Milla -Jestem niezwykle rada, że zechciałeś mi towarzyszyć, panie. - uśmiechnęła się ciepło do Renualda. Cieszyła się nie tylko dlatego, że nie musiała iść do lochów sama, ale także dlatego, że mogla zamienić kilka słów z przyszłym towarzyszem podróży. -W zwykłych okolicznościach po prostu spiłabym mojego poddanego, ale w tej wyprawie musi on mieć wiele siły. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć coś wybitnego - spojrzała na chłopca uśmiechając się i bezwiednie zwilżając językiem usta. Śmiertelnik mógłby uznać to za zmysłowe kuszenie, jednak żaden wampir nie miał wątpliwości - Milla była po prostu głodna.
Na korytarzu miarowo przewijały się drzwi i świeczniki, gdyby nie zakręty z pewnością poczuliby, że zbłądzili. -Wspomniałeś, panie, że chciałbyś poznać mnie bliżej... - zawiesiła głos starając się wybrać odpowiedni kierunek rozmowy - Przed przyjazdem do Balgradu mieszkałam we dworze mego ojca w Araj, na północ stąd. To doskonałe miejsce do urządzania polowań, w których niestety uczestniczyłam okazjonalnie, gdyż starano się rozwijać we mnie inne przymioty. Pozostałości z dawnego życia są jednak we mnie żywe i dlatego czasami zajmuję się jeszcze... układaniem ludzkiego świata po swojemu.
Mówiąc te słowa uśmiechnęła się tajemniczo i dalej już szła w milczeniu, zastanawiając się co takiego teraz myśli Piccard. |