Przewodnik uśmiechnął się, oparty o pień drzewa.
- Nie słyszałem, ale przypuszczam, że mogli być to miłośnicy dobrej muzyki. - odpowiedział Pauli. - Taki żarcik, później zrozumiecie. - Wyjaśnił, widząc pytające spojrzenia.
Zza ciemnych szkieł mógł lustrować bez skrępowania kobiety i prawdopodobnie to właśnie robił.
- Podoba mi się twoje podejście i czujność Manuelo - zwrócił się do ciemnoskórej. - Będą tu bardzo przydatne. Nasz pracodawca zna moje prawdziwe nazwisko. Wy, przyjaciele, nie musicie. Im mniej osób wie, że ja to ja, tym lepiej. Gdyby tutejsze władze dowiedziały się, że przebywam na wyspie, urządziliby obławę. Ale podpisując umowę przesłałem zdjęcie, które powinien mieć wasz dowódca. O to.
Juan kliknął coś przy szkłach, które okazały się być wyposażonymi w zewnętrzny projektor holokularami, wyświetlając
zdjęcie, na którym, odziany w niemal identyczny strój jak obecnie, trzymał uniesionego w górę zabytkowego kałacha.
- Pamiątka z Gujany Francuskiej - objaśnił. - Czterdziesty piąty. Piękny kraj i wspaniali ludzie, zaciekli w boju o niepodległość przeciw tyranii Unii Europejskiej - dodał, zdejmując holokulary. - Więc kto jest dowódcą i potwierdzi, że ja to ja?