigdy więcej.
Z pomocą Otto i Filipa zrzucili przywiązany ponton na wodę. Upadł dokładnie tak jak chcieli. Następnie wystarczyło zejść tam po linowej drabince i wskoczyć do środka.
Kto powiedział, że życie najemnika jest proste?

Mimo, że ponton był duży, to w piątkę wraz z bagażami nie było na nim zbyt wygodnie. Targały go fale i woda oblewała siedzących co chwilę. Na szczęścia była w miarę ciepła, choć przed świtem temperatura tu obniżała się do nie do końca komfortowych wartości. Silnik odpalił i warcząc głośno pchnął łódź w kierunku brzegu. Kuter został za ich plecami, powoli oddalając się, byle dalej od wyspy.
Przez kilka minut po prostu płynęli w kierunku plaży, gdzie miał na nich czekać przewodnik. I czekał, pojawił się nadany latarką sygnał i skierowali ponton właśnie tam. Po następnych kilku minutach byli już prawie przy brzegu, małej, kamienistej plaży, za którą teren gwałtownie unosił się w górę.
Wtedy zza cypla pojawiła się oddalona jeszcze znacznie łódź patrolowa, przeczesująca brzeg i morze za pomocą silnych reflektorów. Lądowali w zatoce, gdzie tamci szans na wpłynięcie nie mieli, ale musieli się sprężyć by ukryć wszystko zanim straż Ralasco dostrzeże ruch.


Kiedy wyszli na ścieżkę, przyspieszyli, latarką badając ślady. Te należące do Juana w nocy były praktycznie niewidoczne, ale motorower zostawiał na ziemi wyraźną kreskę. Na szczęście ścieżka prowadziła wśród zieleni i piasek plaży znajdował się w pewnym oddaleniu. Albo zwyczajnie ci strażnicy byli z tych mniej kumatych i wyuczonych i w ogóle śladu nie wychwycili lub wychwycić nie chcieli. Widzieli trupy. To mogli być oni.
Przeszli więc obok kryjówki Anzany i powoli zaczęli się oddalać.
Odczekał jeszcze trochę i sam ruszył.
Powoli zbliżała się godzina przybycia najemników i musiał się przygotować. Na szczęście spotkanie z nimi zaplanowano nieco na północ, nie bezpośrednio przy rozgrzanej ostatnimi wydarzeniami Undzie, a ciągle spokojnym Panii, w którym jednak również pojawiały się od czasu do czasu uzbrojone, dwuosobowe patrole. Tej nocy straż Ralasco nie podjęła jednak bardziej zdecydowanych działań.

Kiedy dotarł na kamienistą, niewielką plażę na ponad godzinę przed świtem, nie widział w okolicy nikogo, ani niczego interesującego. Zaraz za plażą teren wznosił się gwałtownie, ale pieszy mógł spokojnie wdrapać się na górę. Noktowizor miał ograniczony zasięg, a morze wydawało się puste i w miarę spokojne. Średniej wielkości fale uderzały o brzeg. Nagle ujrzał z trudem niewielki kształt zbliżający się powoli, do uszu dotarły ciche, ale wyraźne tony spalinowego silnika. Dał umówiony sygnał. Byli już prawie przy samej plaży, gdy zobaczył jak od południowego-zachodu zbliża się kolejny, większy obiekt. Łódź patrolowa, jeszcze będąca daleko, ale oświetlająca reflektorami brzeg.


Paula leczenie(łatwy): wyjątkowy sukces
Wodowanie łodzi: 2 sukcesy
Szczęście: 2 sukcesy

Strażnicy zauważanie (trudny): porażka

 
Sekal jest offline