Brązowowłosy krasnolud przeciągnął się i ziewnął tak, że pobudził pozostałych, jeszcze śpiących lokatorów ruin. Nie przejmując się tym chwycił w wielką łapę zwisający mu z szyi medalion, i przytknąwszy go do ust, ucałował. "Pierwszy dzień w Sylvanii... tu się zaczyna cała droga", pomyślał rozglądając się wokół. Spojrzał także po swoich towarzyszach podróży, zbierających się z ziemi. "Chyba dobre chłopy, może nie będzie tak źle?".
Kiedy Hans oznajmił, że czas na śniadanie, Urgrimowi aż ślinka pociekła.
- No, pieczyste na śniadanie, to ja rozumiem!- oznajmił, po czym zabrał się za krzesanie ognia.
- Ja z tobą nie pójdę, nie znam się na rzeczy- powiedział Konk, kierując swój wielki nochal w stronę myśliwego.
- Ale że chwilę tu zostaniemy, to też po mojej myśli. Wezmę się za badanie tego miejsca. Jeżeli jest tu coś wartego znalezienia, ja to wydobędę!- zawołał do towarzyszy, biorąc swój kilof do rąk.- Ktoś przypilnuje na ogniu tego zwierzaka?
Ostatnio edytowane przez Earendil : 23-11-2014 o 17:25.
|