Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2014, 13:54   #186
Autumm
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Soundtrack

[MEDIA]http://biologybiozine.com/wp-content/uploads/2012/03/arctic.jpg[/MEDIA]

Dwaj zwiadowcy szybko zniknęli w otulającej wszystko bieli, stając się małymi, szarymi kropkami, nieistotnymi i niedostrzegalnymi w majestacie krajobrazu.

Druidka nie protestowała, kiedy Tibor wyrywał się naprzód; dla niej rozbijanie grupy nie miało żadnego sensu - co bowiem, kiedy zawiadowcy nie wrócą na czas, a coś zaatakuje osłabioną drużynę? - ale nie mogła też zabronić komuś szukania guza na własną rękę.

Pozostawała też sprawa Mary. Kostrzewa nie wgłębiała się w istotę dręczących dziewczynkę emocji i wizji, i po prawdzie, mało ją to obchodziło. Koszmary mogły przychodzić od bogów, demonów czy magii... i co z tego? To co mała zaklinaczka zrobi z tą darowaną jej mocą i wiedzą, było już jej własną sprawą i wyłącznie jej wyborem. Druidki nikt nie pytał, czy chce władać tą mocą, którą miała. Los "magicznego dziecka", w dodatku podrzutka, był jasno określony i sprecyzowany - a drugim wyborem była tylko śmierć. Owszem, półorczyca lubiła swój stan i czuła się dobrze w roli wrednej wiedźmy, ale nie wszyscy musieli cierpieć z powodu swej odmienności. Mara i tak miała ciężko ze względu na swój wiek i mikre ciałko; nie było potrzeby dokładać jej dodatkowych ciężarów kolejnym odkrytym w niej "dziwactwem". Może dziewczynka wcale nie chciała borykać się z ta mocą i gdyby mogła, wybrałaby zwyczajne życie? Kto wie...

Tak czy inaczej, nawykła do osobistej wolności jędza nie mogła ścierpieć tego, że owa wolność jest odbierana komuś innemu. Tibor i Shando - każdy z innych powodów, i każdy tak samo przekonany o swojej słuszności - chętnie położyliby na Marze (a raczej jej umiejętnościach) swoje łapy, nie bacząc na samą osobę. Kostrzewa postanowiła więc uważniej przyglądać się dziewczynce i starać się - oczywiście bez zbytniego demonstrowania dobroci - nieco jej pomóc. Przynajmniej w kwestii zapewnienia jej wolności wyboru.

Dlatego też, zajmując się zwierzętami, zerkała raz po raz na resztę małej grupki, czy czasem magowi nie wpadają do głowy jakieś głupie pomysły... i czy moc Mary nie objawia się nagle jakimiś fajerwerkami. W końcu do Doliny Żywej Wody było naprawdę niedaleko, a bijące blisko powierzchni źródła mocy miały dodatni wpływ na wszelkiego rodzaju magiczne fenomeny. Poinstruowała nawet kruka, by kręcił się w okolicy dziewczynki i dał znać krakaniem, kiedy zacznie dziać się coś nietypowego.

Sprawy duchowo-magiczne nie zaprzątały jednak druidki tak dalece jak bardziej przyziemne kwestie żywieniowe. Być może dziwni ludzie z południa mogli żyć wyłącznie snami o potędze i marzeniami o magii, ale ci z Północy wiedzieli doskonale, że bez pełnego brzucha nawet najlepszy wojownik dupa. Kobieta krążyła niespiesznie wokół miejsca postoju, grzebiąc końcówką kostura w zbrylonej mrozem ziemi, pochylając się nad rosnącymi tu i ówdzie kępkami zielska i porostów, czasem pomagając sobie zaostrzoną kością. Miała ochotę na jakieś mięso - wiewiórkę, świstaka czy innego mysza, ewentualnie ptaszka - ale mimo względnej obfitości roślinnego jedzenia próżno było szukać śladów zwierząt. Nawet - sądząc po tropach - towarzyszący przez jakiś czas drużynie duży śnieżny kot zrejterował w pośpiechu, najwyraźniej czymś wystraszony. Czyżby magia Doliny miała i na to wpływ?

Tak czy inaczej do powrotu zwiadowców byli skazani wyłącznie na domysły... i nudę. Dlatego też, kiedy druidka uznała, że w połach szaty ma wystarczająco dużo darów tundry, by wystarczyło na spóźnione śniadanie dla wszystkich, wróciła do reszty, by chociaż posiłkiem zabić ciągnący się czas. Zachomikowała jednak garść kwaśnych, zeschniętych borówek - dla koni i muła, które ledwo mogły się pożywić tym, co wystawało spod zalegającego połaciami śniegu.

Rozłożyła swoją zdobycz na oczyszczonym z białego puchu głazu i gestem zachęciła resztą, by się częstowali - wołając przy okazji Marę, która oddaliła się trochę od "obozu". Sama wsadziła sobie w paszczę jakiś podejrzanie wyglądając grzyb i zamyśloną miną zaczęła go intensywnie żuć, wpatrując się w wylot doliny i zastanawiając się, kiedy to wróci ich szpica. I co zrobią, kiedy Tibor i Var jednak się *nie* pojawią...
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline