Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2014, 11:48   #26
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Informacje, które mi oferowano kusiły. Sama w sobie, żadna wiedza nie była zła czy szkodliwa. Co innego z ceną jaką się za nią płaciło. Zresztą ciekawość robiła swoje a dziwne uczucie, jakbym w końcu po tylu latach znalazł się na właściwym miejscu też robiły swoje. No i byłem zamknięty w grobowcu. Podszedłem do szkieleta i lekko drżącymi dłońmi zdjąłem czapkę. Chwilę oglądałem ją obracając w dłoniach a potem włożyłem na głowę.

Szepty ucichły. Nagle. Jak ucięte nożem. W oczach mi pociemniało. Ściany krypty rozmyły się w niewyraźne, szare smugi, a kiedy wzrok powrócił mi do wcześniejszej sprawności ujrzał, że wielkie krzesło, na którym siedział szkielet wysiaduje teraz szczupły, szaroskóry mężczyzna o ptasiej fizjonomii i czarnych piórach, zamiast włosów. Mężczyzna uśmiechał się tajemniczo.

- Witaj zapomniana krwi.

Uniosłem się na łokciach i rozejrzałem się wokół, chwilę przyglądałem się mężczyźnie.
- Witaj Vinnentalafoksie.
Powoli wstałem a na usta przywołałem lekki uśmieszek.

- W końcu przybyłeś. W końcu zrozumiałeś. Czy jesteś już gotów?
- Na co? Na zemstę?
- Na powrót.
- Twój powrót? Powiedz mi więcej.
- Powrót Domeny Księżycowych Wzgórz. Odrodzenie wymordowanej przez zagniewanych bożków społeczności. Moja krew jest w tobie silna. Ale nie jesteś kompletny. Brakuje ... pamięci. Brakuje wiedzy. Brakuje drugiej połowy ducha. Musisz odzyskać wszystkie trzy elementy, by dokonało się to, co dokonać się powinno dawno temu.
- Jaką cenę za to zapłacę? I co Ty na tym zyskasz?
Jak zwykle wszędzie szukałem drobnego druczku.
- Mnie już nie ma. Jesteś tylko ty. A ceną będzie zrobienie sobie wielu wrogów. Wielu potężnych wrogów, którym nie w smak będzie odrodzenie się domeny Księżycowych Wzniesień.
Wzruszyłem ramionami. I tak w Londynie miałem dużo wrogów. Zniknięcie regulatora zaraz po wzroście jego mocy na pewno nie przeszło bez echa.
- Jeżeli to jedyny haczyk… Potężni wrogowie są zadufani w sobie. Przez to nie tak groźni jak się im wydaje. Jestem gotów na odzyskanie wspomnień.
- Doskonale. Musisz znaleźć moją i twoją esencję. Odbicie w Koszmarze. Znaleźć i połączyć się z nią za pomocą twojego daru. Wtedy dokona się to, co dokonać powinno się już dawno temu.
- Jak je poznam?
- Poczujesz, kiedy będziesz blisko. Będziecie przyciągać się wzajemnie, niczym dwie połówki tego samego owocu magnesium. A kiedy nałożysz koronę władcy Domeny Księżycowych Wzniesień niemal żaden umysł nie obroni się przed tobą i twoją mocą. A już na pewno nie umysł dopełniającej cię istoty. Tylko musisz dostać się do Koszmaru. Powinieneś poszukać Bramy lub nająć jakiegoś Skoczka.
- Skoczka? Na razie podróżuje z Bardami i półgoblinią przemytniczką.
- Skoczek, to ktoś, kto ma moc wędrówki pomiędzy domenami bez bram. Nie znam Bardów. Nie znam przemytników. Znam Skoczków.
Według opisu to była stara nazwa dla bardów. Biorąc pod uwagę jak długowieczni są Popierdoleńcy bardzo stara... Będę musiał zapytać się Lorki.
- Znajdę go. Albo bramę. Czy powinienem wiedzieć coś zanim znajdę esencje?
- A co chciałbyś wiedzieć. Dzisiaj jest noc prawie bez księżyców. To rzadka okazja, gdy możemy porozmawiać. Kiedy mój szept jest słyszalny.
- Czy zostały jeszcze jakieś skarby Domeny Księżycowego Wzniesienia? Możliwe, że będę musiał kupić sobie pomoc
- Są. Złoto, kosztowności, srebro. Lecz wszystko przeklęte. Nawet ja mam problem z utrzymaniem w ryzach tej klątwy. Pochodzi ona od tych, którzy nas zniszczyli. Jednak znajdziesz trochę złota zakopanego w szkatule pod stopami posągu dwie mile na wschód od tego miejsca, na rozstajach dróg. Posąg przedstawia skrzydlatego władcę Niebios.
- Opowiedz mi o naszych wrogach.
Musiałem się dowiedzieć o nich jak najwięcej. Nie byłem wojownikiem a kanciarz bazuje w znacznej mierze na informacjach. Tych prawdziwych i tych, które sam czyni prawdziwymi.
- Byli bogami. Kiedyś potężnymi, teraz zapomnianymi. Chcieli więcej uwielbienia, więcej siły, więcej mocy, więcej wiernych, więcej wszystkiego. Ich apetyt był nienasycony, potrzeby niezaspokojone. Puchli i rośli w moc, a im bardziej nażarci się stawali, tym bardziej chcieli żreć. Aż w końcu przecistwawiliśmy się im. Ja i mój naród. Mieliśmy dosyć karmienia próżniaczych bytów, zaspokajania ich zachcianek i dewiacji. A oni za słowa sprzeciwu zesłali na nas szaleństwo i wymordowali mój naród, moją rasę jej własnymi rękoma i szponami...
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline