Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2014, 22:36   #46
Luphinera
 
Luphinera's Avatar
 
Reputacja: 1 Luphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodzeLuphinera jest na bardzo dobrej drodze
Świątynia Zastępów, Źródło


Staliście przy najważniejszym miejscu w świątyni. Woda powoli skapywała z fontanny w dół tworząc przejrzystą ścianę, rozmywając obraz znajdujący się za fontanną. Z witrażowych okien płynęły migotliwe barwy rzucane przez słońce. Źródło pomimo niezbyt pozytywnego nastroju, a i niedawna śmierć wielu aniołów wyglądało i prezentowało się wręcz bajecznie, jakby oderwane od rzeczywistości. Dało się również wyczuć moc, tą niebiańską, za którą każdy anioł zesłany i zamknięty w ludzkim ciele tęsknił. Oraz czuło się obecność waszych patronów, oraz tej najwyższej istoty.

Mijały minuty, które ciągnęły się dla was i zdawało się wam, że już od godziny stoicie i czekacie, tak jakby wszyscy o was zapomnieli, a przecież wróg nie próżnował i kto wie co teraz knuł. Co jeszcze was dziwiło żadni inni aniołowie nie kręcili się w pobliżu źródła, nie wyczuwaliście obecności innych w jego okolicy.

Po dłużej chwili zanim usłyszeliście kroki, wyczuliście zbliżającą się grupę aniołów. Do sali jako pierwsza wkroczyła Araela, zaraz przy niej jako jej obstawa szły pretorianki po obu jej bokach: Garieola oraz Feneriala. Chwilę później dojrzeć mogliście Spowiedniczkę i Sędzinę, obie poważne i białowłose. A wyraz sędziny nie wróżył wam nic dobrego. A za nimi szli wasi Templariusze, Legat oraz Archont. Agahael spojrzał, krótko na Raziela a w jego oczach dało się widzieć smutek. Cała grupa zatrzymała się na przeciwko was. Templariusze, Legat oraz Archont stali w milczeniu przy samej fontannie. Lorana zmarszczyła brwi nie dostrzegając swojego akolity, jednak w tej chwili nie miała prawa się odezwać czy opuścić sali. Iverion będzie miał większe problemy...

Egzarcha spojrzała na spowiedniczkę.
-Za nim przejdziemy do sedna sprawy, a nie mamy czasu na przeciąganie na życzenie Sędziny każdy z was ma obowiązek wyspowiadać się w tej chwili kierując się za Spowiedniczką w pokoju Oczyszczenia duszy i serca. Następnie przed Sędziną będziecie mogli obronić się przed konsekwencjami waszych działań. - głos Araeli unosił się równo i ze spokojem po sali, wyczuwało się w nim władzę i powagę, a dodatkowo wyczuliście jak używa charyzmatu z poziomu szóstego Aura szacunku. Obecność waszych przełożonych nie wróżyła nic łagodnego.
Spowiedniczka wysunęła się na przód i skierowała się w stronę pokoju znajdującego się za fontanną po prawej stronie. Całe jej ciało okalała zwiewna biała dwuczęściowa suknia, na dłoniach miała złote bransolety, z każdym jej krokiem materiał sukni szeleścił. Długie falowane włosy lekko poruszały się wraz z jej ruchem. Zatrzymała się przy drzwiach i błękitnymi oczami przesunęła po aniołach wyczekując kto pierwszy postanowi do niej przyjść.


Egzarcha uśmiechnęła się niewinnie.
-Nikogo z was nie ominie ta przyjemność,a im dłużej tracimy tutaj przez was czas tym dłuższa będzie wasza kara. Kto pierwszy aby nie przedłużać?- zmrużyła oczy gdyż doliczyła się, że brakuje jednego z was.
-Gdzie jest Iverion? - nie zgromiła Lorany gdyż to wasze na szybko złożone skrzydło miało przekazać pozostałym, że macie czekać przy źródle.

Gabinety Templariuszy

Pukanie Iveriona nie przyniosło żadnego skutku. Nikt nie odpowiadał a i nie wyczuwał swojej przełożonej u siebie. Córki nigdzie nie było widać. Albo pomagała co byłoby dziwne albo zaszyła się z jakimś harielitą... Co mogłoby być prawdopodobne. Korytarzami szli zmęczeni aniołowie ich ubrania były jeszcze przybrudzone od ostatniej bitwy, niektóre rany jeszcze się goiły. Ludzkie ciała nie były wszak doskonałe. Świątynia była jakby opustoszała i Iverion w tej chwili mógł zdać sobie sprawę z faktu jak wielkie straty poniosła świątynia podczas ostatniej bitwy. Może jednak Egzarcha miał rację wściekając się za waszą niedawną akcję? I w sumie Iverion mógł się dziwić gdzie jest Templariuszka, ale nigdzie nie widział również swoich towarzyszy, których tak nagle i przymusowo zyskał...
 
__________________
"Wszyscy mamy swoje anioły, naszych opiekunów. Nie wiemy jaki przybiorą kształt. Jednego dnia mogą być starcem, innego małą dziewczynką. Ale nie dajcie się zwieść pozorom- mogą być groźne jak smok. Jednak nie walczą za nas, przypominają nam tylko, że to nasze zadanie.Każdego kto tworzy własne światy."
Luphinera jest offline