Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2014, 11:58   #14
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kupiec, czy też syn kupca, opowiadający nieznajomym o rzeczach, o których - jak sam powiedział - rozpowiadać nie należało... Czyżby nagle ów starzec zapałał aż tak wielką sympatią do przybyszów z odległych stron? A może po prostu plótł, co mu ślina na język przyniosła, nie zważając na ewentualne konsekwencje. Shamal tego nie wiedział i nie sądził, by miał się tego dowiedzieć. Zdecydowanie nie planował ponownego spotkania z tym gadatliwym starcem. Oddadzą rankiem przesyłkę i będzie wolny od zobowiązań. A zaraz potem wyjedzie z Muluk. Odnajdzie szejka Abdula il-Salun al-Makharii i przekaże mu zapewnienie o oddaniu przesyłki, oraz ewentualne słowa Hasana bin Nassura, przyjaciela szejka i odbiorcy przesyłki równocześnie.

- Ma’a as-salama. - Shamal skłonił się gadatliwemu starcowi, po czym wraz z resztą strażników przesyłki ruszył w stronę zalecanego przez mameluka seraju.
Z prawie całą resztą, bowiem Malik nie zdołał się oprzeć namowom swej pani i poszedł na zakupy.
I znów potwierdziła się prawda - istniały kobiety, które potrafiły sprowadzić mężczyzn z wyznaczonej im ścieżki.

***

I mimo wszystko nie udało im się dotrzeć do "Czarnego Lwa" przez przeszkód. Co prawda nie bandyci stanęli na ich drodze, a jakiś na wpół obłąkany żebrak, podrygujący jak gdyby poszczególne członki nie chciały słuchac tego, co mówi głowa.
Najwyraźniej jednak jego choroba nie była zaraźliwa, bowiem pilnujący wejścia do seraju mamelucy odciągnęli nieszczęśnika, a żaden nie wpadł w podobny pląs.
Shamal nie był ni kapłanem, ni mędrcem - na jakiekolwiek choroby nic pomóc nie mógł. Jedyne, co mógł zrobić, to pomodlić się za biedaka.
- Niech ci bogowi ześlą wybawienie od cierpień - powiedział, idąc w stronę wejscia do seraju.

***

Jedzenie, obsługa - wszystkim tym Shamal byłby zachwycony, gdyby nie to, że nie był do czegoś takiego przyzwyczajony. I jemu, nieodrodnemu synowi pustyni, zdało się to zdecydowaną przesadą. Niepotrzebny przepych, który mężczyzn zamieniał w słabe niewiasty.
No a pokój, do którego poszedł po pobycie w łaźni... W ciasnocie i duchocie spało mu się niezbyt dobrze. No, zapewne z ową ciasnotą to była lekka przesada, ale Shamal nigdy nie lubił spać pod kamiennym czy drewnianym dachem.
Jedna noc, da się przeżyć, pomyślał zasypiając.
I z radoscią powitał nawoływania muezzinów, oznaczające początek dnia i zbliżający się koniec wizyty w Muluk.

***

I znów się okazało, że człowiek planuje, a bogowie planują coś całkiem innego. I nie stało sie tak za przyczyną opowieści Adila, ale za przyczyną Hasana bin Nassura.
Shamal nie potrafił zrozumieć, jakież to przyczyny kierowały postępowaniem kupca, który - miast przyjąć przesyłkę, jakże ważną, odprawił posłańców i kazał im przyjść później. Czyżby interesy przedkładał na później?
Jednak Shamal wnet doszedł do wniosku, że nie powinin oceniać postępowania kupca. Jeśli powód był naprawdę ważny...
Trzeba było poczekać do następnego spotkania i żywić nadzieję, ze Przeznaczenie nie pokrzyżuje ponownie planów.
Do tego czasu najchętniej usiadłby gdzieś w cieniu, jak by to zrobił każdy rozsądny człowiek, ale niektórzy z jego towarzyszy nie wyglądali na zbyt rozsądnych. To zaś mogło oznaczać konieczność włóczenia się po różnych zakamarkach miasta, bowiem trzeba było mieć na oku szkatułkę, a więc i tego, który był jej chwilowym posiadaczem.
 
Kerm jest offline