Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2014, 12:33   #48
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Nie podjęli wspólnie decyzji. Tylko Nikolai i Liam, mimo protestów, oddali głosy – nie licząc oczywiście Petera, który wskazał sam siebie. Jako drużyna nie wykonali jednak rozkazu. Siedzieli w ciszy, uciekając wzrokiem przed spojrzeniem pani doktor. Czego mogli oczekiwać? Że jak Generał Daio przymusi ich do wybrania lidera poprzez szantaż lub otwartą groźbę?

- Brak decyzji też jest decyzją, moi mili – powiedziała w końcu– Czasem pozwala zyskać cenny czas na zgromadzenie większej ilości informacji, a czasem… jest gorsza niż najgorsza decyzja. Ale o tym musicie przekonać się sami. Dobrze. Jutro wyruszycie bez lidera. To zmieni nieco plan ćwiczeń, ale nie odwoła ich. O szczegółach dowiecie się w trasie. Będziecie mieli pół godziny na zapamiętanie jak najwięcej szczegółów dotyczących terenu i utrudnień, które zostały dla Was przygotowane.

Kobieta wstała, wyjęła zza paska telefon komórkowy. Wstukała kilka klawiszy, po czym powiedziała do słuchawki:

- Przyślijcie „prezenty”.

Oczekując na tajemniczą przesyłkę, Alreuna przysiadła na biegu ławki i przeciągnęła się swobodnie, jakby była na spotkaniu rodzinnym, a nie w pracy. Mimowolnie Peter i Nikolai zwrócili uwagę na jej krągłe piersi i wąską talię, dodatkowo podkreśloną skórzanym, grubym paskiem. Mogli zresztą nieco lepiej się przyjrzeć, bo pani doktor patrzyła teraz głównie na Liama i Robina.

- Wiem, że czujecie się niepewnie. - odezwała się niby do wszystkich, ale do nich w szczególności - My też. To nic przyjemnego powierzać swój los w ręce dzieci. Dzieci, które tak wiele wycierpiały, które… wykorzystano. Nie jesteśmy lepsi od naszych poprzedników, bo też chcemy was „użyć”, ale w przeciwieństwie do sytuacji sprzed 9 lat, my walczymy o życie. Każde z was jest warte kilka, a nawet kilkadziesiąt ludzkich żywotów. I ci ludzie już za was ginęli, żeby was tu dostarczyć, żebyście byli bezpieczni, bo… byliście ich nadzieją na lepsze jutro. Chcę tylko żebyście byli tego świadomi. Wciąż jednak macie wybór. Mogliśmy w trakcie budzenia uszkodzić wasze przysadki mózgowe. Wywiercenie dziurki na 6mm wystarczyłoby aby zapewnić sobie Wasze posłuszeństwo. Jednak… czym różnilibyście się wtedy od naszych wrogów? Bez osobowości? Bez wątpliwości? Keiko – zwróciła się do azjatki – Ci, z którymi walczycie nie są już ludźmi. Są martwi i nie da się ich zabić. To są zwłoki, które poruszają się, lecz nie żyją w takim sensie, w jakim my żyjemy. To są nasi zmarli, których ciała są bezczeszczone przez straszny wirus. My przywracamy tym ciałom spokój. „Niech martwi będą martwymi, a życie należy do żywych” – takie były słowa ostatniego prezydenta USA.

Nagle drzwi otworzyły się i do pomieszczenia weszli wojskowi, a pomiędzy nimi wjechało 6 ruchomych gablot. W każdej z nich znajdował się dziwny kombinezon – rodem z jakiegoś filmu s-f. Co więcej, przy kostiumach znajdowała się prawdziwa broń!


Wojskowi wystawili gabloty na środek pomieszczenia, zasalutowali Aurorze, po czym odmaszerowali. Drzwi się zamknęły.


Pani doktor uśmiechnęła się, widząc zaciekawione miny swoich podopiecznych.

- To są wasze kostiumy bojowe. – wyjaśniła – Każdy przygotowany na miarę i dostosowany do waszych predyspozycji oraz… mocy. Chcecie czy nie, jesteście naszymi bohaterami i wielu ludzi wciąż jest zdolna oddać życie za was. Te uniformy to efekt pracy naszych naukowców, którzy pracowali po 20 godzin dziennie od Waszego przebudzenia żeby maksymalnie ułatwić wam konfrontacje z wrogiem. Zadaniem tych strojów jest nie tylko chronienie Was przed niebezpiecznymi czynnikami pogodowymi, jak choćby kwaśne deszcze, ale też wzmocnienie waszej szybkości, wytrzymałości i siły. Możecie je obejrzeć. – kiedy nikt się nie ruszył, dodała – Broń nie jest naładowana. To wszystko na dziś. Za 43 minuty wyłączą światła i będzie obowiązywać cisza nocna, do tego czasu powinniście być już w łóżkach. Śniadanie jutro o 6.30. Kombinezony założycie dopiero przed wyjazdem, więc możecie przyjść nawet w pidżamach.

Przechodząc obok, Alreuna pogłaskała River po głowie. Ten gest był bardzo delikatny i jakiś taki… opiekuńczy? Riv nigdy nie zaznała takiej pieszczoty od dorosłego. Tylko Robin głaskał ją po głowie, gdy była smutna.

- Dobranoc – powiedziała Alreuna, wychodząc z pomieszczenia i zostawiając ich sam na sam ze sobą i dziwacznymi strojami.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline