Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2014, 19:43   #30
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Isaac siedział w swoim fotelu obserwując raporty, które wyświetlały się na holoekranie. Gdy jednak usłyszał rozmowy między Rossem a kapitanem odwrócił się przez ramię i wpatrywał się z skanera wyczekując jego kolejnych meldunków, które w tym momencie były zdecydowanie ciekawsze niż to co wskazywał jego holoekran. Bitwa kosmiczna. W sumie była to dla Isaaca pierwsza prawdziwa bitwa. Oczywiście podczas służby na OWF TOMAHAWK przeszedł setki scenariuszy bojowych, dziesiątki manewrów i ćwiczeń, jednak to co działo się w odległości 2 800 000 000 kilometrów było czymś zupełnie innym. Clarke poczuł ukłucie stresu i podniecenia w żołądku, jednak szybko o tym zapomniał, gdy kapitan wydał rozkazy. Po otrzymaniu polecenia inżynier wstał i ruszył w kierunku swojego, jak lubił go określać, warsztatu.

* * *

Tam, na miejscu czekała już na niego sonda, która miała za sobą lepsze dni. Coś ewidentnie usmażyło jej obwody, potężny impuls EMP. Nie był to przypadek, gdyż sama sonda zabezpieczona była przez sporadycznym promieniowaniem elektromagnetycznym, które można spotkać w kosmosie w pobliżu większych planet. To był definitywnie atak. Ale to wiedział już wcześniej. Teraz podszedł do stołu, który przypominał stół do przeprowadzania sekcji zwłok (co w tej sytuacji było dość adekwatne, gdyż oto przed nim leżały "zwłoki" sondy) i usiadł okrakiem na taborecie na kółkach, który cicho skrzypnął pod ciężarem Isaaca. Następnie, przyglądając się sondzie, sięgnął w kierunku narzędzi i po omacku wyciągnął wkrętarkę, która chciał się posłużyć do "otwarcia" urządzenia. Zlokalizował klapę, którą przytrzymywał szereg śrub, jednak okazały się niemożliwe do wykręcenia, coś musiało uderzyć w sondę gdy przebywała w próżni, gdyż pokrywa była powyginana i wgnieciona w kilku miejscach. Isaac sięgnął więc po przecinak plazmowy wyposażony w osłonę, która miała chronić oczy operatora przed nadmiernym jasnym światłem, wytwarzanym przy korzystaniu z tego narzędzia.


Clarke rozpoczął cięcie, powolnym ruchem ciął wzdłuż pokrywy, a przecinak zostawiał za sobą ślad z roztopionego i rozgrzanego do białości metalu. Po kilku minutach na podłogę udał z głośnym brzękiem, dymiący jeszcze płat metalu, który bronił dostępu do urządzenia zwiadowczego. Dopiero wtedy Isaac mógł przystąpić do zbierania informacji. Wstał i podszedł do holoekranu, który wyświetlał się z boku "łóżka", na którym leżała sonda i połączył komputer pokładowy z komputerem urządzenia. Po chwili na ekranie rozpoczął się wyścig danych, przez okienka przelatywało pełno informacji, które inżynier próbował ogarnąć. Gdy zgrywanie zbliżało się do końca, coś przeładowało połączenie pomiędzy dwoma urządzeniami, dało się słyszeć spięcie i ze środka sondy sypnęły się iskry, a zaraz potem w jej wnętrzu wybuch mały pożar.
-O kurwa! - zaklął Isaac i zerwał się z taboretu, przewracając go. Chwycił urządzenie gaśnicze przeznaczone do gaszenia sprzętu elektronicznego i szybko zdusił mały płomień.
Ciężko westchnął i poklepał sondę po pancerzu. -Nigdzie nie odchodź, idę sprawdzić co masz do powiedzenia- po czym przegrał dane na swój podręczny komputer i wyszedł z warsztatu zmierzając do swojej kajuty.

* * *

Podczas analizowania danych z sondy Isaac zasnął. Spał mocno i śnił. A śniła mu się abstrakcyjna wersja obecnych zdarzeń. Leciał przez przestrzeń kosmiczną w samym skafandrze, wraz ze swoimi towarzyszami. Lecieli niczym klucz ptaków w kierunku statku Polarian, gdy nagle ich kurs przeciął wielki kosmiczny wieloryb, który połknął połowę załogi, a następnie rozświecił się krwistą czerwienią i zaczął buczeć. Gdy Clarke otworzył oczy czerwona poświata i dźwięk nie zniknęły. Po chwili do niego dotarło gdzie jest i co to za dźwięk. Cichy alarm, coś się stało i to coś niedobrego. Isaac wstał z łóżka, założył hełm od kombinezonu, który uszczelnił się z cichym syknięciem i wyszedł z kajuty kierując się na mostek. Gdy dotarł do celu zastała go sytuacja kryzysowa, każdy z załogi (przynajmniej Ci, którzy już zdążyli tu dotrzeć) krzątał się przy swoim stanowisku.
-Rowens, co się, do cholery jasnej, dzieje?!- powiedział inżynier. Gdy uzyskał wyjaśnienia ruszył w kierunku swojego stanowiska. Szybko odpalił sekwencję sprawdzania systemów statku i nastawił przekierowanie danych na swój wbudowany w kombinezon komputer. Sprawdził czy połączenia działa i powiedział - Zaraz będziemy wiedzieć co się stało i co zostało uszkodzone. Przekaże ci wszystko przez radio jak tylko się czegoś dowiem, Rowens- następnie ruszył biegiem w kierunku Jones'a (który niedawno dotarł na mostek) i powiedział - Zbieraj się, nie ma czasu. Za mną! - po czym puścił się pędem w dobrze znanym sobie kierunku, zgodnie z rozkazem esperki.
 
Lomir jest offline