Dziwne to wszystko było.
Dobrze choć że zamluone abominacje chciały zdychać od ich mieczy i bełtów. Ogarniając pobojowisko Gnom jednak wątpił w czyste intencje co po niektórych. Bełt wystający spomiędzy płyt paladynki nie wyglądał za ciekawie - szczęściem jego własne strzały były ciutke mniejsze a i żółto fioletowe lotki ewidentnie odcinały się od standardowego oporządzenia strzeleckiego pozostałych członków drużyny.
Ale przecież i wypadki po ludziach chodzą ot choćby historia Mrozomira Dwupupy co swe nazwisko od bratniej siekiery w zadku zarobił.Mag wzruszył ramionami i dyskretnie zamruczał czar Wykrycia magi gestem dłoni przywołując energię splotu.
CO prawda chciał skupić się na "pseudo mule" z ciekawości czy czasem ich zwierzaki klątwą nie objęte, ale przez chwilkę ujrzał i magiczne utensylia stojących przed nim towarzyszy. Dużo tego nie było, potęgą też średnią się mieniące więc Iluzjonista na padlinie się skupił. Zresztą do nikogo z magia w interes starał się nie pchać - przynajmniej jawnie i przynajmniej tych którzy mu nie podpadli. Jakoś tak tylko przypadkiem dłużej magiczny zmysł zatrzymał na rudej kapłance, a i blond zakonniczce poświęcił sekundkę.
Ale muł ... tak muł był najważniejszy. Padlina znaczy.
Sarga skupił się, podkręcił wąsik i skrzywił się nie zadowolony. Nie czuł od zwierzęcia żadnych klątw, magicznych transformacji ani właściwie niczego nadzwyczajnego - ot mutant, krzyżówka kunia z wilkiem.
Tylko czemu cholerstwo jeszcze wieczorem żuło trawsko i na mulesyna wyglądało.
Klops z grzybnią - jak mawiała matul gdy jej syneczek rozlewał zupę na nowiutkiej spodenki.
Nic to - trochę zawiedziony gnom wrócił myślami do towarzyszy i własnego interesu - czyli konkretnie psa który kolejny raz podwinął ogon i opuścił swego Pana w krytycznym momencie jego życia.
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |