Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2014, 11:16   #24
malkawiasz
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Burza wisiała w powietrzu jeszcze zanim wyruszyli. Podzielił się tym spostrzeżeniem, choć wątpił, że był to powód do nerwów łosia, który ich odprawiał. Popatrzył na niego łagodnie i nawet uśmiechnął się zachęcająco, a nuż biedaczyna będzie chciał się podzielić z nimi czymś jeszcze. Niestety kierowca miał inne plany i Braxton tylko wzruszył ramionami. Po chwili wóz wypełnił hałas, który ich nowy kumpel nazywał muzyką. Na szczęście miało ta jakiś rytm i Mallory stukając rytmicznie palcami o podłokietnik zajął się wypatrywaniem. Co jakiś czas podnosił do oczu lornetkę by sprawdzić kształty, które czymś go niepokoiły. Z podręcznego plecaka wyciągnął jakiś pojemnik, który otworzył. Po kabinie rozniósł się przyjemny lekko ziołowy zapach.

- Chce ktoś batonika. Wczoraj upiekłem. - Mallory był już w bazie wystarczająco długo by uzupełnić swój podręczny zapas medykamentów. Nie polegał na standardowych zestawach bo były takie… standardowe. „Szóstka” zasługiwała na coś lepszego, więc większość wspomagaczy usprawnił i produkował wedle swojej receptury. Na rynku pewnie zrobiły by furorę, niestety nie wątpił, że wszystkie trafiły by na czarną listę substancji zakazanych. Mimo wszystko jego batoniki energetyczne dawały na prawdę porządnego kopa, przy minimalnych efektach ubocznych. Jako uzupełnienie wyciągnął niewielką piersiówkę i porządnie z niej łyknął. Tym specyfikiem już nie częstował nikogo. Ilość elektrolitów zatruła by pewnie przeciętnego organizm.

Ciemna chmura powoli wypełniała większą część nieba skutecznie ograniczając mu podziwianie widoków. To akurat było mu na rękę bo zasieki, okopy, punkty prowadzenia ognia i nie umocnienia nie należały do obrazków sprawiających mu przyjemność. Poza tym wzmożony ruch po drugiej stronie linii był jawnym sygnałem, ze wróg pewnie nie przepuści okazji i wpadnie z wizytą pod osłoną burzy. Chciał się podzielić tą informacją, gdy nagle przy zgrzycie metalu wylądowali w rowie. Oczywiście osłona lornetki walnęła go solidnie w nos więc z wyrzutem spojrzał na Sarę. Już miał na ustach jakiś komentarz na temat kobiet za kierownica gdy usłyszał komentarz Świra. W jednej chwili wypiął się z pasów i wyskakiwał na zewnątrz.

- To strzelaj do niego żołnierzu. Na co czekasz. – Huknął, a potem rzucił do Sary. – Zahaczę hol, jak krzyknę dawaj całą wstecz.

Pobiegł na tyły wozu, minął go i podbiegł do kolejnej w szeregu ciężarówki. Jak każdy sprzęt tego typu na zderzaku miała mocowany hol z wyciągarką. Pytanie było, czy takie cudo wytrzyma ciężar pancerki. Cóż, za chwile mieli się dowiedzieć. Biorąc pod uwagę warunki będą mieli pewnie tylko jedną próbę. Zrobił co trzeba i znalazłszy osłonę by przypadkowo zerwana lina nie skróciła go o głowę krzyknął do Sary.

- Dawaj! Dawaj do tyłu.
 
malkawiasz jest offline