Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2014, 19:00   #374
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław Nowicki
- Faktycznie dawno się nie widzieliśmy... - Stasiek uścisnął Twardemu rękę jakby właśnie ubili świetny interes. W myślach zaś walczył z chęcią ucieczki. I analizował jak bardzo będzie musiał przytrzymać przed rzuceniem się na wojskowego z Briggs Stefana i Samuela. I którego bardziej. Ale na szczęście na miejscu jest i pan Vilmund-
- Ale to była niezapomniana przygoda. Taki kulig w Briggs nie zdarza się często - uścisnął bardzo mocno dłoń i Stanisław poczuł ukłucie we wewnętrznej stronie dłoni
- Kullig? - zapytał Raven
- Taka piastańska zabawa z sankami...Stach tak się wywalił, że do dziś ma blizny - poklepał go po plecach
- Tak, tak to była... ostra jazda. Głupia sprawa... Cóżze sprowadza z Briggs? Myślałem, że generał Armstrong nie daje łatwo przepustek.
- Sam na jej rozkaz sprzedawałem, zaklinam się na miłość do mego świętej pamięci brata - uderzył się w pierś, a po policzku pociekła mu łza - Wina, grappy? - zapytał Raven
- Olaboga! - zawołał Nowicki w przebraniu Radziwiłła. - Ech, a rosłem wśród opowieści jakie to Amertis wspaniałe, a teraz takie rzeczy się dzieją. Tak to jest jak najwyższe stanowiska otrzymują niewłaściwi ludzie
- Grappę i może anchois... panu Stanisławowi smakowały moje Minogi... kiedyś muszę go zaprosić na łańcuchów. Pana ravena też.. Mam tam Podziemnne stawy, gdzie je hoduję –Twardy dalej się uśmiechał.
- Niezapomniane rybki... - uśmiechnął się Piastiański alchemik. Zapanował nad grymasem strachu. Podtapianie wśród podgryzających cię ryb ciężko wymazać z pamięci
-Zaskakujące, że ci przyjacielu udaje się je hodować takie duże w warunkach jakie serwuje Briggs
- O kogo znowu sprowadzałeś do pokoju weszła wysoka, kótko ostrzyżona dwudziestolatka o ciemnej cerze i w grubych okularach
- To moja córka Angelique Raven - powiedział Raven.
-Przelewam Krew i pot, aby je utrzymać - Twardy się uśmiechał
-Godne uznania takie poświęcenia, stary przyjacielu. - skwitował Stasiek. Potem podszedł do Ravenównej i nachylił się by ucałować jej dłoń jak na gentelmana przystało
Dziewczyna przyglądała mu się ostentacyjnie:
- Z tobą jeszcze nie spałam, ale nic do stracenia. Ciao, zmykam na orgię - wybiegła z pomieszczenia , puściwszy dyskretnie oko do Stanisława - [i] Córuś [/u] - zawołał z irytacją Przepraszam, ale od śmierci jej matki ona taka jest. Udaj taką... no wie pan. Chciałem ją posłać do wojska, ale jaj pomyślę co taka Armstrong mogłaby jej zrobić...
- Rozumiem obawy względem Armstrong. I cóż... znam parę dzieciaków, które w pewnym wieku robią się... trudne. Wołają o miłość i zrozumienie jednocześnie robiąc ci na złość i kopiąc... Ale większość z tego wyrasta. Podobno... - podjął się dyplomatycznej wypowiedzi mając przed oczami Stefka. Czy dałoby radę jakoś dzieciaka odesłać, schować? Byleby tylko nie nadział się na Twardego
- Czy dużo czasu zostało do kolacji? Słyszałem, że macie interesującą kolekcję panie Raven. To czy byłaby szansa obejrzeć przed kolacją... -spytał Stasiek. Dyskretnie potarł wierzech dłoni jakby strzepywał z niej kurz. Skąd to swędzenie?
- Tak, ja zawsze byłem tym młodszym z rodzeństwa, czterech braci i trzy siostry a jestem ostatni... jak tam pana bracia? i siostra? Ta ruda, co nie?
- Ach, zaraz podam. A moja kolacja, chodźcie
– Raven pokazał, aby poszli za nim-
Większość dawnej rodziny zerwała ze mną kontakty po tym jak dostałem spadek po ojcu Radziwille
- Z rodziną najlepiej się wychodzi na zdjęciu mój drogi. A jeśli chodzi o upodobania pani generał, to ona uwielbiała zaciągać do lóżka nowożeńców, aby zrobiwszy im zdjęcia, wysyłać je do ich ukochanych.... choć bardziej lubiła niewinne dziewce. Pamiętasz panie Stanisławie ten domek w lesie? Miles właśnie tam sprowadzał jej dziewczęta, które wykorzystywała. Dwie nawet znalazł schronienie w mojej rodzinnej siedzibie. Teraz ma taką kumpelę, Izumi Cutis, taką Karczmarkę co adoptowała dzieci. I ona zabiera te dzieciaki do lasu - Twardy zamilkł.
Raven skrył twarz w dłoniach - Krzywdzenie dzieci... za Bradleya było to niewyobrażalne. Trzeba to powstrzymać! Pomoże pan? - Raven spojrzał Stachowi w oczy
-Postaram się zrobić co się da jak już pójdę do wojska. Chcę działać dla dobra ludu jak Bradley. A w Centrali bardziej doceniają ludzi utalentowanych. Dlatego ani ja ani pułkownik Twardy się nie wybiliśmy w ojczyźnie.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 24-11-2014 o 19:02.
Guren jest offline