Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2014, 19:43   #538
blackswordsman
 
blackswordsman's Avatar
 
Reputacja: 1 blackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodzeblackswordsman jest na bardzo dobrej drodze
Ergansson wszedł przez roztrzaskane drzwi śluzy i rozglądając się porównywał wygląd komory z tym co znalazł w dzienniku kopalni oraz ze swoją wiedzą. Od razu dostrzegł maszynę i o dziwo jej działanie było dla niego oczywiste. Nauki z górnictwa, matematyki, inżynierii i mechaniki nie poszły w las. Podjadając dalej szczurzą nogę krasnolud zerkał to na dziennik to na machinę i maszerował na drugi koniec sali w poszukiwaniu wyjścia. Szedł trochę jak pijany i noga z ręką i żebrami bardzo go bolała ale to nic w porównaniu z ekscytacją i energią jaka się w nim rozbudziła przez mechaniczne odkrycie. Zupełnie bez emocji, wręcz z jakimś szalonym uśmiechem na twarzy Ergan powiedział głośno do towarzyszy.

-To nie koniec. Dziennik mówi, że jesteśmy w komorze spalania gazu. Mamy zaledwie kilka minut z tych piętnastu zanim płonący gaz opanuję tę komorę gdzie jesteśmy. Za pomocą tej machiny mogę to wyłączyć...ale wtedy gaz wleci tutaj nie podpalony, no przynajmniej aż nie podpalą go wasze pochodnie. Tyle że wtedy gazu się uzbiera tyle iż wybuch zasypie nas pod tysiącami ton kamieni nawet jeśli będziemy daleko stąd. Tak więc Radzę ...zapierdalać do wyjścia...chyba, że gasicie pochodnie a ja zamienię płonący gaz w nie płonący gaz , który kiedyś i tak zapłonie...ale w tej chwili nie wiem jeszcze jak. Ciekawe co jeszcze tu napisali? Ostatnie słowa Ergan skierował sam do siebie. Zupełnie jakby zapomniał, że za chwilę jego kompani spłoną i tym razem ostatecznie. Nawet najlepsze cuda Dirka i Thorina im nie pomogą. Krasnolud patrzył w kierunku nieznanego wyjścia. Szybko przekalkulował w myślach ile czasu zabierze przeprawa rannych przez salę a potem skutki większego wybuch gazu...

-W nogi kurwa!! Ratuj się kto może!!! Krzyknął. Odliczał w głowie przypuszczalny czas skracając go o minutę. Mimo wszystko czekał na decyzję Detlefa. Jeśli ktoś miałby nie zdążyć to Ergan zatrzyma mechanizm spalania a potem... potem się zobaczy. Albo szybko wymyśli jak to odkręcić albo wszystko wyjebie w powietrze zawalając kilometry korytarzy.
 
blackswordsman jest offline