Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2014, 18:28   #89
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
Martwy Feliks… Trochę już zdążył poznać tego człowieka. Po wielu dniach podróży przez Bretońskie szlaki i wspólnych walkach w Nawiedzonym Domu przyzwyczaił się do zwiadowcy. A teraz ten człowiek leżał na obszczanym bruku zgładzony przez plebs. Medyk w wyrazie bezsilnej złości stał z zaciśniętymi pięściami i patrzył jak tutejsi pozbywają się ciała. Nie był to przyjemny widok i khazad starał się oddalić złe myśli koncentrując się na przyszłości…

… a ta już niebawem okazał się niezbyt przychylna. Utracone Miasto nie było niczym innym jak miejscem z najgorszych koszmarów. Nim zrobiło się całkiem ciemno ze swoich leż wychynęły żywe trupy i ghule w poszukiwaniu świeżego mięsa. Niestety chyba tylko ich drużyna była na tyle głupia by zapuszczać się w to miejsce i już wkrótce poszukiwanie złodziejki zamieniło się w jedną wielką ucieczkę przed stadami nieumarłych. Degnir czując potężne kłucie w boku miał poważne obawy, że już długo nie da rady nadążać za szczuplejszymi ludźmi i elfem. Na szczęście wtedy przyszło wybawienie.

W tej krainie nieszczęścia jak światło w ciemnym tunelu pojawiła się kobieta. Zdecydowana i wiedząca czego chce. Silna i niezależna. Prawdziwa perła w oceanie kloaki. Wyciągnęła ich z tej kabały właściwie niczego nie chcąc w zamian. Gdyby była z jego rasy pewnie chciałby mieć taką żonę. A tak trudno – pozostało rzeczowo z nią porozmawiać. I podziwiać jej silną osobowość. Degnir nie chciał chlapnąć czegoś głupiego więc zaczął bardzo ogólnie. Jeśli się uda to jeszcze będą mieć czas przejść do rozmowy na konkretne tematy:

- Witej o Pani. Mosz racja – bez Twojej pomocy mogłoby być ze nami niezbyt chersko. Dlatego we dowód wdzięczności chętnie z kompaniją zabierymy Cię do jakiej gospody na dobre wino albo co tam wolisz. I żeby nikt nie padoł, żech je skąpy to ja stawiom cały wieczór. A! I jeszcze jedno – jo je Degnir syn Mordrina, licencjonowany medyk ze Agbeiten we imperialnym Averlandzie. A to są moi towarzysze – tu gestem wskazał resztę drużyny. Tak więc ni mosz się co nas bać dziecko. Krasnolud zaśmiał się rubasznie i puścił jej oko.
 
KurtCH jest offline