"Przeklęci, naznaczeni śmiercią".
Te słowa dźwięczały w uszach Bernolta i gdy zasypiał, i gdy obudził się w pustej już sali tronowej.
No i było jeszcze coś... "Wezwę was"? Czy może to mu się tylko przyśniło?
Na wszelki wypadek obiecał sobie, że po rozmowie z panną z pieczary pożegna się z Carcassonne i przypomni sobie z bliska, jak wygląda Imperium.
- Chyba nas tu już nie chcą - powiedział, gdy w sali zaczęło się robić coraz chłodniej i chłodniej.
Nie czekając na pozostałych ruszył w stronę wyjścia. Chciał jak najszybciej znaleźć się z dala od tego ponurego zamczyska i nieumarłego zleceniodawcy.
Nie wiedział, jak postąpią jego kompani, ale on miał zamiar jak najszybciej odnaleźć ową Pannę Grala, o której mówił upiorny rycerz. |