Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2014, 23:50   #15
omikron
 
Reputacja: 1 omikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znany
-Ciessszę sssię że przyssstaliście na moją ofertę- powiedział upiór- Pamiętajcie jednak, że jeśśśli w jakimśśś momencie przyjdzie wam sssię rzmyśśślić i possstanowicie pójśśść ssswoją drogą...

W tym momencie trzech rycerzy lorda weszło w środek kręgu dając do zrozumienia, że w takim przypadku oni zajmą się sprawą.

-Drogę do pieczar będziecie znali po przebudzeniu- Lord czule pomacał rubin na swoi mieczu, a oczy paterzy zaczęły robić się coraz cięższe, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Pierwsza padła owca Beba, potem po kolei Gael, Nivia, Gisbert, Yurga, Bernholt i na końcu krasnolud Grundi.

-Teraz tak samo jak my jesteście przeklęci, naznaczeni śmiercią, a kiedy wykonacie zadanie, wezwę wasss ponownie. Śpijcie dobrze pastrze z Carcassonne...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Słuchajcie, słuchajcie!- herold w barwach króla Louena Lwie Serce stał na drewnianym podwyższeniu na rynku miasteczka Challons odczytując słowa zapisane na zwoju oznaczonym pieczęcią.

-Najszlachetniejszy z rycerzy Graala, wybraniec Czarodziejki z Athel Loren, król całej Bretonii, książę Couronne, markiz Chavalle, baron Clemons etc. Zaprasza wszystkich rycerzy królestwa Bretonii na wyprawę rycerską mającą wspomóc Imperialnych sojuszników przeciw odwiecznemu wrogowi człowieka, Chaosowi. Nieprzeliczone hordy Mrocznych i rwiożerczych bożków splądrowały już kislevicki Erengard i zmierzają ku Wolfenburgowi, stolicy księstwa Ostlandu. Król prosi, aby każdy chętny rycerz stawił się wraz z pełnym rynsztunkiem i ewentualnie pocztem zbrojnym w ciągu miesiąca w królewskim zamku, skąd ma ruszyć wyprawa. Każdy biorący udział w tym szlachetnym dziele, otrzyma zaszczyty, zaś błędni rycerze miejsce w królwskim orzaku lub ziemie wraz z tytułem według zasług!

Wielu ludzi zebranych tym miejscu zaczęło żywo dyskutować o zaistniałe sytuacji. Kilku rycerzy natychmiast ruszyło w stronę herolda, gdy ten zwinął już królewskie pismo, al dwie osoby nawet ni próbowało skryć niezadowolenia.

-Słyszysz co ten głupiec król właśnie zrobił?- pytanie zadał dostojnik, który wbrew brtońskiej modle nie nosił nawet zbroi reprezantacyjnej. Miał za to ciemno-niebieską szatę z przedniego atłasu z haftowanym, jedwabnym, wysokim kołnierzem i był obwieszony naszyjnikami i pierścieniami, które pokazywały jak bogatym panem jest. Mimo że był po trzydzieste, wyglądał dosyć młodo, szlachetne rysy twarzy skrywały jego spryt, który czaił się w niemal całkowicie czarnych oczach.


-To osłabi znacznie twoją siłę, panie, twoją i zarówno twoich wrogów- odpowiedział człowiek, którgo postawa i ruchy zdradzały że jest twardym, doświadczonym wojakiem. Mimo że nie był nawet rycerzem, a pochodził z chłopstwa, został dowódcą gwardii markiza Saint Guis, który potrafił docenić zasługi innych wedle umiejjętności, a nie tytułu.

-Chyba będę musiał poprosić mojego teścia żeby przekazał nam więcej ludzi.
-Wiesz co myślę o tileańskich najemnikach, panie, ale jeśli chcesz to osobiście wybiorę najlepszego jeźdźca z moich ludzi, aby dostarczył wiadomość do Remas.
-Przyślij mi go dzisiaj po wieczerzy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Kruk, ptak zwiastujący złe wydarzenia mknął przez nocne niebo Carcassone w sobie znanym celu. Za jednym uderzeniem, swych czarnych skrzydeł przemierzał drogę, która na piechotę zabrała by zwykłym ludziom niemal godzinę, zaś to co widział, było dość niepokojące. Oddział złożony z kilkusnatu goblinów zmierzał w stronę gór Irrana w sobie znanym celu, swobodnie. W Glanborielle nie było ludzi, którzy mogliby ich teraz zatrzymać, szczególnie że dowodził nimi znaczni większy osobnik, który z takiej wysokości nie mógłby jednak być zbyt dobrze rozpoznany. Ptaszysko minęło ich i udało się dalej na południowy wschód ku sieciom jaskiń, które od niedawna były świętym miejscem wyznawców Pani Jeziora, kiedy to Guido de Jivain odbył tam trwający całą noc pojedynek z Zielonym Rycerzem, po tym jak uratował oddział dowodzony prze syna księcia Carcassonne od pułapki zastawionej przez orków. Opiekowała się nim Młoda Panna Gralla, którą okoliczni pasterze znali jako uzdrowicielkę Marjolaine, panienkę Marjolaine, lub po prostu piękną Marjolaine.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kamienne ,,posłanie'' w postaci podłogi sali tronowej fortu nie było zbyt wygodne. Wszystkim o przebudzeniu bolały plecy i wszystkie mięśnie, jednak pasterze wstali szybko. Dookoła było pusto. Żadnych rycerzy, duchów czy upiorów, nawet tron nie był zajęty przez ni martwego lorda, jednak już po chwili zaczęło się robić niezwykle chłodno, a w głowach słyszeli natarczywe słowa ,,Idźcie stąd''.

Nie czekając dalej chwycili owieczkę i biegiem popędzili poprzez korytarze twierdzy, dziedziniec i most. Zatrzymali się dopiero na rozstajach dróg, jakieś pół godziny za zamkiem. Jedną pamiętali ze snu, jak kruk poleciał w tamtą stronę, na południowy wschód, zaś druga biegła ku wschodowi. Przez moment wydawało się sir Gisbertowi, że widzi tam trzy majaczące postaci, zagradzające tą ścieżkę, jednak się rozmyły na tle szarego horyzontu nieba po deszczu.
 
__________________
Przemierzcie góry Irrana i malownicze wzgórza Glanborielle jako Pasterze z Carcassonne.
omikron jest offline