Po utracie kolejnych złotych monet Degnir był skwaśniały i rozeźlony. Jego wrodzona krasnoludzka oszczędność biła na alarm. Być może w tym tempie za parę dni nie dość, że zostaną bez grosza przy duszy to jeszcze osoba której tak intensywnie szukają przepadnie gdzieś jak kamień w wodę. Choć tym razem jednak trop wydawał się trochę lepszy niż pirat który łupił nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kogo. Trochę tylko medyka przerażała wizja spotkania z nieumarłymi. Miał okazję zobaczyć ożywione zwłoki pokojówek w Nawiedzonym Domu i z pewnością nie było to miłe wspomnienie. W Utraconym Mieście mogli spotkać znacznie większą grupę takich "nieprzyjemniaczków". Ale kto nie ryzykuje ten nie pije dobrego ale... - No cóż przyjaciele. Chyba bardzij wola spotkać te żywe trupy niż dać się tukej łupić kolejnym handlorzynom. Oby yno nie zastała nas tam noc, a bydzie dobrze. |