Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2014, 20:41   #19
Baird
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
- Ano nie chcemy panie elfie.- Powiedział Nathaniel. Długouchy spojrzał na niego skonsternowany. - Wybaczcie panie elfie winem był się pierw przedstawić, przynajmniej tyle wam się należy przed śmiercią. Van Holsting, Nathaniel Van Holsting.- Nathaniel spojrzał po banitach by zbadać ich reakcję na tę informacje.

Van Holstingowie kiedyś należeli do szlachty Marienburga, lecz były to niepamiętne czasy, o których nawet nie warto było wspominać. Nathaniel jednak nie rzucał słów na wiatr i były one u niego warte każdego Karla. Gdy Nathaniel coś mówił, były to rzeczy warte rozmowy. Dlaczego więc Nathaniel wspomniał o swym nazwisku rodowym? I to w takiej sytuacji? No cóż. Natheniel nie jest pierwszym Van Holstingiem zajmującym się polowaniem na bandytów i bynajmniej nie ostatnim. Van Holstingowie od pokoleń zajmują łowami na element zamieszkujący Imperium, Jałową Krainę, Bretonnię, słyszano nawet o odgałęzieniu familii zamieszkującej na dalekiej północy i polujących na bandytów w odległym Kislevie. Gdy ktoś mówił łowca nagród miał na myśli Van Holstingów, i na odwrót, nie dało się powiedzieć Van Holsting bez wspomnienia o łowcach. Tak, tam gdzie rody kupieckie i szlacheckie wprowadziły monopol na handel tkaninami, kruszcami, pożywieniem czy też informacją, Van Holstingowie handlowali bandytami. Żywymi lub martwymi, przeważnie martwymi. Stąd też cicha nadzieja Nathaniela, że samo wspomnienie nazwiska wystarczy by uniknąć walki.

Nathaniel kontynuował. Zrobił krok do przodu, luźno i pewnie. Bez okazywania strachu. W wszakże miał zamiar zastraszyć przeciwnika, do tego celu wolał używać trafnych argumentów. Zwrócił się teraz ogólnie do grupy.
- Niektórzy z was mogli o mnie słyszeć.- Powiedział patrząc po wszystkich przeciwnikach.- Dla tych, którzy nie mieli takiej przyjemności, mam dwie informacje. Po pierwsze należę do rodu Van Holsting. Słynnych łowców nagród, którzy takie bandy jak wasza zgarniają gdy brakuje im miedziaków w karczmie. Należymy do najlepszych z najlepszych i cenimy sobie więzi rodzinne. To doprowadza mnie do mojego drugiego punkty, czyli zemsty. A no zemsta. Jeśli, powtarzam, jeśli uda wam się po długiej i zabójczej walce, której...- Nathaniel przerwał i wskazał po kolei na bandytów palcem licząc ich głośno.- przynajmniej trzech nie przeżyje uda wam się mnie zabić to możecie być pewni tego, że waszym śladem ruszy każdy Van Holsting w Imperium. Nie mówię tu bynajmniej o jednym czy dwóch łowcach, ale o ile dobrze liczę to dwudziestu dobrze wyszkolonych łowców. Cała armia łowców. I nie macie co liczyć na to, że wezmą was żywcem. Teraz zapewne w głowach kołacze się wam myśl "Ale jak nas znajdą w tym lesie?". Zapewne tak jak wszystkich, którzy myśleli, że gęsty bór jest ich sojusznikiem, a teraz wiszą na bramach.-
Nathaniel wrócił na swoje miejsce.
- Tak oto jawią się przed wami trzy opcje. Opcja pierwsza...- Nathaniel podniósł dłoń i wystawił środkowy palec tak aby wszyscy go widzieli.- Rozpoczynamy walkę, ginie przynajmniej połowa z was. Jeśli zginę i ja to całą waszą bandę czeka śmierć z ręki moich krewnych. Długa i bolesna śmierć. Opcja ta najmniej mi się podoba, niemniej jej nie odrzucam. Opcja druga...-Nathaniel dołożył do środkowego wskazujący palec.- Idziecie ze mną do najbliższej osady gdzie zbiorę za was trochę srebra, a lokalne władze wymierzą wam należytą karę. Oczywiście rozumiem, że ta opcja najmniej was interesuje, gdyż niechybnie oznacza waszą śmierć. Stąd też opcja numer trzy.- Nathaniel wystawił kciuk.- Rozchodzimy się w pokoju. Wy zapominacie o nas i pozwolicie nam odejść, a w zamian ja zapominam o was. Ha, może nawet po was nie wrócę.- Nathaniel zakończył chwilą ciszy po czym zrobił krok do przodu i powiedział.- Wybierajcie panowie, głosujcie. Stawką jest jedynie wasze życie. Jeden, dwa czy trzy?- Nathaniel wystawił kolejne palce odpowiadające opcją.- Jeden, dwa czy trzy? Wystarczy, że wskażecie palcem a przeżyjecie.-
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 01-12-2014 o 21:54.
Baird jest offline