Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2014, 21:58   #24
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Mimo rękawic kombinezonu czuła wibracje sunąc ręką po wszystkich elementach, których mogła sięgnąć. Podobny efekt był przy gładzeniu urządzenia ze starą jednostką zasilającą. Malutka powłoczka, która dziwnym trafem była prawie fizyczna. Miała ochotę ściągnąć rękawice… Walczyła z pokusą parę dłuższych chwil… i uległa. Doznania były znacznie przyjemniejsze. Cała dłoń mrowiła a puszki wibrowały. Wchodziła w coraz to głębsze korytarze. Szukanie pluskw dziwnym trafem zeszło na drugi plan. Zamiast przeczucia kierowały nią doznania. Prowadziły jak po sznurku po labiryncie. Narkotyk działał a podświadomość wcale nie protestowała. Wszystko było nowe, było cudowne. Już gdy z rozpędu miała otworzyć bardziej odznaczające się miejsca i włożyć tam ręce odezwał się Clarke.

Jego głos wyrwał ją z magicznego amoku a rozum powrócił. Wcale nie miał dobrych wieści. Jej wbudowana czerwona lampa samokontroli zapaliła się i kręciła wokół własnej osi. Pojawił się problem w którym zrozumiała, czemu nigdy wcześniej na ALOJOSIE jak i na innych okrętach nie wpuszczano jej do maszynowni. Jaką ironią było, że wszystkie treningi charakteru dały ciała przy tak powszechnej pokusie dotykającej esperów.

Zacisnęła piąstki skupiając myśli. Szybkie przestrojenie myśli na użyteczne wykorzystanie swoich predyspozycji. Przylgnęła dłoniami na płasko do metalowych elementów przed sobą. Przymknęła oczy wrzucając się w wir otaczającej ją energii.

- U mnie wszystko wydaje się być na miejscu - odpowiedziała wychodząc z bardziej kontrolowanego transu - W takim razie skonfiguruj logowanie dostępu do maszynowni. Ten badziew trzeba przepalić, skoro zostawiamy go w tym samym miejscu - dokończyła w zamyśleniu.

W drodze powrotnej do inżyniera i dla spokoju ducha sprawdziła parę skrzynek, które wpadły w oko. Przyjemność płynąca z obecności w maszynowni stawała pomału niebezpieczna. Nie mogła zagłębić się w nią bardziej, choć niezwykle tego pragnęła. Musiała trzymać się na dystans… I straciła zaufanie do samej siebie. Nie było to dobre… Było to bardzo złe. Wstąpiło w nią zaniepokojenie. Nie umiała stwierdzić, jak przyczyniła się do tego pluskwa.

- Wracajmy na mostek - zawtórowała.

* * *

Na mostku była nieco spokojniejsza. Brak obecności pokus ułatwiał wiele rzeczy, choć nie rozwiązywał ich całkowicie. Plus był taki, że nie chciało się jej rzygać. Na tym się pozytywne aspekty kończyły. Cała reszta sprawiała tylko większy niepokój i sprawy do przejmowania się. Jedną z najpoważniejszych był komunikat… Podstęp? Czy na prawdę jakiś statek potrzebował pomocy? Nadawali ten sygnał w eter? Rozterki moralne miały być jej dziedziną.

- Czy słyszycie nas? Jednostka wojskowa frachtowiec Vassico… Słyszycie? Awaria hiperskoku. Potrzebujemy pomocy, odbieramy wasz sygnał… - powtórzyła pod nosem to, co sama zrozumiała i posklejała z usłyszanych urywków. Nie chciała się wcinać, nie miała też żadnych kompetencji w potrzebnych w tej chwili dziedzinach. Zamiast tego mogła postarać się o zmniejszenie napięcia, choć odrobinę - Komuś kawy…? - zapytała delikatnie.
 
Proxy jest offline