Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2014, 20:27   #378
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Midorino podbiegł na wezwanie - Milordzie czy wszystko w porządku ?

- No trochę was żal tak trzymać na mrozie... - Stasiek wyszczerzył zęby. - Jest lato, Milordzie - przypomniał mu Stefan.

- No to w takim razie żal nas trzymać na tym upalę - Podpowiedział uczynnie sługa.

- Stało się coś ? - spytał Midgardczyka, zastanawiał się czy ma to związek z tym drugim gościem właśnie miał o tym powiedzieć, gdy zostali "wezwani".

- No, co ja mam was tak trzymać jak psy na dworze- Stasiek zaklaskał w ręce. - Midorino, a do czego ja cię mam? Do antyków nie? Ty masz takie dobre oko, a generał Raven taką wspaniałą kolekcję po Bradleyu. Już zakupiłem popiersie, jako pamiątkę dzisiejszego wieczoru, ale powinienem rzucić okiem jeszcze na inne. W końcu taka niebywała okazja, nie? - uśmiech miał jakby przyklejony.

- Milord jest nazbyt łaskawy zrobię, co w mojej mocy wydaje mi się, że powinniśmy wziąć ze sobą Torgala żeby pokazać Panu Ravenowi ten wspaniały miecz, wydaje mi się, że był używany do celów rytualnych stąd pojemnik na krew Pan Bradley był prawdziwym koserem - Samuel wczuwał się w rolę - Może warto żebyśmy zabrali ze sobą Panicza Pawła żeby mógł po obcować z wysoką kulturą? Chyba, że te antyki są nieobyczajne to wtedy lepiej nie pobudzać młodego ciała ponad potrzebę niech lepiej korzysta ze słońca - Zapytał, aby wybadać czy akcja przebiega zgodnie z planem.

- Sam nie wiem... Źle wyglądasz Pawełku jakbyś chory - Stasiek pokręcił teatralnie głową. - Nie milordzie. Mam nadzieję, że nie piliście tutejszego alkoholu, źle na nie reagujecie. Macie zbyt patriotyczny żołądek - skwitował młody. - A wiecie, co za niespodzianka. Spotkałem dawno niewidzianego przyjaciela. Pamiętasz Pawle pana pułkownika Stanisława Twardego? No wiesz kulig w Briggs. Jego słynna hodowla ryb. - Nawet jakbym chciał to nie mógłbym zapomnieć. - - Stefan mimowolnie zacisnął pięść - Czy jego na tym kuligu w Briggs nie pogryzł przypadkiem pies?

Vilmund popatrzył na rozmawiających, którym zachciało się bawić w szyfry, choć w obecnych okolicznościach było to wskazane to w jego odczuciu wychodziło trochę sztucznie. Za to przypomniał sobie, że bracia kiedyś wspominali mu o niejakim twardym, widać naprawdę przyciągają kłopoty. - To dobrze dla niej, tylko czy powinniśmy tak stać w przejściu?

- Racja, racja... Moje maniery wymagają szlifu... Zaraz, kogo ona mi przypomina. Czyjąś siostrę... Jak jej było?.. Wilczura? Mania... Kasia... Wiesia.... Apolonia... Lidka... Dużo miał tych sióstr... Wszystkie źle wspominał, choć się teraz nie widują... -starał się zamrugać do Samuela.

- Przypomniała Milordowi jakąś Ciocie albo przyrodnią siostrę? Wiem, że Jaśnie Pan lubi piękne kobiety, ale proszę pamiętać, że kazano nam bawić się grzecznie - Sam nie był pewien czy przypomina o tym rozmówcom czy sam sobie - Racja, racja Panie Torgal zacni goście nie mogą czekać! - Rzekł czerwono włosy a w jego głosie dało się słyszeć odrobinę nerwowości.

- Oczywiście. Pamiętajcie, że Wasze zachowanie wpływa na moją opinię! Ale to chyba wiecie... - ton Staśka nabrał ostrości. -[i] Już i tak, jako bękart ciężko o wejście w kręgi... Pawełku naprawdę źle wyglądasz... - Panie Thorgalu, może lepiej zostawcie te marynarkę w samochodzie? Za łatwo plamicie ubranie jak jecie...- młodego bardziej interesował, Vilmund, ale potem powiedział do "milorda" - Uważam milordzie, że większym nietaktem byłoby sie nie zjawić się. I przesadzacie, nic mi nie jest... To ja się tutaj opiekuje interesami Milorda, proszę nie zapominać o swojej pozycji. Inaczej pomyślą, że Milord stawia na kumoterstwo jakieś...

- Wyolbrzymiasz, ale skoro tak ci to przeszkadza... - Odniósł marynarkę do samochodu, wyglądało na to, że jednak i tak będą musieli się przerąbać do wejścia. No chyba, że źle zrozumiał ich rozmowę...

- Popieram Panicza Panie Torgal spodnie można łatwiej zacerować albo doczyścić, ale marynarka w Pańskim rozmiarze jest trudno zdobyć - Powód do zmartwień wydawał się dość kuriozalny, ale Samuel już dawno odkrył, że czasami łatwiej mu jest skupiać się na drobnym szczególe, gdy sytuacja staje się niebezpieczna.

Weszli do galerii, gdzie Twardy z Ravenem dyskutowali o czymś, Wiesia stała wyprostowana, a pani Izabela głaskała wielkiego czarnego kota siedząc na krześle - A to pana słudzy... I ten upośledzony brat, co mnie ugryzł... U nas w piast to częste wśród pospólstwa - wyciągnął rękę do Stefana, aby go pogłaskać po głowie
- Powiedziałbym, że jest raczej nieokrzesany i niedouczony. Ale nadrabia.... No cóż chłopska krew, rodzice zaniedbywali jego edukację. Rozumiecie przyjacielu - Stasiek niedbale machnął ręką. - Ale nikt tak nie zna moich upodobań jak on. Nie mówiąc o szybkości załatwiania posyłek.
- Staram się dbać o milorda... - Stefan dygnął.
- Dobrzy chłopcy nie bawią się bronią - powiedział Stanisław Twardy jak do kogoś niedorozwiniętego. Chłopak go wyminął, ale drogę zagrodziła mu Wiesława.

- Jest pan zbyt łagodny... On przez dwa dni spuszczał wodę. Rozumiem, że to te specjalne spodnie, żeby sobie nie wyjmował? - - Zapytał Twardy.

- Czy ten sierści uch musi tu być? - zapytał raven. Kot rzucił mu mordercze spojrzenie.

- Koty bardzo mądre stworzenia Jaśniepanie, szczęście przynoszą - Powiedział midorino naśladując silny xngijski akcent, który usłyszał w obozie przy domu Mustanga jednocześnie zaczął przyglądać się kotu z wielką uwagą - Milordzie, czemu Jaśniepaństwo nie macie testerów? Przecież przy tak wspaniałych szlachetnych i ważnych osobistościach zawsze jest ryzyko skrytobójstwa ! - Próbował grać postać z kabaretu i swoim egzotycznym zachowaniem odwrócić uwagę od insynuacji psychopatycznego śmiecia, jakim był żołnierz.

Midgardczyk podszedł do Twardego zaczepiającego Stefana i powiedział. - Chyba panu się coś bardzo pomyliło, a jeśli nawet to chyba takich ludzi nie wypada zaczepiać zwłaszcza w gościnie. Choć nie wiem jak to wygląda na piastańskiej wsi…

- Ależ jaśnie pułkowniku, to była tylko mieszanka zapachowa, by zmylić zwierzynę, na która polowałem w trakcie tego kuligu... Może by się panu przydała, żeby pana nie pogryzł tamten... Rosomak. Czy co to tam jeszcze było, bo prędko uciekło -skwitował Stefan? - Paweł się wtedy uparł, że upoluje grubego zwierza. A ktoś mu sprzedał sztuczkę do polowania na niedźwiedzie. W końcu Briggs. A to był niestety dość kiepski żart. Nawet okrutny... - Stasiek starał się robić za skrzydłowego dla młodszego. - Thorgalu, nie tak ostro. Panu pułkownikowi mogło się pomylić z innym kuzynem. Może... Może czyimś innym... Oby nie własnym...

- I Thorgalu dworek to nie to samo, co wiocha. Przepraszam za niego. Jeszcze nie umie sie za dobrze wysławiać we wspólnym. Już, już Mirodo... Ekhm... Midoro... Tu Amestris pamiętaj... Inne zwyczaje. Sam nie wiem... Ta rzeźba też jest niezła... - Stasiek wskazał na bezręką- Ale trudniej ja przenosić. Na twoje oko, który obraz ma lepsze walory...

- Oba są przepiękne Milordzie, lecz ten z frywolnymi młodzieńcami mógłby wywołać nieprzystojne komentarze u ludzie prostych o niskim poczuciu humoru, którzy słuchają niedorzecznych plotek o szlachetnie urodzonych stąd polecałbym ten drugi, zaś pomysł z zakupieniem popiersia jest przewyborny idealnie nadaje się na warunki polowe a do tego Milord okaże za jej pomocą swą wyższość i świadomość klasową

- Rzeźba również jest wspaniałej klasy antykiem! Milord naprawdę zaczyna sobie wyrabiać oko! Sądzę, że pochodzi z czasów Xarxes i ręce odpadły podczas wielkiej zagłady, czytałem, że Starożytni malowali swe rzeźby na pstrokate kolory, lecz pustynny wiatr i czas zdarł farby - Opowiadał Xingiczyk.

- Fascynujące! Dostrzegasz coś jeszcze? - Stanisław liczył, że Samuel już próbuje wyczuć kamień.
- Według mnie obraz łatwiej przenosić... - skwitował Stefan zastanawiając się, co w razie, czego zrobią z kupioną rzeźbą. - Ech, ten twój zmysł praktyczny...

- Czy mogę dotknąć popiersia? Oczywiście jest zniszczone i podrzędnym produktem, ale jest w tym pewne piękno i symbolika! - Powiedział z przejęciem czule głaszcząc zniszczoną rzeźbę jak twarz kochanki starał się przy okazji tego całego cyrku wyczuć ukryty we wnętrzu popiersia kamień filozoficzny.

-W Xing są tacy sentymentalni... Myślę, że to nadal niezły materiał - Stasiek również dotknął rzeźby - To granit? - Spytał cofając dłoń.

- A skądże milordzie to masowo produkowany odlew gipsowy pomyślany tak żeby każdy obywatel mógł posiadać w domu popiersie wielkiego przywódcy, ale w tej prostocie jest piękną wyczuwam potencjał w tymże na pozór plebejskim odpustowym dziele sztuki. Sądzę, że dam radę naprawić i to dzieło prostoty i pracy będzie inspiracją dla Pana i pańskich towarzyszy broni Milordzie - Wziął popiersie w dłonie i trzymał mocno niczym nowo narodzone dziecko.
.
 
Brilchan jest offline