Po zdobyciu zapisków przez Dorrina i szybkim ich przestudiowaniu, strumień ognia został odcięty przez Ergana. W końcu można było swobodnie wejść do sali, niestety drużynie przybył także kolejny ciężko ranny towarzysz Thorgun. Jednak bohatersko w pojedynkę obronił swoich braci przed atakiem podejrzanie wielkich szczurów. Dzielny był z niego krasnolud, kompan na którym można było polegać. Tym bardziej że część braci przy ewentualnym starciu mogła już tylko liczyć na innych, którzy będą bronić ich przed wrogiem. Nie byli w stanie ni dzierżyć oręża, ni walczyć.
Grundi z Dorrinem zajęli się drzwiami, które wkrótce ustąpiły pod naporem ostrzy toporów, niezwłocznie drużyna wkroczyła do komory. Kyan zainteresowany był zaiste wspaniała maszyneria tak i zwęglonymi zwłokami jakie odnalezli. Sakwy zostały uzupełnione o nowe zdobycze, podczas bełkotu Ergana z którego ognistobrody krasnolud nie wiele rozumiał. Przerwał go dopiero jego krzyk, który nakazywał spierdalać czym prędzej, gdy odkrył przeznaczenie tego miejsca.
Drużyna ewakuowała się w mgnieniu oka z tej spalarni. Minęli drzwi i ruszyli jedyną możliwą drogą, schodami w dół. Owa jednak szybko się kończyła, a przywitał ich kolejny zawał blokujący zejście niżej i pozostawiając tylko jedno wyjście…komin sitowy…
Kyan splunął niezadowolony - Losfasmy efentualne kopanie, f kominie sitofym, nie dosc se psemokniemy doscetnie i samalsniemy na kosc to lodofata foda, stracimy sfiatło, gdys pochodnie po psyjeciu takiej ilosci fody nafet ja nie rospale, stanom siem besusytecne. – rzekł do dowódcy - Fesme sfojom farte i Thorina, chłop ma na głofie wsystkich lannych sanim snajcie cas na odpocynek,a niektósy sajmą mu spolo casu. Jak padnie nam na pysk z fyciencienia to nie pomose jus nikomu. Musi miec siły, nie dosc se falczyc jako jeden se sdlofsych to i opiekofac siem całom drusynom - skwitował
Sapnął ciężko krasnolud po tym monologu, szczęką ciągle doskwierała i była opuchnięta jak diabli.
Następnie zrzucił plecak przy ścianie, usiadł i odsapnął chwilę, ciągłe zagrożenie i pogoń męczyły go nie tyle fizycznie co psychicznie. Sytuacja nie pozwalała mu myśleć o bólu czy innych sprawach, które go dręczyły. Tutaj mogli w końcu czuć się w miarę bezpiecznie, pierwszy raz od wielu dni.Gdy minęło parę klepsydr i napięcie opadło, skatowane oba boki krasnoluda zaczęły mocno przypominać o sobie. Mógł leżeć tylko na plecach, każde podniesienie ramienia powyżej barku powodowała napięcie strupów i świeżych ran, co wywoływało fale bólu. Skręty ciałem na boki także urażało ranione miejsca. Szczurki wręcz zrobiły z jego prawego boku tatara, a z lewego pieczyste. Krasnolud wziął bukłak i napił się wody. Ciągle był od stóp do głów umazany we krwi wrogów.Korzystając z odpoczynku jaki zarządził Detlef, Kyan rozebrał się i obmył całe ciało w kominie sitowym z zaschniętej jego i wrogów krwi, potu i pyłu. Następnie obmył elementy uzbrojenia, i zaprał ciuchy. Może to była jedyna okazja ku temu przez bliżej nieokreślony czas. Poprosił Thorina o sprawdzenie jego ran i pomoc w poprawieniu bandaży jakie okalały jego pas. Następnie ubrał się, pożyczył koc jeżeli ktoś miał na zbyciu z towarzyszy i zapadł w sen, wstając dopiero na swoją wartę,a po niej znowu się kładąc.
Ostatnio edytowane przez PanDwarf : 30-11-2014 o 18:41.
|