Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2014, 00:29   #28
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Chan słuchał poszczególnych krótkich meldunków, kawa była zdecydowanie dobrym pomysłem. Od zamierzchłych czasów czarna breja towarzyszyła konfliktom zbrojnym jak i żołnierzom. Daleko było im do warunków, jakie panowały w czasie wielkich wojen na ziemi, siedzenia w okopach pod zasłoną deszczu i niemalże nurzania się w błocie. Nad kubkiem czarnej, gorącej kawy, można było przynajmniej sobie coś takiego wyobrazić. W żaden sposób go nie ciągnęło do błocka, był tu dla systemów bojowych, wszelkiego rodzaju i klasy, to był jego konik. Jeśli miał sprawny system potrafił zdziałać wiele, jeśli padł, zwykle też dał radę go jakoś od biedy postawić. Wiedział jednak doskonale, że ceną za możliwość bawienia się takimi zabawkami, była szansa na zostanie kolejnym zwęglonym trupem. W przestrzeni straty prawie zawsze obliczane były w jednostkach, nie ludziach. Los załogi zwykle był przesądzony. Właśnie dlatego po usłyszeniu decyzji kapitana, która zresztą go nie zdziwiła, wpatrywał się niemalże nabożnie w odczyty.


Na dobrą sprawę i tak nie mogli za wiele zrobić, poza ewentualnym ostrzeżeniem kociaków. Tyle że samo ostrzeżenie za wiele by im nie dało. Statki handlowe nie były przystosowane do wytrzymywania takiego rodzaju ostrzału. Kanonada rozpoczęła się bez żadnego ostrzeżenia, tak jak się spodziewał. Tylko reakcja fregaty była dość nietypowa. Po pierwsze, przetrwała, po drugie, dała radę uciec. Tarcze na tej jednostce musiały być fenomenalne, tak samo jak wykrywanie. Jasne, on też potrafił nieźle żonglować działami i tarczami, ale nie był pewien, czy gdyby oberwali salwą z zaskoczenia, byłoby co zbierać. Dzięki tej krótkiej bitwie miał przynajmniej jakiekolwiek dane do analizy. Mógł ocenić czym w zasadzie dysponują Polarianie i czym ich kontrować. Może nawet rozmieszczenie dział i wprowadzenie do systemu sygnatur punktów priorytetowych. To jednak mogło zaczekać, kapitan zdecydował się zmienić nieco układ sił w systemie i rzucić AJOLOSA do boju. W zasadzie nie powinien się cieszyć, oznaczało to, że z misji zwiadowczej przechodzą do pełnej funkcji bojowej. Co oznaczało większe szanse na przywitanie się z zimną pustką za ścianami okrętu. Tyle że mimo tego, a może właśnie dzięki temu, niemalże podskakiwał z radości. Zdawało się, że będzie miał okazję przetestować systemy bojowe bojowo i na sto procent. Póki co, miał jasne rozkazy, wyspać się i przygotować na wachtę. Zrzucił dane na WKP i ruszył do kajuty, oddając stanowisko Westowi. - Piraci nadający sygnał wabik? Możliwe, ale maja cholernie dobre tarcze, albo nie mają nikogo żywego na pokładzie, sterowani przez zdziczałą SI mogą przerzucać pełną energię w tarcze z innych systemów. - Ta ostatnia sugestia była wyssana rodem z taniego historycznego horroru, ale nigdy nie można było być pewnym. Nie bez powodu ludzie mieli paranoję względem SI.




W kajucie początkowo nie mógł usnąć, zajął się tworzeniem modelu okrętu przeciwnika na podstawie wykresów cieplnych generowanych przez działa. Udało mu się jednak w końcu opanować swoje emocje i zmusić do snu. Potrzebował go jeśli miał mieć dwunastkę, a niedługo po niej być może zasiąść za pulpitem systemów bojowych i być w jak najlepszej formie.


Zameldował się na swoim stanowisku kilka minut przed czasem, zluzował Westa, przyjmują meldunek że w zasadzie nic ciekawego się nie stało w czasie kiedy Shao spał. Wrzucił do ponownej analizy model, do jakiego doszedł sugerując się danymi z bitwy i przyjrzał się wizualizacji, wprowadzając punkty priorytetowe. Trochę to trwało, ale w końcu uzyskał ostateczne wariacje obliczeń i w zasadzie miał do roboty tylko jedno. Czekać i obserwować, nawet po tyłku nie miał się jak podrapać z powodu skafandra, ale alarm czerwony zobowiązywał. Na szczęście. W jednym momencie zgasło wszystko. Wszystko co było częścią statku przynajmniej. Jego serce zamarło na chwilę, jedynie po to by rozszaleć się chwilę potem. Rozumiał śmierć w walce, ale nie tak. Nie tak. - Sayona...- Nie dokończył pożegnania, kiedy wszystko ponownie zaczęło wracać do życia. Wyglądało to tak, jakby kostucha robiła sobie z nich jaja i chciała ich jedynie postraszyć.


Wpiął się w gniazdo interfejsu i zaczął przeglądać raporty błędów i uszkodzeń. Zdawało się że mieli co robić. - Ściana nie, ale wygląda to jakby granat EMP poszedł po ogniwach. Kapitan... System podtrzymywania w jego kabinie jest sprawny, ale nie odpowiedział na alarm. - Kanonier wyłączył się z konwersacji i zaczął sprawdzać co mógł zrobić, poza zdjęciem części stanowisk bojowych i przekierowaniem ich na systemy maskowania. - Bierz ile trzeba, tylko ich przy okazji nie usmaż. - Z poziomu interfejsu spróbował się dobrać do raportów z awaryjnego zamknięcia wszystkich systemów. Chciał wiedzieć, co dokładnie się spieprzyło i od czego zaczęło. Problemy z ogniwami dwa razy w tak krótkim czasie, zaraz po interwencji technika i to z tego co wiedział dobrego? To nie był przypadek.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline