| Czy nikt nie uprzedził, że poszedł medytować, porozmyślać?! Zupełnie jak w domu w Piastii- nie dadzą spokojnie posiedzieć i pomyśleć. I jeszcze ci mają za złe co wtedy robisz. Co złego, że robi przy tym na drutach? Gdzie to równouprawnienie. Może i dzisiaj odpuścił Szkapie, ale Siwa Zołza się prosi! Ale trzeba być spokojnym, by okazać swoją wyższość. Młodszy Nowicki przybrał ten sam ton z piedestału i uśmieszek Mustanga i spokojnie oświadczył: -Są dwie wersje. Pierwsza, że naszło mnie studiować i zrozumieć kobiecą duszę, więc zająłem się kobiecymi zajęcia. Drugie, że zwyczajnie- nasze gospodarstwo pozbawione jest kobiecej ręki. Ja jako człowiek samodzielny się nauczyłem, a Stasiek jako człowiek nieporadny i wymagający opieki- nie- skwitował nie przerywając pracy. Co za flądra zarzuca mu niewiadomoco?! Jak sama gotowała z udziwnieniem, gada bzdury, robi z siebie ofiarę. I kto się z tym ożeni?! Biedny Samuel….
- Priscila, są świecie mężczyzny, tak ich nazwijmy, którzy nie widzą w niewiastach nic wartościowego po za dobrymi służącymi o od biedy przydatnymi w tych sprawach. Na szczęście my, Białe Lille nie potrzebujemy ich do niczego. Oczywiście są też wartościowi mężczyźni jak Samuel, których trzeba szanować. Teraz poszukamy odpowiedniego miejsca z dala od męskiego oka! - powiedziała i skierowała się do drzwi. -I są kobiety, które mają do innych kobiet ten sam pociąg co zwykle mężczyźni do kobiet. Tym mniej więcej są te białe lilie - oświadczył Stefan. Trzeba naprostować te bzdury od Siwej Zołzy. Jak i te pseudo- feministyczne banialuki, które tylko ukrywają prawdę. Już Nora ma więcej logiki. A Stasiek na te odpowiedź aż się żachnął:- No co? Powiedziałem tylko prawdę i to bez chamskich dodatków. Nieznajomość różnic kulturalnych bywa bolesna - wrócił do dalszego dziergania. -A szydełkuje, bo medytacja sama w sobie mi nie idzie. Muszę mieć ręce zajęte. A robienie na drutach mnie uspokaja. A w ogóle skoro w Amertis podobno panuje równouprawnienie, to bezprawiem jest wyśmiewanie mnie z tego powodu.
- Ja się nie śmieję, Ja ci współczułam, ale to widać uczucie ci nieznane
- Zależy dla kogo. A między wierszami to raczej zrozumiałem tak -czy mam rozumieć, że liczysz, że w niedalekiej przyszłości Stasiek się do ciebie wprowadzi?
- Stefan! - Stasiek poczerwieniał.
- Po pierwsze, nie widzę powodów aby wprowadzać się do Stasia, zwłaszcza , że byłby to powód do plotek, a po drugie,, musiałabym wtedy mieszkać z tobą, a to ponad moje nerwy
- Białe Lilie to kobiety, które są odważne, dobre, mądre i zawsze sobie pomagają i biją złych mężczyzn - nastolatka dygnęła zadowolona
- Priscilla jest grzeczna i dlatego otrzyma dokładkę-
-A czy ja im odmówiłem zalet personalnych? - zauważył Stefan- Tylko, że inne.... upodobania. Po prostu uważam, że uczciwiej jest powiedział panience, na czym polega bycie "Białą Lilią", żeby nie doszło do takich nieporozumień jak u panny Shieski. A panią Rizę to tak wystraszyło, ze teraz boi się kąpać bez psa pilnującego drzwi. A w ogóle to szanowna Sao pomyliła kraj. Knedle to z innego państwa niż mój. Jakbym był małostkowy, to za taki nietakt jak nazywanie Piastii Szelestowem powinienem w ramach protestu nie jeść tego..."[ -Ja zjem chętnie jego porcję- zaoferował Stasiek- I skoro nie ma tutaj ludzi małostkowych, chyba byśmy mogli spokojnie i w miłej atmosferze zjeść wspólny posiłek? Bez obrażania kultur, czyż nie?
- Bo i tak czego nie powiem, choć bronie praw niższych klas, prawdziwego feminizmu i narodu, to wyjdę i tak na barbarzyńcę?
-Stefan... - starszy Nowicki oparł głowę o dłonie. - I odłóż w końcu te robótkę!
- Białe Lilie muszą dbać o czystość i mać się dwa razy dziennie? – stwierdziła nieco niepewnie Priscilla
- A to ci drudzy, którzy niedługo zostaną pokonani przez Xing! A robótka była ładna, tylko tkacz wredny. Nie możesz być taki miły jak Staś? Jego każdy lubi- strofowała Sao - Bo mało kto jest miły dla mnie...Jestem miły dla tych którzy są dla mnie mili. Nie potrzebuję, żeby mnie wszyscy lubili. - skwitował Stefan. - A Staśkowi za łatwo włażą na głowę, sam na to sobie pozwala... A potem do mnie pretensje jak staram mu ściągnąć tych ludzi z łbów.
-A czemu nikt nie jest dla ciebie miły, - Sao stanęła nad nim opierając dłonie na biodrach - A ty nie insynuuj, że jestem jak moje siostry. Raz podejrzałam Aśkę, ale w celach dydaktycznych, nie zdeprawuję Priscilii! Priscilla zrobiła wielke oczy, ale milczała
- Ha! A mówiłem, że to twoje bycie "Białą Lilią" to pic na wodę! Właśnie się przyznałaś! - wskazał na Sao szydełkiem - Nie jestem głupia! Ty chcesz bym pocałowała Priscillę i wyszła na zboczoną, prawda? nie dam się- kzyknęłaę- -Nie, tylko żebyś się przyznała, że robisz maślane oczka do Staśka. Kiedy on łazi za tobą jak smutne psisko! Co to za bawienie się uczuciami?!- zawołał.
-Teraz to na serio posiedzisz tutaj za karę. Bez kolacji! I lepiej na serio sobie przemyśl swoje postępowanie - Stasiek postanowił wejść w rolę rodzica.
- Łaski bez... I wytłumacz siwej, że mnie z kolei obraża określanie mojego kraju z "szeleszczakiem" i mylenie knedli z kuchnią Piastii - młody wzruszył ramionami.
-Ja nikim się nie bawię i nie łazi za mną bo mnie nawet nie lubi, bo... a tak w ogóle to ja insynuuje, że ty chłopców lubisz... i uważasz że każda za Stachem musi łazić!
-Kiedy ja Sao lubię, nawet bardzo- - Stasiek wyszczerzył zęby.
- Ja ciebie też... jak słodkiego psiaka, którego każdy kocha -Sao odwróciła się plecami do Stanisława, a Priscilla intensywnie nad czymś myślała.
Stefan pokazał Sao język, ale do złotookiej powiedział już uprzejmym tonem: - Czy powiedziałem coś nie tak panno Prisscillo?
- Nie tylko zastanawiam się jak dwie dziewczyny to robią, skoro nie mają patyka i na moje to musi być strasznie trudne i pracochłonne i szkoda, że bycie Lilią jest takie męczące…
- Osobiście się na tym nie znam... I nie wiem jak to określić ładnie. Ale i bez patyak pewnie można... Więc jakby to... -Stefan! Ani słowa!
-Nic nie powiedziałem...
-A te insynuacje o...?! - potem użył bardzo cicho Piastiańskiego słowa- palcówce?!
-Sam to powiedziałeś, gamoniu. Mam nadzieje, że nic panience nie insynuował... On po prostu uważa, że musi być miły dla wszystkich. A potem można to pomylić z zalecaniem
- Osobiście się na tym nie znam... I nie wiem jak to określić ładnie. Ale i bez patyka pewnie można... Więc jakby to.. -Stefan! Ani słowa! -Nic nie powiedziałem... -A te insynuacje o...?! - potem użył bardzo cicho Piastiańskiego słowa- palcówce?!
-Sam to powiedziałeś, gamoniu. Mam nadzieje, że nic panience nie insynuował... On po prostu uważa, że musi być miły dla wszystkich. A potem można to pomylić z zalecaniem [/i]
- Nie przesadzasz? - Samuel uniósł brew . A to dlatego Sao kazała mi umyć dłonie i dbać o paznokcie - nastolatka oglądała swoje dłonie - Insynacje? Znaczy się pobrykamy maleńka
- Za młoda jesteś dla mnie... -skwitował Stanisław.
- To z "brykaniem" zabrzmiało jakby teraz Sao powinna się bać Priscilli... - skwitował młody po Piastiańsku. -To obejdzie się bez mówienia, że Stasiek zostawił w Piastii dziewczynę z którą zaliczyłeś dziwną relacje... -Stefan uniósł brew.- - Ja tam z nikim relacjów nie mam, - powiedziała nastolatka a Sao nasłuchiwała
- Fajnie, ale nie dla mnie. Wolałbym kogoś bliższego swojego wieku. -skwitował Stasiek
- [i] Masz aśkę... jest śliczna - rzekła Sao
- I jak moja siostra, starsza siostra
- To nie jest przypadkiem siostra Celiny? -przypomniał sobie Samuel. Nowicki gestem go uciszał.
- Ta, sprawa „Siostrokodu”. Nie umawiać się z byłymi sympatiami, potencjalnymi sympatiami o których ci wiadomo, ani z członkami rodziny siostry, czy przyjaciółki - Stefana znudziło dzierganie kalesonów w szarawym kolorze i przerzucił się na jasnozieloną wełnę. Fajne byłoby z tego ubranko dla dziecka. Może dla dziewczyny Tony’ego?
- Ale spałeś z nią. Według prawa Xing mogłaby stwierdzić, że jesteś jej mężem - powiedziała cichutko Xingika
- W sensie z Celiną? - spytał Stefan - Sao, tu jest Amertis. Pamiętasz? I niby i u nas jest zalecenie, że obie strony powinny uchować się w cnocie do nocy poślubnej, ale większość nie przestrzega. Zwłaszcza od czasu rozpowszechnienia gumek. Nawet koledzy zalecają "wypróbowanie przedślubne" Jak w naszej wsi tak było, to co dopiero tutaj w Centrali? A! I na dowód dobitny, Celina słynie z tego, że zaliczyła tylu chłopa co Stasiek z co najmniej bab. Z co najmniej. Sypia z kim jej się podoba, jest stałą klientką po ziółka u Znachorki na "niezajście" – Stefan ledwo przy tym spojrzał znad robótki. Ale głos miał spokojny i się nie czerwienił w przeciwieństwie do brata. -No nie ma w tym nic złego. Jeśli żadna stron nie przymusza. Ale przy takiej aktywności ja bym ze względów zdrowotnych zalecał i prezerwatywy jednocześnie. - wtrącił Samuel. -Kabaretu ciąg dalszy... - rzucił cicho pod nosem Midgardczyk obserwujący osobliwą dyskusję a pomyśleć że niektórzy ludzie za coś takiego płacili zaś on miał tutaj wszystko na żywo i autentyczne.
-A żeby pan wiedział, że kabaret. W domu to ja mam już cyrk w domu z rodziną, a z doskoku pandemonium- mamrotał Stasiek. -Na czele ze stryjem bimbrownikiem, kłusownikiem, blagierem i krętaczem. Jedna i ta sama osoba.
-Odwal się od mojego Chrzestnego!- warknął Stefan. - Wiecie jaki problem macie ? Za bardzo interesujecie się i wpierdalacie w cudze życie. – Vilmund pokręcił głową. -To nie jest wpierdalanie tylko szczerość, zaufanie i troska o bliźniego. Wpierdalać w życie to mi się Wiesia i paru innych -skwitował młody. -Na obczyźnie imigranci od razu są jak jedna rodzina, bo trzeba jakoś przetrwać.
- [i] Ale wiesz, ty na pewno gdzieś serce zostawiłeś - Sao odwróciła się i spojrzała w oczy Stacha
- Ja? - Stasiek próbował nadrabiać miną. Sao pokiwała głową
- Ale jak to...
-Serce mam na miejscu tutaj...
- Teraz to będzie jatka... -powiedział po Piastiańsku Stefan. Skarpetka dalej powstawała, choć ledwo na nią patrzył. Mała skarpeta. Rozumiem - powiedziała lodowato - Priscilla, idziemy z Mimi trenować, aby żaden mężczyzna nas nie zranił
- Ale ja... jak to -mamrotał Stasiek.
- Nie patrz się tak na młodego. Pewnie i tak by w końcu wyszło, że... twoje życie uczuciowe jest niespokojne. Tak samo nie wiadomo o twojej sytuacji z Celiną.- zauważył Samuel krzyżując ramiona na piersi: - Więc też nie wiem co sądzić o tobie i Sao w tych okolicznościach. Czeka mnie długa rozmowa z nią.
-I ważniejsze- kim jest Zofia, której imię wypowiedziałeś całując Scorpię?!- zawołał młody.- Zwłaszcza, że miałeś yo zrobić jakbyś ją kochał
- No Zofia to... prawdziwe imię Celiny... wymamrotał Stasiek.
- To jak Zośka ma naprawdę na imię?
-Kumplujecie się, a nie wiesz?!
-To raczej pakt o wspólne zeswatanie, aby zrobić z Celiny uczciwą kobietę. -Tadeusz! - spanikowany patrzył za Sao jakby się zastanawiał, czy powinien za nią pobiec, czy zostać i przylać Stefanowi.
Ostatnio edytowane przez Guren : 23-11-2014 o 15:45.
|