Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2014, 12:59   #529
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Grundi postał chwilę przy Thorginie i wpatrywał się w ciemny tunel, w którym strzelec dostrzegł jakiś ruch. Nie było wątpliwości że wróg czaił się na granicy widoczności i nie odstępował khazadów na krok. Lecz atak nie nadchodził. Gdy wrócił Detlef, wysłuchał krótkiego raprotu i zabrał na dół Grundiego i Kyana. Mieli rozbroić pułapki tam zalegające i odblokować drogę reszcie oddziału. Może powinien zabrać wszystkich? Zostawianie rannych i nieprzytomnych podczas zagrożenia atakiem nie było może najlepszym rozwiązaniem. Może nie mieli lepszych? Tak czy inaczej Fulgrimsson był zbyt zmęczony aby podejmować jakiekolwiek dyskusje. Poszedł więc za Detlefem w ciszy.

***


Pomieszczenie na dole nie było zbyt duże. Znajdowały się tam jakieś stare taczki, stół i ławy, koksownik, worki węgla pod ścianą i trochę śmieci. Z pozoru nic nadzwyczajnego. Najistotniejsze były zamknięte na dobre drzwi w głębi sali. Zanim bezpiecznie można było tamtędy przejść, albo raczej przebić się, należało rozbroić pułapki dosłownie wypełniające tę małą przestrzeń. Robota szła jako tako. Pułapki były odnajdywane i jedna po drugiej unieszkodliwiane. Dziura w tarczy i zaciśnięta dupa były jedyną ceną za oczyszczanie przejścia. Do czasu.
Kyan odnalazł na ziemi potykacz. Znajdował się on przy koksowniku i za cholerę nie dało się wywnioskować co to robi i co ma uruchamiać. Postanowiono więc wycofać się z sali i za pomocą liny z kotwiczką zerwać podejrzaną linkę. Kiedy tak już się stało z pomieszczenia nie doszedł żaden dźwięk uruchamianego mechanizmu i zalegająca tam ciemność skrywała efekty ich działań. Kiedy tylko Kyan wrzucił do pokoju pochodnię, aby rozeznać się w sytuacji, oślepił ich wybuch i strumień gorącego powietrza który przedmuchał kurz z korytarza.

- A ki chuj?! Powiedział do siebie Grundi, uderzony podmuchem. Po zajrzeniu do sali okazało się że strumień ognia wydobywa się z sufitu i obejmuje swoim zasięgiem koksownik i parę sprzętów najbliżej niego. Grundiemu natychmiast zapaliła się lampa ostrzegawcza. Palący się węgiel zawsze oznaczał masę ciężkiego, czarnego i duszącego dymu. Doskonale wiedział jak może zadymić się kuźnia podczas rozpalania paleniska gdy nie wyczyści się komina. Jeśli koksownik zostanie rozpalony, a jasnym jest że został postawiony pod pułapką nie bez przyczyny, to wszyscy poduszą się tu w parę chwil. Fulgrimsson nie chciał powtarzać porażki sprzed paru dni. Może odparli wroga, lecz stało się tak tylko dlatego, że szczury podusiły się szybciej niż obrońcy.

Wiedząc że trzeba działać, Grundi zrzucił z pleców zawadzającą mu kuszę i zasłaniając twarz tarczą, wkroczył do sali. Liczył na to że tarcza choć trochę ochroni go przed ukropem. Choć minęło zaledwie parę chwil, gorąc stawał się nie do zniesienia. Szczęściem tuż przy wejściu stała drewniana ława, już powoli zajmująca się ogniem od strony koksownika. Wojownik złapał ją jedną ręką i przesunął, tak aby znajdowała się pomiędzy koksownikiem, a nim. Woda którą był przesiąknięty poczęła się ogrzewać w niespodziewanie szybkim tempie. Przeszywające zimno zastąpione zostało szybko przez ciepło. Na szczęście był przemoczony, bo gdyby nie to, to pewnie już trawiły by go radosne płomienie, a tak dymił się tylko jak nieszczelny kocioł parowy. Miał nadzieję ze nie obgotuje się jak jakie warzywa w garnku. Następnie dał dwa kroki w tył, starając się złapać oddech chłodniejszego powietrza i z krótkiego rozbiegu, z całej siły kopnął w ławę, która mała stanowić przedłużenie jego nogi i w ten sposób przewrócić koksownik. W zamyśle i wykonaniu plan wydawał się prosty. Jeśli nie zapobiegnie rozpaleniu węgla, to przynajmniej opóźni cały proces i z pewnością rozproszy węgle nagromadzone w koksowniku. Sala zaczynała być gorąca jak piec hutniczy i należało czym prędzej uciekać do chłodnego tunelu. Grundi zaczął już żałować decyzji zabawy z ogniem, lecz nie było odwrotu. Włosy nadpalały się, a Fulgrimsson zatęsknił za chłodem komina sitowego.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline