Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2014, 17:13   #114
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Cytat:
Napisał Asmodian Zobacz post
Chyba ten wątek pasuje do forum filozoficznego, nie o RPG. Chciałem grę porównać do teatru, bo tam też rolę trzeba odegrać i to najlepiej wiarygodnie. Tam również zarówno aktorzy, jak i odbiorcy muszą zmierzyć się z nieprzyjemną sceną.
1. Stopień wiarygodności jest zupełnie inny i nie bez przyczyny mówi się o RPG jako filmowym, ale rzadziej teatralnym (nawet jeśli często mówi się o zabawie w teatr pod kątem odgrywania postaci)
2. Nie widziałem sztuki teatralnej, w której widownia zostaje z zaskoczenia wpleciona w fabułę, a jacyś aktorzy wyrywają kogoś ze sceny i na jej deskach odgrywają gwałt na tej osobie, bardziej lub mniej wiarygodny.

Cytat:
Napisał Asmodian Zobacz post
Drogi kolego - odgrywając jakąś postać trzeba się liczyć z koniecznością odegrania złych, nieakceptowalnych nawet przez siebie samego zachowań postaci - niezależnie od tego, czy wynikają ze scenariusza, czy z celowego działania gracza bo ma takie widzimisię.
Jeżeli widzimisię innego gracza przez jego prawo do nieakceptowalnych zachowań jest ważniejsze niż komfort wszystkich uczestników gry, to na pewno nie mówimy o równym traktowaniu graczy.

W ogóle o jakiej _konieczności_ odgrywania złych mowa, czy złych wydarzeniach? Do regulowania tego typu sytuacji powinny służyć konwencja i po prostu ludzkie uczciwe ustalenie przed sesją.

Grając w konwencji Indiana Jonesa można się liczyć z beztroską przemocą, ale raczej nie ze zbiorowym gwałtem. Grając w konwencji wiedźmina już tak. Grając w konwencji horroru Lovecraftowskiego można się liczyć z utratą poczytalności. Czy Lovecraft napisał natomiast jakieś opowiadanie o przedwiecznych/istotach mitów/kultystach/szaleńcach dokonujących gwałtu...?

Właśnie.

Wreszcie, to kwestia jednej otwartej rozmowy na tak i nie, konsensusu wszystkich uczestników.

Jeżeli to jest za wiele, to o jakich prawach czy dojrzałości ludzi, dla których to za wiele, w ogóle mówimy?

Najzwyklej w świecie: każdy ma ochotę się bawić i prawo się bawić. Nie każdy chce się bawić tak samo. Jeżeli MG ma ochotę na danej sesji akurat Deadlandsów czy czegokolwiek powiedzieć "All bets are off" w ustaleniach z graczami, powinno być to jasne od startu, a nie ryzyko zawodowe dla graczy, że nie spodziewając się zostaną zgwałceni.

A można się pomylić po wstępie na sesji tak samo jak nie raz filmy co innego prezentują trailerami, będącymi nomen omen zazwyczaj scenami z filmów, niż jest film - zarówno jeżeli chodzi o treść, jak i jakość.

Cytat:
Napisał Asmodian Zobacz post
To jest ryzyko które podejmuje świadomie każdy gracz RPG, lub inaczej ujmując, powinien świadomie je podjąć by nie psuć zabawy sobie i innym. Niekoniecznie popierając je lub identyfikując się z nimi. Jeśli rola jest nieakceptowalna lub zbyt mocno ingeruje w prywatność gracza lub innych graczy - zabawę powinno się przerwać. Problem z nadmierną identyfikacją z odgrywanym bohaterem czy daną sceną można wyodrębnić klinicznie, więc to nawet nie jest kwestia dojrzałości, tylko raczej niestabilnej psychiki.
Chciałbym żebym powiedział to osobie, która nagle dostaje na sesji histerii, bo została zgwałcona naprawdę.

Pomijając już kwestię komfortu, a raczej kwestii, że dla niektórych jest to nietakt, niesmak lub po prostu oznaka braku dojrzałości osób mających na to chęć, i takie samo prawo mają wiedzieć z wyprzedzeniem i nie decydować się na rozrywkę.

Jeżeli jest ryzyko, to o jakiej rozrywce mowa? To nie gra w Ryzyko.
 
-2- jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem