Młody bard, zgodnie z ustaleniami jakich dokonał ze swoim nowym towarzyszem, ruszył swoimi ścieżkami w celu zdobycia informacji. Noc otwierała przed nim nowe możliwości. Zdobycie informacji wiązało się z koniecznością wypicia dużych ilości alkoholu z przeróżnymi osobowościami, od lokalnych obszczymurków którym trzeba było alkohol postawić, przez kupców, wykidajłów po strażników i kurtyzany, zarówno te bardziej ekskluzywne jak i te zwykłe, portowe dziwki. Ogólnie rzecz biorąc - tego wieczoru Talloc miał do czynienia z przedstawicielami praktycznie każdej klasy zamieszkującej miasto.
Następny dzień nie należał do najmilszych. Jednak kac stał się już praktycznie stałym towarzyszem młodzieńca, tak więc nie licząc wyglądu - nie był czymś wielce przeszkadzającym. Początkujący bard zszedł do sali głównej karczmy, w której się zatrzymał na noc. Przy kominku siedział wysoki mężczyzna, który wydawał się właśnie skończyć swój nie do końca udany koncert. Zwrócił uwagę na Talloca i zagadnął, widząc w nim albo współtowarzysza w zawodzie albo, jak się miało okazać, przyszłego klienta. - Wyglądasz fatalnie, gdzieś ty się wczoraj włóczył na uśmiech Lliiry? Chcesz coś, co postawi cię na nogi? - Zagadnął, chowając swój nieco poobijany instrument do futerału. - Wieczór mi się nieco przedłużył, sam doskonale zapewne wiesz jak to bywa. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. - Na nogi zapewne nic mnie nie postawi do wieczora, chyba że dzban dobrze schłodzonego wina bez domieszki wody. - dodał, po czym odgarnął włosy do tyłu. - Truć się tą samą trucizną codziennie? Zupełnie bez sens, nie lepiej spróbować czegoś innego? Można coś zapalić, wypić jakąś miksturę, są różne sposoby na kaca .-Chłopak niedużo starszy od Talloca, zmierzył ucznia bardicum, jakby oceniając. - Oczywiście jeśli chciałbyś spróbować, każdy ma swoje własne sposoby. - Dodał po chwili przerwy.
Młody bard, mimo bólu głowy i niezbyt dobrego samopoczucia pojął, iż prawdopodobnie miał szczęście (bądź nieszczęście) trafić na kogoś, kto może pomóc w prowadzonym śledztwie. - Masz coś sprawdzonego? Coś, co będzie działać i nie padnę? - spytał stawiając wszystko na jedną kartę. - Coś się na pewno znajdzie. - W stronę Talloca poleciała niewielka paczuszka. - Zapal sobie, poprawi ci się, jakbyś potrzebował więcej, zapytaj o Kin-Tu. Może coś będę miał. Podobno otwiera studnię wieszczy i porywa jak mroczna muza. Tego akurat potwierdzić nie mogę, ale poczujesz się lepiej na pewno. - Mężczyzna zarzucił futerał na plecy i ruszył w stronę wyjścia z sali.
Talloc uzyskał więcej informacji niż się spodziewał przez przypadek. Poprzedniego dnia szukał, pytał i kręcił się po najróżniejszych miejscach po to tylko, by uzyskać mniej informacji niż w ciągu dwóch minut rozmowy z nieznajomym człowiekiem. Jednak kac to całkiem przydatna rzecz.
Talloc po otrzymaniu "towaru" zjadł śniadanie i udał się na poszukiwanie Garena, któremu chciał przekazać co ciekawsze informacje i ustalić dalszy plan działania. |