Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2014, 16:46   #103
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Draugdin zaczął odczuwać skutki walki. Pomyślał sobie: “jest dobrze - ledwie weszliśmy do lasu, a te małe, wstrętne pierdoły o mało mnie nie ukamienowały”. Miał tylko nadzieję, że rany nie są na tyle poważne, by długie leczenie wyeliminowało go z udziału w działaniach drużyny. Nic to, przecież to codzienność najemnika. Kilka parszywych stworów posłał dziś do piachu.

Po przekątnej od siebie widział Taara, jak przypuszczał zbliżającego się ze wsparciem. Zauważył, że towarzysz ładuję kuszę, czyli że gdzieś jeszcze w pobliżu znajdował się co najmniej jeden kobold. Tylko jak blisko lub jak daleko?
Nie wątpił w umiejętności strzeleckie Taara, tym bardziej, że przecież jak to powszechnie mówiono kusza jest skuteczniejszą bronią od łuku. Gdyby jednak nie trafił... Draugdnin przywarł plecami do drzewa z oboma mieczami w dłoniach. Przynajmniej tyły miał chronione, a z której strony drzewa się wyłoni kobold, zetnie mu głowę jedno z ostrzy wojownika. Różnica tylko czy dokona tego dłuższe, czy krótsze.

Taar nie miał czasu na ładowanie kuszy. Odrzucił broń i chwycił za swój bojowy topór. Z gniewnym grymasem rzucił się na kobolda. Jedno uderzenie wystarczyło by odrąbać wrogowi ramię, wraz z znaczną częścią torsu.
Wątłe istotki.

W tym samym czasie Rardas składał się do ważnego strzału. Cel był bardzo daleko, co gorsza niknął w listowiu. Mrużąc jedno oko, przez chwilę zamarł bez ruchu. Puścił cięciwę i strzała po łagodnym łuku pomknęła przez las. Niestety chybił. Dostrzegł tylko niknący ruch, gdzieś pośród krzaków.

Naciskany przez Filiego kobold kątem żółtego ślepia dostrzegł ucieczkę towarzysza. Musiał zaryzykować. Cisnął procą w twarz krasnoluda i rozpoczął dramatyczny odwrót. Zaskoczyło to brodacza na tyle, że chybił w odsłonięte plecy wroga.

Psy w dalszym ciągu szamotały się z koboldami – jeden zaczął szarpać nogę przeciwnika. Drugi kąsał tylko powietrze. Ranny potwór rzucił broń i zaczął uciekać. W odpowiedzi posokowiec obalił go na ziemię i przegryzł gardło. Ostatni kobold nie miał wyboru - musiał się wycofać. Pies dziabnął go w ogon, odłupując parę zielonych łusek, gadzinie udało się jednak czmychnąć.

Rardas poczuł, że musi się poprawić. Strzelił oddalającemu się celowi w plecy, posyłając go do koboldziego piekła.

Fili w desperackim akcie zdążył jeszcze strzelić biczem. Broń oplątała się wokół kostki kobolda i wtedy też krasnolud gwałtownie szarpnął. Niestety chwyt rozluźnił się i w ten sposób potwór mógł popędzić w las.


Tym sposobem wasza drużyna odniosła pierwsze zwycięstwo nad plagą nękającą Przesiekę.
 

Ostatnio edytowane przez ObywatelGranit : 30-11-2014 o 19:45.
ObywatelGranit jest offline