Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2014, 19:46   #53
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Spowiedniczka spojrzała na Ammisaela i uśmiechnęła się. Powolnym krokiem podeszła do niego.
-A o to i mój ulubiony anioł. Co nabroiłeś tym razem, a raczej jak bardzo nie przemyślałeś swoich czynów aby Araela zrobiła całą tą schadzkę? - jej uśmiech rozjaśniał jej oczy.

Ammisael lekko ukłonił się Spowiedniczce posyłając jej szeroki i pełen ciepła uśmiech zasiadł na przeciwko niej. Spokojnie, choć z lekkim zdenerwowaniem obserwował ją gdy ta bawiła się swoim butem. Przez pierwszą chwilę zastanawiał się czy przyszedł tu się wyspowiadać czy zerżnąć Panią Spowiedniczkę, lecz gdy jej but upadł ze stukotem na ziemię, oprzytomniał.

-Każdy ma coś do ukrycia, co do ukrycia masz ty, Ammisaelu? -posłała mu zalotny uśmiech.

-Ja? No właściwie...to nie wiele…-zaczął nieśmiało Ammisael -Poza tym, że parę demonicznych psiaków dostało wpierdol, to byłem grzeczny jak aniołek. No i ten..palenie w świątyni chyba aż tak wielkim grzechem nie jest, prawda? - zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.

Zaśmiała się, lubiła z nim spotkania. Nie wiedziała dlaczego, ale było w nim coś co ją przyciągało. Przeciągnęła się nieznacznie i poprawiła na krześle pochylając się ku niemu.
-Demoniczne pieski to dobrze. A co z tą twoją…. jak jej było? -Uśmiechnęła się do niego a stopą delikatnie musnęła jego nogę. W jej oczach widać było coś drapieżnego. Uważnie wpatrywała się w twarz anioła.

- Ilinca..cóż..To tylko człowiek. Nic więcej, nic mniej. Człowiek - odparł zimno Ammisael zgodnie z prawdą, bowiem do tej pory nie łożył się z nią..jeszcze -No ale cóż, zapewne nie przyszliśmy tu rozmawiać o zwykłej śmiertelniczce..prawda? - rzucił jej, spoglądając jej
prosto w oczy. Delikatnie nachylił się, dotykając jej stopę swoimi palcami.

Uśmiechnęła się i pozwoliła by dłonią dotykał swojej stopy.
-Jedyne co mogę powiedzieć o dzisiejszym dniu, że miło cię widzieć. - spoważniała na chwilę. Przygryzła lekko wargę jakby się nad czymś zastanawiała.
-Jak mniemam więcej grzechów nie pamiętasz? - przyglądała mu się uważnie i badawczo.

-Pani Mirianela.. - Ammisael mówiąc to spoglądał na głęboki dekolt Spowiedniczki - cóż jest jeden, nie tyle co grzech - szepnął wstając z krzesła i pochylając się tak by jego usta były tuż obok anielicy. Dłonie jego spoczęły na jej dłoniach, które opierała na poręczy krzesła.

-Tak? - uśmiechnęła się widząc gdzie spogląda. Nogą przesunęła niebezpiecznie blisko jego krocza… delikatnie.

-a pragnienie.. - mówiąc to musnął ustami o jej płatek ucha
- Jeśli więcej grzechów nie pamiętasz…. spotkajmy się później, u mnie w pokoju w celach… pokuty. -uśmiechnęła się i nieznacznie oblizała językiem usta, kusząco i bardzo subtelnie, jej dłoń musnęła delikatnie jego klatkę piersiową.
-Wiesz gdzie mnie znajdziesz? -wyszeptała niebezpiecznie blisko jego ust

- Wiem..choć kto powiedział, że nie można odbyć pokuty..teraz - dotknął palcem dłoni jej ust spoglądając w jej oczy wyzywająco.

Musnęła ustami jego palec, delikatnie i kusząco. Zaśmiała się delikatnie, a językiem musnęła palec.
-Od tego jest pokuta… wytrzymaj mowę Egzarchini… a potem przyjdź i poznaj moją drugą stronę… - nogę wsunęła w but i podniosła się ocierając się ciałem o niego i stali patrząc sobie w oczy.

Ammisael nie myślał zbytnio, po prostu zamierzał korzystać z okazji, i zaczął delikatnie wodzić dłonią, muskając brzuch anielicy palcami. Palec powoli zataczał kręgi nad pękiem, który nie był osłonięty, a druga dłoń delikatnie drgała.
-Egzarcha nie zając..nie ucieknie..a jak troszkę poczeka to dobrze jej to zrobi. Nam na pewno - po tych słowach pocałował namiętnie Mirianelę w usta. Druga dłoń złapała anielicę w pasie mocno ją przyciągając do siebie.

Odwzajemniała pocałunek długo i namiętnie. Jej dłoń zacisnęła się na koszuli przy plecach. Podrapała go delikatnie i uśmiechnęła się zadowolona z siebie.
-Jak poczekasz, będziesz bardziej zadowolony z tego co mogę ci dać… jeśli nie, zapomnij o tym co się tutaj zaczęło - wysunęła się z jego ramion i stanęła przy krześle patrząc na niego.

Spoglądał na nią spokojnie. Pod maską obojętności skrywał żądzę. Ciężko było określić czy to było pożądanie fizyczne, czy chęć zaliczenia wyższego w hierarchii anioła...ale miał ochotę na nią. Zamierzał jednak poczekać.
--Podobno oczekiwanie wzmaga apetyt...Może wiesz dlaczego Egzarchini ma taki podły nastrój. Zachowuje się niczym ludzka kobieta podczas PMS’u - uśmiechnął się szeroko, szczerząc zęby

Jej śmiech rozniósł się po pokoju.
-Dobre porównanie, szkoda tylko, że to nie jest PMS… -posmutniała na chwilę i pokręciła głową.
-Jeśli mnie zaskoczysz jak do mnie przyjdziesz… to może zasłużysz bym przekazała ci to co wiem… Ale musisz być cierpliwym aniołkiem. Jeśli mnie pragniesz… - a dłonią lekko muskała skórę nad swoim biustem.

Skłonił się nisko, pokazując że czas się zbierać skoro, mają poczekać na odprawienie “pokuty”. Przepuścił ją pierwszą w stronę “drzwi”, by móc ją klepnąć w tyłek dodając szeptem:
-Przyjdę...tego możesz być pewna Spowiedniczko...Chętnie poznam twoje grzechy..
Odwróciła się do niego i zbliżyła usta do jego ucha. Zanim się odezwała poczuł jej oddech który musnął lekko jego skórę przy uchu.
-Przyjdź… a może je poznasz… -i przygryzła je lekko. po czym cofnęła się czekając na ostatniego anioła.

Ammisael wrócił do pozostałych przy źródle, dostrzegając jak jej wzrok przeskakuje na obecnych tam aniołów. W dłoni bawił się papierosem, którym obracał między palcami. Osobiście uważał że takie wykłady to “szefowa” mogła by sobie wsadzić w dupę, bo marnuje tylko jego drogocenny czas, ale wolał nie mówić tego na głos. Za dużo pieszczot z jej strony jak na jeden dzień wystarczało mu.
-Powiedzcie mi, waszym zdaniem skąd źródło czerpie swoją moc? - doszło do jego uszu pytanie
Sam nie wiedzieć czemu otworzył usta jako jeden z pierwszych, a z nich wydobył się dźwięk, który zaczął przypominać słowa:

-Cóż.. Zawsze myślałem, że jest to główne miejsce w świątyni, w którym bije najmocniej centrum mocy. Zapewne się mylę, ale to chyba z tego miejsca, czuć najmocniejszą więź z archaniołami, z naszymi Patronami. To tu można poczuć bliskość z naszym patronem, czy wręcz usłyszeć jego szept..który wskazuje nam drogę.. - rzekł lekko znudzonym głosem.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline