Pocałunek składała bez uczucia i werwy. Mechanicznie i beznamiętnie. - Podziękuję, za ten, jakże wybitny prezent.. Jednak nie będę mydlić Księżnie oczu, że czuję się co najmniej urażona nie tyle samą "Norą" - zrobiła sugestywną pauzę wypełnioną niesmakiem - Ile zniszczeniem jej zawartości, chciała Księżna... - skłoniła się mówiąc jej tytuł, tym razem bez kpiny, wiedząc, że nie można cały czas lwa trącać patykiem, bo zazwyczaj to nie patyk od tego cierpi, a ten który go trzyma. ...usłyszeć jakieś moje wspomnienia, z przeszłości, więc przyznam, że kilka wspomnień nasunęło się machinalnie, między innymi błysnęło niszczenie starodruków i ksiąg jakie miało miejsce podczas uroczystych celebracji w drodze ku wyższym celom i ideom. - westchnęła mimo, że nie potrzebowała oddychać. - W każdym razie rozumiem, że decyzja jaką podejmę ma dwa możliwe rozwiązania, mimo to chciałam spędzić swoją ostatnią noc....za pozwoleniem Księżnej...na swój własny rachunek. - Dziękuję Księżnie za gościnę, zajęłam i tak zbyt wiele czasu.. - uśmiechnęła się ciepło. - Jutro wieczorem stawię się w gotowości do działania, czegokolwiek bym nie wybrała. |