Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2014, 22:45   #56
Narina
 
Reputacja: 1 Narina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skałNarina jest jak klejnot wśród skał
Sivenea w czasie, kiedy inne aniołowie byli u spowiedzi, cierpliwie czekała. Czerpała siłę ze Źródła, jakie ofiarował jej Zeruel. Nie patrzyła na nikogo, ani na Egzarchę ani pretorianów czy swojego Templariusza. Czuła na sobie jego wzrok szczególnie wtedy, gdy nie było przy niej jej Brata. Od jakiegoś czasu Sivenea miała świadomość, że jej zwierzchnik jakoś tak traci siłę woli, kiedy ona jest w pobliżu. Może właśnie dlatego ten anioł stara się delegować wszystkie zadania poprzez jej Brata? Ciężko powiedzieć. Ale szczerze powiedziawszy, miała to w nosie. Ważniejsza dla niej była obecność Patrona. Dodatkowo przez pewien czas jakby zastygła w bezruchu. Stała piękna, niewzruszona i chłodna. Być może nie powinna sprawiać takiego wrażenia przy głowie świątyni, ale nie mogła się powstrzymać przed byciem w tym momencie idealną?
Kiedy do Źródła zaczęli napływać inni aniołowie, kobieta jedynie przelotnie na nich spojrzała. Swoją uwagę skupiła na świątynnych Zeruelitach, ale to też jedynie przez chwilę. W końcu ich szóstka, stojąca najbliżej Egzarchy, została wybrana. W końcu ich skrzydło stało przed Najjaśniejszą prawie twarzą w twarz, a cała reszta gawiedzi musiała pozostać dużo dalej, w cieniu. W końcu to ich szóstka została zapytana o dość ważną kwestię, a nie ci stojący z tyłu, trwożący się o własny zadek aniołowie. Można by było zarzucić Zeruelitce przesadną dumę czy pychę gdyby nie to, że anielica czuła wagę sytuacji oraz odpowiedzialności. Wszystko, rzecz jasna na chwałę Patrona.
Tym razem Sivenea nie odezwała się ani słowem. Brat powinien zabrać głos w sprawie, nie ona. Tak więc jedynie spojrzała na swojego Protektora, a potem na Egzarchę. Teraz pewnie będą perorować wszyscy przez chwilę, a potem będzie przyjemne tête-a-tête z sędziną. Sivenea cicho westchnęła. Zapowiadało się długie i męczące popołudnie...
 
Narina jest offline