Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-11-2014, 19:10   #371
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W domu Mustangów

Samuel z uśmiechem wysłuchał małżeńskiej sprzeczki którą jego zdaniem wygrała Pani Rizza. - Macie racje, Panie Vilmud nieco przegiąłem sądzie że wystarczyłoby przefarbować na krótko brodę i zrobić na policzku niewielką szramę makijażem. Potem alchemią wszystko przywrócimy do normy - Następnie spoważniał i zwrócił się do generała i generałowej

- Nie wszystko można ukryć, jeżeli Hakken po prostu bredził przed śmiercią a nie jakąś nieznaną nam metodą przekazał kto go zabił to w razie czego winę biorę na siebie nie spieszno mi umierać ale mam najmniej do stracenia bo nie chcę żeby Pani Rizza brała złość wroga na siebie i tak nam Panie uratowała życie a dziecko potrzebuje obojga rodziców. Wiem że Pani ogłosiła że bierze cała furie wroga na siebie co jest postępkiem godnym najwyższego szacunku ale ja w przeciwieństwie do większości z nas nie mam za bardzo po co żyć a oddanie mojego istnienia za szczęście jednego dziecka może wynagrodzi odebranie życia innemu ? - Oczy nieco mu się zaszkliły ale ugryzł wewnętrzną stronę policzka i obyło się bez ataku paniki czy użalania się nad sobą.

Następnie z wyprzedzeniem rzucił do piastanina - Błagam Stanisławie nie psuj momentu bijąc mnie w głowę dobrze ? Mówię zupełnie poważnie, zresztą gdyby nie Pani Hawkeye i jej legendarne oko pewnie już byśmy nie żyli- Zakończył ze słabym uśmiechem.

- Panie Vilmud podtrzymuje zaproszenie, jak Pan chcę to mogę panu załatwić pracę jako Wakaidło nie musiałby Pan nic robić ani dołączać do żadnego gangu bo sama aparycja wykona całą robotę. A jeżeli wolicie coś uczciwszego to podpowiadam żeby poprosił Pan Armstrongów o zatrudnienie Pana w roli ochroniarza najmłodszej córki i tak zapewne boją się o jej bezpieczeństwo a są na tyle dziani i honorowi że z pewnością się zgodzą. Swoją drogą oni chyba mają Midgardzkie korzenie w drzewie rodowym ? To by wiele wyjaśniało

W drodze do domu własnego

- Sam nie jestem pewien, możliwe że jednooki starzec faktycznie bredził przed śmiercią co zdarza się bardzo często... Ale do niedawna homonckulsy, Bramę Prawdy, oraz nieśmiertelność też wkładałem między bajki. Facet potrafił dosłownie ściągać pieruny z jasnego nieba więc po tym wszystkim czego ostatnio widziałem jestem wstanie uwierzyć że w chwili śmierci mógł spojrzeć w przyszłość i nas przekląć ale dla dobra naszego i naszej wybawicielki mam nadzieje że tak nie jest - Rzekł po czym na powrót pogrążył się w myślach.

W wesołym domku Samuela

Bracia Nowiccy jak zwykle poprawili mu nastrój i wyciągnęli go z matni depresji nim porządnie w nią wpadł - Ja tam z radością zjem flaczki mojej kochanej kuzynki! Mam do niej pełne zaufanie - Oznajmił głośno a ciszej i po Piastańsku dodał - W razie czego mam zioła które nas wyleczą

Zasmuciła go historia pryscylii i stan jej uzębienia. Ten przykry widok przypomniał mu o artykule który niedawno czytał w periodyku medycznym otwórz pracowano właśnie nad sztuczną szczęką automaile do stworzenia uzębienia używano alchemii więc zęby były niemal identyczne z naturalnymi.

Samuel uważał ten koncept za niepotrzebną dekadencje bo szczęki z drewna, stali lub porcelany były doskonałym suplementem, kosztowały o wiele taniej i sprawiały mniej bólu oraz kłopotu.

~Jej uzębienie to teraz problem profesora, i tak już dość dla niej poświeciłem. Nie jestem wstanie zbawić całego świata~- Postanowił w duchu po czym obmyślać jak przekonać Greedowców i inne jego kontakty do rozpuszczenia plotek o Hakkenie oraz który ze sklepów z modną odzieżą wybrać aby zmieścić się w budżecie a Radziwil zrobił odpowiednie wrażenie.

Rozmowa ze Stasiem i zakończenie sprawy Cin Longa

- Mylisz się młody, uwierz mi w świecie, w którym obecnie żyjemy trzeba znać swoje miejsce i wiedzieć, kiedy okazywać siłę. Grumman załatwił nas na szaro jest po za naszym zasięgiem, ale dopadając Cin Longa pokazaliśmy mu, że powinien nas traktować z szacunkiem, sam Cin i tak by się nad nami znęcał był wrogiem tak czy siak, ale teraz będzie nas traktował poważnie. Mam nadzieje, że przestanie nam utrudniać pracę przez jakieś czas a najlepiej by było gdybym mógł go zabić w honorowym pojedynku i zyskać dzięki temu szacunek na dworze Cesarskim – Rozmarzył się, – Co do Hakkena jeszcze raz powtarzam ci, że to nie było z zemsty tylko ostrożności spalenie ciała i ukrycie w bezimiennym grobie byłoby niestarczające, bo za mało wiemy o Midgardzkiej alchemii to po prostu ostrożność.

Odpowiedział na zarzuty, po czym powrócił myślami do końcówki przesłuchania żeby ponownie przeanalizować swoje zachowanie i spojrzeć w mrok swej duszy:


***

Samuel nie dał się zwieść słodkim słówkom -Panie Cin nie oszukujmy się i tak będziesz Pan szukał na nas zemsty, ale wstrzymaj się dopóki nie powstrzymamy Zakonu, bo jak nas byś teraz próbował uszkodzić to Xing by straciło zaprzyjaźnionych agentów i dojście do informacji o wrogu, więc miejcie, chociaż na tyle rozsądku żeby przedłożyć dobro ojczyzny nad osobistą zemstę. Opowiedziałem ci o Zakonie Smoka żebyś przestał się wymądrzeć i dał nam spokój – Wyjaśnił. Gdy szlachcic chciał coś powiedzieć lekarz położył mu na usta palec

– Ćssssi ja teraz mówię, więc słuchaj… Jak już będziecie chcieli się mścić to na mnie zrozumiano? Jeżeli spróbujecie tknąć kobiet albo dzieci to wybije wasz cały ród do nogi choćbym miał zaprzedać duszę Kościejowi. Uwierzcie mi znam zakazane rytuały alchemiczne, o których nie śniło się Xngijskim mędrcom zapłata za wkroczenie w domenę bogów jest wysoka, ale jeżeli będziecie mnie prowokować krzywdząc moich bliskich żadna cena nie jest za wysoka – Przestrzegł a w jego głosie przebrzmiewała groźba.

- Teraz wyruszamy wykonać misje dla Boskiego Smoka Cesarza Xing, więc nie mogę wyleczyć ci paluszków, ale zgodnie z obietnicą dam ci coś na ból. Lepiej módl się do przodków żebyśmy przeżyli, bo jeżeli my nie wrócimy to ty podążysz za nami – Obiecał z mało przyjemnym uśmiechem na ustach, po czym wstrzyknął wcześniej przygotowane pół strzykawki opium. Gdy źrenice ich więźnia się rozszerzyły mieszaniec zasłonił mu łeb workiem i zwrócił się do kolegów po Piastańsku
- Dobra chłopaki zbieramy się, jeżeli wrócimy to zaleczę mu palce napoje samogonem i dam drugą dawkę opium tym razem zanieczyszczoną i przerwę mu żyłę łamiąc igłę trochę szkoda dobrego narzędzia, ale to bardziej uprawdopodobni naszą wersje o podejrzanym lokalu, bo tam zawsze druga porcja jest gorszej, jakości kiedy klient jest już narajany. Nie martwcie się wszystko tak wymierzyłem w proporcjach, że przeżyje tyle, że będzie przez kilka dni poważnie struty – Oznajmił spokojnie jakby opowiadał o tym, co planuje zjeść na obiad.

Wszystko poszło zgodnie z planem podleczonego i upojonego, Cin Longa podrzucono pod rezydencje późnym wieczorem tego samego dnia, w którym śmierć poniósł Hakken a Samuel upewnił się, że księżniczki zarznął plotkować o niecnym prowadzeniu się Warchoła, jakim okazał się potomek wielkiego Xngijskiego dowódcy.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 02-12-2014 o 12:42. Powód: dodanie końcówki przesłuchania
Brilchan jest offline  
Stary 22-11-2014, 21:52   #372
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Czy nikt nie uprzedził, że poszedł medytować, porozmyślać?! Zupełnie jak w domu w Piastii- nie dadzą spokojnie posiedzieć i pomyśleć. I jeszcze ci mają za złe co wtedy robisz. Co złego, że robi przy tym na drutach? Gdzie to równouprawnienie. Może i dzisiaj odpuścił Szkapie, ale Siwa Zołza się prosi! Ale trzeba być spokojnym, by okazać swoją wyższość. Młodszy Nowicki przybrał ten sam ton z piedestału i uśmieszek Mustanga i spokojnie oświadczył:
-Są dwie wersje. Pierwsza, że naszło mnie studiować i zrozumieć kobiecą duszę, więc zająłem się kobiecymi zajęcia. Drugie, że zwyczajnie- nasze gospodarstwo pozbawione jest kobiecej ręki. Ja jako człowiek samodzielny się nauczyłem, a Stasiek jako człowiek nieporadny i wymagający opieki- nie- skwitował nie przerywając pracy. Co za flądra zarzuca mu niewiadomoco?! Jak sama gotowała z udziwnieniem, gada bzdury, robi z siebie ofiarę. I kto się z tym ożeni?! Biedny Samuel….

- Priscila, są świecie mężczyzny, tak ich nazwijmy, którzy nie widzą w niewiastach nic wartościowego po za dobrymi służącymi o od biedy przydatnymi w tych sprawach. Na szczęście my, Białe Lille nie potrzebujemy ich do niczego. Oczywiście są też wartościowi mężczyźni jak Samuel, których trzeba szanować. Teraz poszukamy odpowiedniego miejsca z dala od męskiego oka! - powiedziała i skierowała się do drzwi.
-I są kobiety, które mają do innych kobiet ten sam pociąg co zwykle mężczyźni do kobiet. Tym mniej więcej są te białe lilie - oświadczył Stefan. Trzeba naprostować te bzdury od Siwej Zołzy. Jak i te pseudo- feministyczne banialuki, które tylko ukrywają prawdę. Już Nora ma więcej logiki. A Stasiek na te odpowiedź aż się żachnął:- No co? Powiedziałem tylko prawdę i to bez chamskich dodatków. Nieznajomość różnic kulturalnych bywa bolesna - wrócił do dalszego dziergania. -A szydełkuje, bo medytacja sama w sobie mi nie idzie. Muszę mieć ręce zajęte. A robienie na drutach mnie uspokaja. A w ogóle skoro w Amertis podobno panuje równouprawnienie, to bezprawiem jest wyśmiewanie mnie z tego powodu.
- Ja się nie śmieję, Ja ci współczułam, ale to widać uczucie ci nieznane
- Zależy dla kogo. A między wierszami to raczej zrozumiałem tak -czy mam rozumieć, że liczysz, że w niedalekiej przyszłości Stasiek się do ciebie wprowadzi?
- Stefan! - Stasiek poczerwieniał.
- Po pierwsze, nie widzę powodów aby wprowadzać się do Stasia, zwłaszcza , że byłby to powód do plotek, a po drugie,, musiałabym wtedy mieszkać z tobą, a to ponad moje nerwy
- Białe Lilie to kobiety, które są odważne, dobre, mądre i zawsze sobie pomagają i biją złych mężczyzn - nastolatka dygnęła zadowolona
- Priscilla jest grzeczna i dlatego otrzyma dokładkę-
-A czy ja im odmówiłem zalet personalnych?
- zauważył Stefan- Tylko, że inne.... upodobania. Po prostu uważam, że uczciwiej jest powiedział panience, na czym polega bycie "Białą Lilią", żeby nie doszło do takich nieporozumień jak u panny Shieski. A panią Rizę to tak wystraszyło, ze teraz boi się kąpać bez psa pilnującego drzwi. A w ogóle to szanowna Sao pomyliła kraj. Knedle to z innego państwa niż mój. Jakbym był małostkowy, to za taki nietakt jak nazywanie Piastii Szelestowem powinienem w ramach protestu nie jeść tego..."[
-Ja zjem chętnie jego porcję- zaoferował Stasiek- I skoro nie ma tutaj ludzi małostkowych, chyba byśmy mogli spokojnie i w miłej atmosferze zjeść wspólny posiłek? Bez obrażania kultur, czyż nie?
- Bo i tak czego nie powiem, choć bronie praw niższych klas, prawdziwego feminizmu i narodu, to wyjdę i tak na barbarzyńcę?
-Stefan...
- starszy Nowicki oparł głowę o dłonie. - I odłóż w końcu te robótkę!
- Białe Lilie muszą dbać o czystość i mać się dwa razy dziennie? –
stwierdziła nieco niepewnie Priscilla
- A to ci drudzy, którzy niedługo zostaną pokonani przez Xing! A robótka była ładna, tylko tkacz wredny. Nie możesz być taki miły jak Staś? Jego każdy lubi- strofowała Sao
- Bo mało kto jest miły dla mnie...Jestem miły dla tych którzy są dla mnie mili. Nie potrzebuję, żeby mnie wszyscy lubili. - skwitował Stefan. - A Staśkowi za łatwo włażą na głowę, sam na to sobie pozwala... A potem do mnie pretensje jak staram mu ściągnąć tych ludzi z łbów.
-A czemu nikt nie jest dla ciebie miły, -
Sao stanęła nad nim opierając dłonie na biodrach - A ty nie insynuuj, że jestem jak moje siostry. Raz podejrzałam Aśkę, ale w celach dydaktycznych, nie zdeprawuję Priscilii! Priscilla zrobiła wielke oczy, ale milczała
- Ha! A mówiłem, że to twoje bycie "Białą Lilią" to pic na wodę! Właśnie się przyznałaś! - wskazał na Sao szydełkiem
- Nie jestem głupia! Ty chcesz bym pocałowała Priscillę i wyszła na zboczoną, prawda? nie dam się- kzyknęłaę-
-Nie, tylko żebyś się przyznała, że robisz maślane oczka do Staśka. Kiedy on łazi za tobą jak smutne psisko! Co to za bawienie się uczuciami?!- zawołał.
-Teraz to na serio posiedzisz tutaj za karę. Bez kolacji! I lepiej na serio sobie przemyśl swoje postępowanie - Stasiek postanowił wejść w rolę rodzica.
- Łaski bez... I wytłumacz siwej, że mnie z kolei obraża określanie mojego kraju z "szeleszczakiem" i mylenie knedli z kuchnią Piastii - młody wzruszył ramionami.
-Ja nikim się nie bawię i nie łazi za mną bo mnie nawet nie lubi, bo... a tak w ogóle to ja insynuuje, że ty chłopców lubisz... i uważasz że każda za Stachem musi łazić!
-Kiedy ja Sao lubię, nawet bardzo-
- Stasiek wyszczerzył zęby.
- Ja ciebie też... jak słodkiego psiaka, którego każdy kocha -Sao odwróciła się plecami do Stanisława, a Priscilla intensywnie nad czymś myślała.
Stefan pokazał Sao język, ale do złotookiej powiedział już uprzejmym tonem: - Czy powiedziałem coś nie tak panno Prisscillo?
- Nie tylko zastanawiam się jak dwie dziewczyny to robią, skoro nie mają patyka i na moje to musi być strasznie trudne i pracochłonne i szkoda, że bycie Lilią jest takie męczące…

- Osobiście się na tym nie znam... I nie wiem jak to określić ładnie. Ale i bez patyak pewnie można... Więc jakby to... -Stefan! Ani słowa!

-Nic nie powiedziałem...
-A te insynuacje o...?! - potem użył bardzo cicho Piastiańskiego słowa- palcówce?!
-Sam to powiedziałeś, gamoniu. Mam nadzieje, że nic panience nie insynuował... On po prostu uważa, że musi być miły dla wszystkich. A potem można to pomylić z zalecaniem

- Osobiście się na tym nie znam... I nie wiem jak to określić ładnie. Ale i bez patyka pewnie można... Więc jakby to.. -Stefan! Ani słowa! -Nic nie powiedziałem... -A te insynuacje o...?! - potem użył bardzo cicho Piastiańskiego słowa- palcówce?!
-Sam to powiedziałeś, gamoniu. Mam nadzieje, że nic panience nie insynuował... On po prostu uważa, że musi być miły dla wszystkich. A potem można to pomylić z zalecaniem [/i]
- Nie przesadzasz? - Samuel uniósł brew .
A to dlatego Sao kazała mi umyć dłonie i dbać o paznokcie - nastolatka oglądała swoje dłonie - Insynacje? Znaczy się pobrykamy maleńka
- Za młoda jesteś dla mnie... -skwitował Stanisław.
- To z "brykaniem" zabrzmiało jakby teraz Sao powinna się bać Priscilli... - skwitował młody po Piastiańsku.
-To obejdzie się bez mówienia, że Stasiek zostawił w Piastii dziewczynę z którą zaliczyłeś dziwną relacje... -Stefan uniósł brew.-
- Ja tam z nikim relacjów nie mam, - powiedziała nastolatka a Sao nasłuchiwała
- Fajnie, ale nie dla mnie. Wolałbym kogoś bliższego swojego wieku. -skwitował Stasiek
- [i] Masz aśkę... jest śliczna - rzekła Sao
- I jak moja siostra, starsza siostra
- To nie jest przypadkiem siostra Celiny? -przypomniał sobie Samuel. Nowicki gestem go uciszał.
- Ta, sprawa „Siostrokodu”. Nie umawiać się z byłymi sympatiami, potencjalnymi sympatiami o których ci wiadomo, ani z członkami rodziny siostry, czy przyjaciółki - Stefana znudziło dzierganie kalesonów w szarawym kolorze i przerzucił się na jasnozieloną wełnę. Fajne byłoby z tego ubranko dla dziecka. Może dla dziewczyny Tony’ego?
- Ale spałeś z nią. Według prawa Xing mogłaby stwierdzić, że jesteś jej mężem - powiedziała cichutko Xingika
- W sensie z Celiną? - spytał Stefan - Sao, tu jest Amertis. Pamiętasz?
I niby i u nas jest zalecenie, że obie strony powinny uchować się w cnocie do nocy poślubnej, ale większość nie przestrzega. Zwłaszcza od czasu rozpowszechnienia gumek. Nawet koledzy zalecają "wypróbowanie przedślubne" Jak w naszej wsi tak było, to co dopiero tutaj w Centrali? A! I na dowód dobitny, Celina słynie z tego, że zaliczyła tylu chłopa co Stasiek z co najmniej bab. Z co najmniej. Sypia z kim jej się podoba, jest stałą klientką po ziółka u Znachorki na "niezajście" – Stefan ledwo przy tym spojrzał znad robótki. Ale głos miał spokojny i się nie czerwienił w przeciwieństwie do brata.
-No nie ma w tym nic złego. Jeśli żadna stron nie przymusza. Ale przy takiej aktywności ja bym ze względów zdrowotnych zalecał i prezerwatywy jednocześnie. - wtrącił Samuel.

-Kabaretu ciąg dalszy... - rzucił cicho pod nosem Midgardczyk obserwujący osobliwą dyskusję a pomyśleć że niektórzy ludzie za coś takiego płacili zaś on miał tutaj wszystko na żywo i autentyczne.
-A żeby pan wiedział, że kabaret. W domu to ja mam już cyrk w domu z rodziną, a z doskoku pandemonium- mamrotał Stasiek. -Na czele ze stryjem bimbrownikiem, kłusownikiem, blagierem i krętaczem. Jedna i ta sama osoba.
-Odwal się od mojego Chrzestnego!-
warknął Stefan.
- Wiecie jaki problem macie ? Za bardzo interesujecie się i wpierdalacie w cudze życie. – Vilmund pokręcił głową.
-To nie jest wpierdalanie tylko szczerość, zaufanie i troska o bliźniego. Wpierdalać w życie to mi się Wiesia i paru innych -skwitował młody. -Na obczyźnie imigranci od razu są jak jedna rodzina, bo trzeba jakoś przetrwać.
- [i] Ale wiesz, ty na pewno gdzieś serce zostawiłeś - Sao odwróciła się i spojrzała w oczy Stacha
- Ja? - Stasiek próbował nadrabiać miną. Sao pokiwała głową
- Ale jak to...
-Serce mam na miejscu tutaj...

- Teraz to będzie jatka... -powiedział po Piastiańsku Stefan. Skarpetka dalej powstawała, choć ledwo na nią patrzył. Mała skarpeta.
Rozumiem - powiedziała lodowato - Priscilla, idziemy z Mimi trenować, aby żaden mężczyzna nas nie zranił
- Ale ja... jak to -mamrotał Stasiek.
- Nie patrz się tak na młodego. Pewnie i tak by w końcu wyszło, że... twoje życie uczuciowe jest niespokojne. Tak samo nie wiadomo o twojej sytuacji z Celiną.- zauważył Samuel krzyżując ramiona na piersi: - Więc też nie wiem co sądzić o tobie i Sao w tych okolicznościach. Czeka mnie długa rozmowa z nią.
-I ważniejsze- kim jest Zofia, której imię wypowiedziałeś całując Scorpię?!-
zawołał młody.- Zwłaszcza, że miałeś yo zrobić jakbyś ją kochał
- No Zofia to... prawdziwe imię Celiny... wymamrotał Stasiek.
- To jak Zośka ma naprawdę na imię?
-Kumplujecie się, a nie wiesz?!
-To raczej pakt o wspólne zeswatanie, aby zrobić z Celiny uczciwą kobietę. -Tadeusz! -
spanikowany patrzył za Sao jakby się zastanawiał, czy powinien za nią pobiec, czy zostać i przylać Stefanowi.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 23-11-2014 o 15:45.
Guren jest offline  
Stary 23-11-2014, 17:22   #373
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Sao wróciła krzycząc na Priscillę, która przypadkowo podbiła jej oko. Noc minęła spokojnie, lecz jutro...
Stanisław Radziwił pojechał wynajętą limuzyną prowadzoną przez Vilmundda. Zdobycie dlań garnituru było kosztowniejsze niż wynajęcie samochodu. Posiadłość generała znajdowała się za miastem, otoczona była ozdobnym stalowym ogrodzeniem. Przed różowobiałą Villą w stylu klasycystycznym czekał na nich lokaj, który rzekł, że pan Raven i jego gość chcą rozmawiać na osobności, więc, musi zostawić swą służbę...
Raven przejął Stansława w połowie drogi do salonu. Był wysokim śniadym mężczyzną o krótkiej czarnej brodzie
- Czytałem o panu i jestem zadziwiony, że przez tyle lat w tym kraju nie zdobył padn sławy, zamiast pożal się naturo Edwarda Elrika - prowadził staniława przez całkiem miłą dla oka galerię sztuki
- Nie zaprosiłbym pana, ale pana przyjaciel mnie poprosił.
- Przyjaciel... - zapytał Staniław.
- Tak, pana rodak i imiennik - Otworzył drzwi - Panie półkowniku Stanisławie Twardy, przybył pana przyjaciel
Z fotela wstał postawny blondyn w kontuszu z podgolonym czubem. Miał zimne, jasnoniebieskie oczy. Wyciągnął do Stanisława dłoń ozdoobioną pierścieniem z wilczą głową.
- Jakże jestem rad widząc mojego przyjaciela, Stanisława Radziwiłła - uśmiechał się wesoło, ale jego obliczę przywodziło na myśl wilka, wilka z bajek, bestię o nienasyconym apetycie na dobro i niewinność.

Tymczasem ci co zostali przed domem usłyszeli rozmowę dwóch utykających ochroniarzy
- Ale franca kopie i gryzie, dobrze, że szef każe ją przechowywać w stodole - mówił pierwszy
- Jednak coś jest w tym co gada szefu. Ona naprawdę wygląda jak śnieżna suka, tylko kto jest ojcem
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 24-11-2014, 19:00   #374
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław Nowicki
- Faktycznie dawno się nie widzieliśmy... - Stasiek uścisnął Twardemu rękę jakby właśnie ubili świetny interes. W myślach zaś walczył z chęcią ucieczki. I analizował jak bardzo będzie musiał przytrzymać przed rzuceniem się na wojskowego z Briggs Stefana i Samuela. I którego bardziej. Ale na szczęście na miejscu jest i pan Vilmund-
- Ale to była niezapomniana przygoda. Taki kulig w Briggs nie zdarza się często - uścisnął bardzo mocno dłoń i Stanisław poczuł ukłucie we wewnętrznej stronie dłoni
- Kullig? - zapytał Raven
- Taka piastańska zabawa z sankami...Stach tak się wywalił, że do dziś ma blizny - poklepał go po plecach
- Tak, tak to była... ostra jazda. Głupia sprawa... Cóżze sprowadza z Briggs? Myślałem, że generał Armstrong nie daje łatwo przepustek.
- Sam na jej rozkaz sprzedawałem, zaklinam się na miłość do mego świętej pamięci brata - uderzył się w pierś, a po policzku pociekła mu łza - Wina, grappy? - zapytał Raven
- Olaboga! - zawołał Nowicki w przebraniu Radziwiłła. - Ech, a rosłem wśród opowieści jakie to Amertis wspaniałe, a teraz takie rzeczy się dzieją. Tak to jest jak najwyższe stanowiska otrzymują niewłaściwi ludzie
- Grappę i może anchois... panu Stanisławowi smakowały moje Minogi... kiedyś muszę go zaprosić na łańcuchów. Pana ravena też.. Mam tam Podziemnne stawy, gdzie je hoduję –Twardy dalej się uśmiechał.
- Niezapomniane rybki... - uśmiechnął się Piastiański alchemik. Zapanował nad grymasem strachu. Podtapianie wśród podgryzających cię ryb ciężko wymazać z pamięci
-Zaskakujące, że ci przyjacielu udaje się je hodować takie duże w warunkach jakie serwuje Briggs
- O kogo znowu sprowadzałeś do pokoju weszła wysoka, kótko ostrzyżona dwudziestolatka o ciemnej cerze i w grubych okularach
- To moja córka Angelique Raven - powiedział Raven.
-Przelewam Krew i pot, aby je utrzymać - Twardy się uśmiechał
-Godne uznania takie poświęcenia, stary przyjacielu. - skwitował Stasiek. Potem podszedł do Ravenównej i nachylił się by ucałować jej dłoń jak na gentelmana przystało
Dziewczyna przyglądała mu się ostentacyjnie:
- Z tobą jeszcze nie spałam, ale nic do stracenia. Ciao, zmykam na orgię - wybiegła z pomieszczenia , puściwszy dyskretnie oko do Stanisława - [i] Córuś [/u] - zawołał z irytacją Przepraszam, ale od śmierci jej matki ona taka jest. Udaj taką... no wie pan. Chciałem ją posłać do wojska, ale jaj pomyślę co taka Armstrong mogłaby jej zrobić...
- Rozumiem obawy względem Armstrong. I cóż... znam parę dzieciaków, które w pewnym wieku robią się... trudne. Wołają o miłość i zrozumienie jednocześnie robiąc ci na złość i kopiąc... Ale większość z tego wyrasta. Podobno... - podjął się dyplomatycznej wypowiedzi mając przed oczami Stefka. Czy dałoby radę jakoś dzieciaka odesłać, schować? Byleby tylko nie nadział się na Twardego
- Czy dużo czasu zostało do kolacji? Słyszałem, że macie interesującą kolekcję panie Raven. To czy byłaby szansa obejrzeć przed kolacją... -spytał Stasiek. Dyskretnie potarł wierzech dłoni jakby strzepywał z niej kurz. Skąd to swędzenie?
- Tak, ja zawsze byłem tym młodszym z rodzeństwa, czterech braci i trzy siostry a jestem ostatni... jak tam pana bracia? i siostra? Ta ruda, co nie?
- Ach, zaraz podam. A moja kolacja, chodźcie
– Raven pokazał, aby poszli za nim-
Większość dawnej rodziny zerwała ze mną kontakty po tym jak dostałem spadek po ojcu Radziwille
- Z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu mój drogi. A jeśli chodzi o upodobania pani generał, to ona uwielbiała zaciągać do lóżka nowożeńców, aby zrobiwszy im zdjęcia, wysyłać je do ich ukochanych.... choć bardziej lubiła niewinne dziewce. Pamiętasz panie Stanisławie ten domek w lesie? Miles właśnie tam sprowadzał jej dziewczęta, które wykorzystywała. Dwie nawet znalazł schronienie w mojej rodzinnej siedzibie. Teraz ma taką kumpelę, Izumi Cutis, taką Karczmarkę co adoptowała dzieci. I ona zabiera te dzieciaki do lasu - Twardy zamilkł.
Raven skrył twarz w dłoniach - Krzywdzenie dzieci... za Bradleya było to niewyobrażalne. Trzeba to powstrzymać! Pomoże pan? - Raven spojrzał Stachowi w oczy
-Postaram się zrobić co się da jak już pójdę do wojska. Chcę działać dla dobra ludu jak Bradley. A w Centrali bardziej doceniają ludzi utalentowanych. Dlatego ani ja ani pułkownik Twardy się nie wybiliśmy w ojczyźnie.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 24-11-2014 o 19:02.
Guren jest offline  
Stary 29-11-2014, 22:24   #375
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Samuel skontrolował otoczenie i poinformował kolegów o niepokojącym odkryciu.
- A może lepiej po prostu zignorować tych gamoni i uwolnić przetrzymywaną osobę ? Żebyście znów nie mówili że zbyt krwawy jestem.- Rzucił z krzywym uśmiechem.
- Mi się podoba... Tylko trzeba jakoś po cichu to z tyłu. Albo wódeczka dla tego co pilnuje...
-Aha, jeśli to osoba co myślę, to bez darcia się z wrażenia, jasne? Widok niesamowity... - dorzucił młodszy Nowicki, serce mu aż zabiło. Trudno powiedzieć, że z oczekiwania, czy z radości, że oczyści się z zarzutu, że głupio uciekł przed dziewczyną. Nie, żeby na samą myśl o możliwości, że to Leslie.
- Lepiej to zrobić dyskretnie by nie mieć potem smrodu, w końcu jesteśmy w "gościach". A raczej jak spieprzymy to się możemy nie wybronić z tego no chyba ze chcecie się przerąbywać do wyjścia... - dodał od siebie Vilmund.
- "Dyskrecja", to u nas w rodzinie trzecie imię. Drugie to bowiem "gościnność". Marzną tutaj, pewno by wódeczki chcieli... To im damy. A że między ciszą się coś dzieje... - Stefan wyszczerzył zęby klepiąc się po kieszeni gdzie miał piersiówkę - Już dla miny gospodarza warto po cichu się zachowywać.
- Panie Vilmund, weźcie do pogaduchy - Stefan wyciągnął piersiówkę.

Zrobiono tak jak postanowiono. Vilmund poszedł zagadać strażnika pod stodołą, gdy Samuel poszedł zrobić za pomocą danhemi niewielki tunel Stefek sapiąc się przecisnął. Zobaczył w środku Leslie stojącą na dwóch blokach siana pod wejściem i trzymającą rękach niewielkie kowadło do którego była przywiązana łańcuchem
-Leslie? Mia belle? -szepnął Stefan.
Lesie wsadziła kowadło pod pachą i podeszła do Stefana. Potem upuściła je i ścisnęła Stefana tak mocno, że aż zatrzeszczały mu żebra: Stefano Il mio Eroe
.- Też się cieszę... - wysapał cicho.
- Odszukałeś la tua donna. Popatrz co mi zrobili. - pokazała na szarą tanią sukienkę w owieczki - Oni mi to ubrali a ten blondyn o zimnych oczach mnie rozbierał na odległość, uratuj mnie.
-Nie mam pojęcia jak tutaj trafiłaś, o tym później. Na razie ważniejsze, żeby się stąd wydostać, jasne? Smutas się tym i tak zajmie -szeptał wskazując na kowadło.
- Smutas? A kto to jest? i gdzie? Potrafi to otworzyć... a ty nie ? - popatrzyła sceptycznie na łańcuch.
- Jeden z moich krewnych i znajomych. Ten akurat to Znachor, z takich co potrafi rozwalić łańcuch. No, ale jak to ma kłódkę to mogę spróbować.
Lekcje od Greedowców się opłaciły. Co też można wyczyniać kawałkami drutu. Zamek otworzył się łatwo.
- To teraz przez dziurę. Tylko nie komentuj żółtaczki Smutasa. Drażliwy na tym jest i nie ma na to czasu. Jakby co umiesz prowadzić?
Stefan chwilę dłubał przy kłódce i uwolnił Leslie. Ta zatańczyła na jednej nodze i odpowiedziała na pytanie Stefana prostym - Si
- Si ? W sensie, że umiesz? Umiem tyle z tego zagranicznego języka co mnie nauczyłaś...
- Bardzo lubię prowadzić
- uśmiechała się szeroko
-Fajnie, ale teraz przez dziurę... Leslie z pewnym trudem przecisnęła się przez znalazła się na zewnątrz.... Oczom Samuela ukazała się Wysoka dziewczyna podobna chyba do Olivier Armstrong... nie licząc kruczoczarnych włosów i szarej sukienki...
- Czemu jesteś Smutas Amico? - skrzyżowała ramiona na piersi.
- Tak jakoś, taka melancholijna uroda... Wiele mamy imion, ale ja mu mówię Smutas. Nie miejsce na właściwe prezentacje, ale Smutas to jest właśnie Leslie... - Stefan wyszczerzył zęby.
- Nadali mi takie przezwisko sam nie wiem czemu pytaj się jego.- Wskazał ręką na Stefana - Ale nie ma teraz czasu na pogaduchy trzeba cię stąd wydostać
- Miałam o to nie pytać... Więc gdzie idziemy? Za płot? zapytała
- Za płot chyba najlepiej i... lepiej jak pójdziesz do Baru i tam zostaniesz póki nie wrócimy, czy do twojego domu opieki, Smutas?
- Nie idę do nich... oni zdradzili Tatę... A mama im nie ufała -
Ja o tym niewiele wiem, ale załatwianie spraw rodzinnych zostawiam na potem. No to leć tam - zapisał adres na kartce - To nie jest przytułek, ale w jednym miejscu mieszka Smutas, jego mistrz, jego kuzynka, moja pół- szwagierka, a ostatnio jeden naukowiec z jedną ręką i jedna dziewczyna. Niektórzy ludzie ratują bezpańskie i ranne koty, ale Smutas woli ludzi.... A tak, kuzynka ma tygrysa, więc uważaj...
Powiedz, że przysłali cię Szeleszczaki...

Leslie otworzyła usta słysząc opis domu Smutasa, popatrzyła na xingijczyka z ukosa. Potem pobiegła do płotu i zaczęła się nań wspinać.
- A wy mi nie wierzyliście jak wam wtedy opowiadałem- powiedział Nowicki do Samuela. - To co teraz ?

***
Tymczasem Vilmund podszedł do strażnika, wysokiego blondyna o niedawno złamanym nosie
- Panom też szef kazał zostać na zewnątrz nie przeszkadzać w spotkaniu ? - zagaił midgardczyk do strażników.
- Ja tu koni pilnuję tylko - rzekł ochroniarz nieco przestraszony.
- Koni ? - rozejrzał się po okolicy po czym dodał - To szefowi musiał pan podpaść chyba ?-
Raczej wypadła moja kolej wiesz jak to jest - powiedział i zapalił papierosa- Ognia?
- Nie palę, ale mam to. - wyciągnął piersiówkę którą dostał od młodego.
Strażnik wyciągnął ręce w obronnym geście - Szef zabrania picia w pracy - odparł ze smutkiem.
- No jak nie chcesz to nie choć szef chyba nie zauważy jednego łyka... - powiedział Vilmund unosząc piersiówkę do ust.
- A no, jednego nie - wziął piersiówkę i opróżnił w trzy łyki - Mocne ale dobre
- Ciekawe ile szefowi zajmie to spotkanie sterczenie pod drzwiami potrafi dobijać już myślałem że zacznę liczyć cegły na ścianie...
- A ponoć jakiś Pułkownik tu przyjechał, też piastianin, jak ten twój Radzy - rzekł strażnik.
- Czyli to jakieś większe przyjęcie nas czeka skoro dwóch gości ma, zresztą i tak się spodziewałem że mu trochę zejdzie ale teraz to kto wie. Ten pułkownik to rozumiem ktoś ważny ?
- A nie wiem, nie znam wszystkich, choć pewno ważny. Taki blondyn śmiesznie podgolony.
Vilmund próbował jeszcze trochę pociągnąć dyskusje o wszystkim i niczym licząc że reszcie da to dość czasu reszcie, no i należało im wspomnieć o drugim gościu gdy już wróca.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 30-11-2014 o 14:40.
Rodryg jest offline  
Stary 30-11-2014, 18:48   #376
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Generał Raven zabrał Stanisławów do swojej galerii. Była tam marmurowa rzeźba pięknej kobietz odłamanymi rękoma
- Przedstawia piękną Helenę, co nie chciała wychodzić za Parysa i sobie ręce odcieła, a potem zamieszkała z siedmioma krasnoludkami
- Piękna opowieść - rzekł twardy, ale Nowicki był pewien, że to brzmiało nieco inaczej.
- A to są Rsmańscy chłopcy i dziewczęta podczas święta lata tańczący wokół ognia - Generał wskazał na malowidło, na którym było wielu nagich chłopców i ani jednej dziewczyny. Minęli białe, dosyć kiepsko wykonane popiersie Kinga Bradleya.
- A to Azlatańska zbroja wojownika-orła - wskazał na husarską zbroję wiszącą pod ścianą
A tej chwili do środka weszła zjawiskowa niewiasta, a pięknych włosach barwy słońca. Wyglądała jak uosobienie piękna i delikatności. Choć dopiero niedawno dojżała =, emanowała zmysłową kobiecością ukrytą pod pozłotą niewinności
- Witam panie Stanisławie... a pana młody gość to? - - wystawiła dłoń do pocałunku.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 01-12-2014, 21:13   #377
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Również Stanisław, ale Radziwiłł. Stanisław Radziwiłł - oświadczył Piastianski alchemik. Wyciągnął dłoń, aby pokazać, że też chętnie by ucałował dłoń nowoprzybyłej. - Jak mniemam mam do czynienia z gospodynią tej posesji.
- W istocie, jestem Izabela z Coalbreak, a moja matka była też Piastianką, łęcka się nazywała - wyciągnęła dłoń do pocałowania - [i] rozmawiałeś o Angelque z pułkownikiem [/i'] zapytała generała Armina

- Właśnie słyszałem, że kolekcjonuje pan pamiątki po Furherze Kingu Bradleyu. Tak się składa, że też zacząłem swoją kolekcję - Stasiek się rozpromienił.
-Naprawdę? To wartościowe hobby, sporo moich znajomych z partii dziedzictwa zbiera elemety spadku po tym wielkim człowieku, nawet planujemy otworzyć muzeum - zainteresował się Raven.
- To był światły człowiek. Tacy zawsze giną tragiczną śmiercią! Jak u nas mówią "Licho złego nie weźmie". Dlatego ci najlepsi odchodzą pierwsi. Dlatego wstąpiłem do wojska by jak Bradley wesprzeć ten kraj... O! Widzę, że ma pan jego popiersie...
Ostatnio kupiłem jeden z jego mieczy, ale wstyd się przyznać popiersia nie mam. A to powinien być punkt obowiązkowy kolekcji. Zwłaszcza tak zacnego.
- A to popiersie? - zaskoczony Raven podrapał się po głowie - Nie zawracajcie sobie nim głowy
-Nie będe miał czasu szukać własnego jak będę w wojsku... To takie męczące... To w sumie... Mógłbym je kupić od pana?
- To nędzny wyrób maszynowy, zamówię panu lepsze
- E tam... Zabrałbym je do koszar. Niech się uczą i nie zapomną, że kiedyś byli lepsi dowódcy. Właśnie! Gdzie do koszar lepsze wyroby? Zwłaszcza, że mam dość... psotnego kota... Ostatnio go kupiłem...
To byłby ładna pamiątka tego spotkania. Bo doprawdy pan jest pierwszym Amestrianinem który mnie tak ugościł z sympatii. A nie tylko, że jakiś interes się szykuje... I jeszcze spotkałem mojego przyjaciela Twardego

Twardy przyglądał się z zaciekawieniem Stachowi, ale potem wzruszył ramionami.
- Stasiu, kup ten obraz, wiem , że uwielbiasz tego typu sztukę - położył dłoń na ramieniu Stanisława.
Tymczasem służąca dopchała wózek na którym było wino i krakersy z anchois - Wino i przekąski - i w tej chwili w oczy Staśka spojża łakobieta znana jako Wiesława.
- Wolałbym to skonsultować ze swoim służącym co kiedyś robił przy antykach. A właśnie! Stoją tak na dworzu. Pewno zmarzli. Czy mógłbym ich zaprosić do środka? - Stanisław odwrócił się zaraz do Ravena. Co to ma być - z deszczu pod rynnę?! Skończy martwy jeśli zostanie sam. Ale jak czy Wiesia rozpozna Samuela pomimo przebrania. I teraz jeszcze niebezpieczniej jest zostawić młodego samego... W duchu zaś zaczął się modlić: -"Święta Panienko, wiem, że nie powinienem prosić o takie rzeczy, ale jak się da... załatw by moi wrogowie skoczyli sobie do gardeł. Zrozum to dla losu wielu istnień, nie tylko mojego i tamtych wariatów..."
- Ale proszę nie mówić, że rozmawialiśmy o tej kobiecie... Krzywdzenie dzieci - - Raven wziął od wiesi kieliszek - To się nie godzi
- Mnie nie ma na miejscu jak mój przyjaciel pułkownik, więc musiałby pan jego spytać. Że mnie żadne źródło informacyjne. To czy mógłbym na chwilę pójść po swoją... wesołą gromadkę? Mój służący ma dobre oko do sztuki... Znajdzie coś interesującego nawet w odkrytych dziełach -Stasiek starał się dalej robić dobra minę do złej gry.
- Oczywiście, zawsze chciałem zobaczyć Xigola z bliska - rzekł Twardy
- Macie niezłych informatorów... - skwitował Stasiek na odchodnym.
Nikt go nie wydawał się śledzić, bez przeszkód dotarł na podwórze. Zawołał klaszcząc:
-Midorino! Thorgal! Paweł!! Gdzie jesteście?
 
Guren jest offline  
Stary 02-12-2014, 20:27   #378
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Midorino podbiegł na wezwanie - Milordzie czy wszystko w porządku ?

- No trochę was żal tak trzymać na mrozie... - Stasiek wyszczerzył zęby. - Jest lato, Milordzie - przypomniał mu Stefan.

- No to w takim razie żal nas trzymać na tym upalę - Podpowiedział uczynnie sługa.

- Stało się coś ? - spytał Midgardczyka, zastanawiał się czy ma to związek z tym drugim gościem właśnie miał o tym powiedzieć, gdy zostali "wezwani".

- No, co ja mam was tak trzymać jak psy na dworze- Stasiek zaklaskał w ręce. - Midorino, a do czego ja cię mam? Do antyków nie? Ty masz takie dobre oko, a generał Raven taką wspaniałą kolekcję po Bradleyu. Już zakupiłem popiersie, jako pamiątkę dzisiejszego wieczoru, ale powinienem rzucić okiem jeszcze na inne. W końcu taka niebywała okazja, nie? - uśmiech miał jakby przyklejony.

- Milord jest nazbyt łaskawy zrobię, co w mojej mocy wydaje mi się, że powinniśmy wziąć ze sobą Torgala żeby pokazać Panu Ravenowi ten wspaniały miecz, wydaje mi się, że był używany do celów rytualnych stąd pojemnik na krew Pan Bradley był prawdziwym koserem - Samuel wczuwał się w rolę - Może warto żebyśmy zabrali ze sobą Panicza Pawła żeby mógł po obcować z wysoką kulturą? Chyba, że te antyki są nieobyczajne to wtedy lepiej nie pobudzać młodego ciała ponad potrzebę niech lepiej korzysta ze słońca - Zapytał, aby wybadać czy akcja przebiega zgodnie z planem.

- Sam nie wiem... Źle wyglądasz Pawełku jakbyś chory - Stasiek pokręcił teatralnie głową. - Nie milordzie. Mam nadzieję, że nie piliście tutejszego alkoholu, źle na nie reagujecie. Macie zbyt patriotyczny żołądek - skwitował młody. - A wiecie, co za niespodzianka. Spotkałem dawno niewidzianego przyjaciela. Pamiętasz Pawle pana pułkownika Stanisława Twardego? No wiesz kulig w Briggs. Jego słynna hodowla ryb. - Nawet jakbym chciał to nie mógłbym zapomnieć. - - Stefan mimowolnie zacisnął pięść - Czy jego na tym kuligu w Briggs nie pogryzł przypadkiem pies?

Vilmund popatrzył na rozmawiających, którym zachciało się bawić w szyfry, choć w obecnych okolicznościach było to wskazane to w jego odczuciu wychodziło trochę sztucznie. Za to przypomniał sobie, że bracia kiedyś wspominali mu o niejakim twardym, widać naprawdę przyciągają kłopoty. - To dobrze dla niej, tylko czy powinniśmy tak stać w przejściu?

- Racja, racja... Moje maniery wymagają szlifu... Zaraz, kogo ona mi przypomina. Czyjąś siostrę... Jak jej było?.. Wilczura? Mania... Kasia... Wiesia.... Apolonia... Lidka... Dużo miał tych sióstr... Wszystkie źle wspominał, choć się teraz nie widują... -starał się zamrugać do Samuela.

- Przypomniała Milordowi jakąś Ciocie albo przyrodnią siostrę? Wiem, że Jaśnie Pan lubi piękne kobiety, ale proszę pamiętać, że kazano nam bawić się grzecznie - Sam nie był pewien czy przypomina o tym rozmówcom czy sam sobie - Racja, racja Panie Torgal zacni goście nie mogą czekać! - Rzekł czerwono włosy a w jego głosie dało się słyszeć odrobinę nerwowości.

- Oczywiście. Pamiętajcie, że Wasze zachowanie wpływa na moją opinię! Ale to chyba wiecie... - ton Staśka nabrał ostrości. -[i] Już i tak, jako bękart ciężko o wejście w kręgi... Pawełku naprawdę źle wyglądasz... - Panie Thorgalu, może lepiej zostawcie te marynarkę w samochodzie? Za łatwo plamicie ubranie jak jecie...- młodego bardziej interesował, Vilmund, ale potem powiedział do "milorda" - Uważam milordzie, że większym nietaktem byłoby sie nie zjawić się. I przesadzacie, nic mi nie jest... To ja się tutaj opiekuje interesami Milorda, proszę nie zapominać o swojej pozycji. Inaczej pomyślą, że Milord stawia na kumoterstwo jakieś...

- Wyolbrzymiasz, ale skoro tak ci to przeszkadza... - Odniósł marynarkę do samochodu, wyglądało na to, że jednak i tak będą musieli się przerąbać do wejścia. No chyba, że źle zrozumiał ich rozmowę...

- Popieram Panicza Panie Torgal spodnie można łatwiej zacerować albo doczyścić, ale marynarka w Pańskim rozmiarze jest trudno zdobyć - Powód do zmartwień wydawał się dość kuriozalny, ale Samuel już dawno odkrył, że czasami łatwiej mu jest skupiać się na drobnym szczególe, gdy sytuacja staje się niebezpieczna.

Weszli do galerii, gdzie Twardy z Ravenem dyskutowali o czymś, Wiesia stała wyprostowana, a pani Izabela głaskała wielkiego czarnego kota siedząc na krześle - A to pana słudzy... I ten upośledzony brat, co mnie ugryzł... U nas w piast to częste wśród pospólstwa - wyciągnął rękę do Stefana, aby go pogłaskać po głowie
- Powiedziałbym, że jest raczej nieokrzesany i niedouczony. Ale nadrabia.... No cóż chłopska krew, rodzice zaniedbywali jego edukację. Rozumiecie przyjacielu - Stasiek niedbale machnął ręką. - Ale nikt tak nie zna moich upodobań jak on. Nie mówiąc o szybkości załatwiania posyłek.
- Staram się dbać o milorda... - Stefan dygnął.
- Dobrzy chłopcy nie bawią się bronią - powiedział Stanisław Twardy jak do kogoś niedorozwiniętego. Chłopak go wyminął, ale drogę zagrodziła mu Wiesława.

- Jest pan zbyt łagodny... On przez dwa dni spuszczał wodę. Rozumiem, że to te specjalne spodnie, żeby sobie nie wyjmował? - - Zapytał Twardy.

- Czy ten sierści uch musi tu być? - zapytał raven. Kot rzucił mu mordercze spojrzenie.

- Koty bardzo mądre stworzenia Jaśniepanie, szczęście przynoszą - Powiedział midorino naśladując silny xngijski akcent, który usłyszał w obozie przy domu Mustanga jednocześnie zaczął przyglądać się kotu z wielką uwagą - Milordzie, czemu Jaśniepaństwo nie macie testerów? Przecież przy tak wspaniałych szlachetnych i ważnych osobistościach zawsze jest ryzyko skrytobójstwa ! - Próbował grać postać z kabaretu i swoim egzotycznym zachowaniem odwrócić uwagę od insynuacji psychopatycznego śmiecia, jakim był żołnierz.

Midgardczyk podszedł do Twardego zaczepiającego Stefana i powiedział. - Chyba panu się coś bardzo pomyliło, a jeśli nawet to chyba takich ludzi nie wypada zaczepiać zwłaszcza w gościnie. Choć nie wiem jak to wygląda na piastańskiej wsi…

- Ależ jaśnie pułkowniku, to była tylko mieszanka zapachowa, by zmylić zwierzynę, na która polowałem w trakcie tego kuligu... Może by się panu przydała, żeby pana nie pogryzł tamten... Rosomak. Czy co to tam jeszcze było, bo prędko uciekło -skwitował Stefan? - Paweł się wtedy uparł, że upoluje grubego zwierza. A ktoś mu sprzedał sztuczkę do polowania na niedźwiedzie. W końcu Briggs. A to był niestety dość kiepski żart. Nawet okrutny... - Stasiek starał się robić za skrzydłowego dla młodszego. - Thorgalu, nie tak ostro. Panu pułkownikowi mogło się pomylić z innym kuzynem. Może... Może czyimś innym... Oby nie własnym...

- I Thorgalu dworek to nie to samo, co wiocha. Przepraszam za niego. Jeszcze nie umie sie za dobrze wysławiać we wspólnym. Już, już Mirodo... Ekhm... Midoro... Tu Amestris pamiętaj... Inne zwyczaje. Sam nie wiem... Ta rzeźba też jest niezła... - Stasiek wskazał na bezręką- Ale trudniej ja przenosić. Na twoje oko, który obraz ma lepsze walory...

- Oba są przepiękne Milordzie, lecz ten z frywolnymi młodzieńcami mógłby wywołać nieprzystojne komentarze u ludzie prostych o niskim poczuciu humoru, którzy słuchają niedorzecznych plotek o szlachetnie urodzonych stąd polecałbym ten drugi, zaś pomysł z zakupieniem popiersia jest przewyborny idealnie nadaje się na warunki polowe a do tego Milord okaże za jej pomocą swą wyższość i świadomość klasową

- Rzeźba również jest wspaniałej klasy antykiem! Milord naprawdę zaczyna sobie wyrabiać oko! Sądzę, że pochodzi z czasów Xarxes i ręce odpadły podczas wielkiej zagłady, czytałem, że Starożytni malowali swe rzeźby na pstrokate kolory, lecz pustynny wiatr i czas zdarł farby - Opowiadał Xingiczyk.

- Fascynujące! Dostrzegasz coś jeszcze? - Stanisław liczył, że Samuel już próbuje wyczuć kamień.
- Według mnie obraz łatwiej przenosić... - skwitował Stefan zastanawiając się, co w razie, czego zrobią z kupioną rzeźbą. - Ech, ten twój zmysł praktyczny...

- Czy mogę dotknąć popiersia? Oczywiście jest zniszczone i podrzędnym produktem, ale jest w tym pewne piękno i symbolika! - Powiedział z przejęciem czule głaszcząc zniszczoną rzeźbę jak twarz kochanki starał się przy okazji tego całego cyrku wyczuć ukryty we wnętrzu popiersia kamień filozoficzny.

-W Xing są tacy sentymentalni... Myślę, że to nadal niezły materiał - Stasiek również dotknął rzeźby - To granit? - Spytał cofając dłoń.

- A skądże milordzie to masowo produkowany odlew gipsowy pomyślany tak żeby każdy obywatel mógł posiadać w domu popiersie wielkiego przywódcy, ale w tej prostocie jest piękną wyczuwam potencjał w tymże na pozór plebejskim odpustowym dziele sztuki. Sądzę, że dam radę naprawić i to dzieło prostoty i pracy będzie inspiracją dla Pana i pańskich towarzyszy broni Milordzie - Wziął popiersie w dłonie i trzymał mocno niczym nowo narodzone dziecko.
.
 
Brilchan jest offline  
Stary 02-12-2014, 20:55   #379
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Ach, teraz rozumiem. Kiedyś musimy z panem Ravenem wybrać na polowanie - rzekł Twardy na wyjaśnienia o polowaniu i kiepskim zapachu. Raven się skrzywił na propozycję szlachcica, a Stefan postanowił to podchwycić.
- Rozumiem, że jaśnie generał ma zainteresowania bardziej ku kulturze. - młodszy Nowicki spróbował zagadnąć gospodarza, gdy reszta macała popiersie.
- A tak. Uwielbiam kulturę. Zwłaszcza na przykad, te wasze opowieści o potopie. Jak midgardczycy te lodowce stopili? Nie zbyt lubię tego chłopaka. Jak dziewczyha wygląda. Wolę El Lupo, to był gość
- No proszę! Jest jaśnie pan pierwszym Amestrianinem jakiego znam, który to przeczytał. Choć powiedziałbym, że raczej chodziło o siłę wojska Midgaru z jakim się musiano zmierzyć. Osobiście wolę "Ogniem i mieczem". Żeby Podbipięt musiał tak skończyć... Ale nadwyrężył swoje szczęście. El Lupo to ten awanturniczy bohater z południa? - młodszy Nowicki dzielnie ciągnął rozmowę starając się o stosowny entuzjazm.
- Czyli w sam raz do koszar i surowych rozmyslań. No to przydałby mi się jeszcze obraz.... Na spokojniejsze myśli. Czy moglibyśmy zobaczyć resztę kolekcji? -mamrotał Stasiek.
-Rozumiem, że trafił jaśnie pan na kiepski przekład. Nie pana wina. I lepiej nie drążmy tego tematu. Pradziadek pana Thorgala zginął w trakcie Potopu Midgardzkiego. Jakiś Piastiański wieśniak wbił mu widły w plecy.
Czyli uważa jaśnie pan, że pójście na Chromowego Alchemika to strata czasu?
- Stefan drążył temat.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 02-12-2014 o 20:58.
Guren jest offline  
Stary 04-12-2014, 11:53   #380
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Raven poklepał Stefana po ramieniu
- To dziewczynek! Obaj, Chromowy i Stalowy to cioty i gwiazdy medialne. A El Lupo jest prawdziwy. Popatrz chłopcze - podwinął rękaw i pokazał Nowickiemu długą bliznę wzdłuż przedramienia - Jednym cięciem pozbawił mnie broni. Było nas czterech uzbrojonych żołnierzy, a on jeden Aerugianin ze szpadą i nas rozbroił. Pilnowaliśmy wtedy magazynu z jakąś dziwną bronią. Wtedy pokonał dwudziestu naszych żołnierzy... to bardzo dzielny człowiek - uśmiechnął się przyjaźnie Mam tu salę projekcyjną i wszystkie filmu z El Lupo w tym ten najnowszy, Zemsta P¶omiennego. Puszcze ci! -
TymczasemIzabela Coalbreak podeszla do Stanislawa i wziela go pod ramie.
- Pokaze panu moj ogrod
Jesli poszedl, za nia to zaczela opowiadac
- Wie Pan, na wielkiej pustyni zyje taki maly roztocz. Wnika przez ranke do wontroby i tam sklada jaja. mlode zagniezdzajoasie i zaczynaja porzerac ja. Trwa to cale miesionce i gdy ofiara jest bliska smierci, roj wylatuje przez usta
Znalezli sie wlasnie w ogrodzie i rozejzawszy sie, czy nikogo nie ma, ojela Stacha i namientnie pocalowala
- Czy reka juz swedzi - zapytala

Kot podszedl do nog Samuela i zaczoo sie ocierac
- Zje go pan? - zapytal raven z nadzejo

Twardy stanol za Vilmundem ze zlozonymi dlonmi\
- Rozumiem, ze zna sie pan na wwlce bria biala?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172